Społeczeństwo

Duda Café, czyli o jednym uścisku ręki

11 maja 2015 Andrzej Duda „czyhał” na warszawiaków, idących na stację metra. Z kubkiem kawy, niczym jakiś Mr Starbucks. O siódmej rano, jakby cierpiał na tajemniczą insomnię. Intrygujący polityczny happening? Totalnie populistyczny chwyt? Owszem, owszem… jednakowoż w tej „porannej kawie” jest metoda!

Po pierwsze, dobra kawa nigdy nie jest zła, zwłaszcza o poranku.

Po drugie, istotne jest to, co kryje się pod powierzchnią słów i gestów, a w tym wypadku przekaz ukryty jest niesamowity. Ty śpisz, a on czeka, pragnie Cię spotkać, tak zwyczajnie, po ludzku, porozmawiać, wypić z Tobą kubek kawy! Znakomity pomysł w ramach kampanii, ale – jeszcze bardziej – na czas przyszłej prezydentury.

Najistotniejsze jest jednak coś jeszcze (czyli po trzecie): „Duda Café” zrodził się zapewne kilka godzin-dni-tygodni przed dziesiątym maja. Pan Andrzej zaplanował, iż (niezależnie od wyniku niedzielnego głosowania) od świtu będzie pił kawę ze swoimi sympatykami. Czyli – miał PLAN. I to jest najbardziej fascynujące. Człowiek, który ma plan (pomysł) i chce go realizować. Dla dobra Polski. Nie szaleje, nie wariuje, nie obmyśla nowych oryginalnych strategii, nie obiecuje egzotycznych nowinek. Po prostu – idzie pewną drogą.

Ta kawowa inicjatywa Dudy jest zatem nie tylko urocza i ujmująca, ale przede wszystkim – planowa. Pomyślana i zrealizowana wskazuje na zapomnianą cnotę – WIERNOŚĆ.

Prezydent wierny Bogu i Ojczyźnie – to dobry pomysł. Najlepszy.

Nie musi być mistrzem ortografii, ale nie wolno mu być zdrajcą. Co w ostatnim czasie, przez ćwierć wieku tzw. „wolności”, nie było takie oczywiste.

 * * *

 W małym miasteczku, w Polsce „B”, odbywało się spotkanie z Andrzejem Dudą. Był na nim i mój Tato, Mieczysław. Kandydat Andrzej uścisnął rękę mojego Mieczysława. Bo ci, którzy kochają Ojczyznę, nie muszą nic mówić. Nie wiem czemu, ale przypominają mi się słowa modlitwy ludzi wolnych Herberta: „Bądź wierny Idź”.

Ach, przecież dobrze wiem…!

 

Foto: Flickr/Helena Eriksson/CC BY

O autorze

ks. Stefan Radziszewski

urodzony w 1971 r., dr hab. teologii, dr nauk humanistycznych, prefekt kieleckiego Nazaretu; miłośnik św. Brygidy Szwedzkiej i jej "Tajemnicy szczęścia" oraz "Żółtego zeszytu" św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Czciciel s. Wandy od Aniołów. Od 4 listopada 2020 r. odpowiedzialny za życie duchowe Parafii Przemienienia Pańskiego w Białogonie. Najważniejsze publikacje: "Kamieńska ostiumiczna" (2011), "Siedem kamyków wiary" (2015), "Pedagogia w świecie literatury" (2017), "777 spojrzeń w niebo" (2018).

2 komentarze

Leave a Reply

%d bloggers like this: