Beata Zarzycka: Jak Pani przyjęła wiadomość o odwołaniu swojego wernisażu? Kiedy miał się on odbyć?
Katarzyna Bukowska: 5 marca miała się odbyć moja indywidualna wystawa malarska. Z wiadomych jednak względów została odwołana. Oczywiście było mi smutno, tym bardziej że prawie wszystkie obrazy zostały już powieszone i uzmysłowiłam sobie, że inaczej ogląda się je zgromadzone w jednym miejscu i cudownie będzie zaprezentować je szerszej publiczności. Na pewne jednak sytuacje nie mamy wpływu i należy się z tym pogodzić.
Jestem introwertykiem i zorganizowanie tak dużej imprezy, w której w dodatku miałam być centralną częścią, było dla mnie dużym wyzwaniem emocjonalnym. Do wystawy namówiła mnie przyjaciółka i cieszę się z tego, ponieważ przygotowanie do niej było z mojej strony ogromną mobilizacją do zwiększonej pracy. Wiele się nauczyłam.
Co Pani uważa za swoje największe osiągnięcie?
Moim największym dziełem sztuki jest Rodzina. Jest dla mnie ogromnym wsparciem i takim moim „płaszczem ochronnym”. Bez niej bym nie istniała i jestem ogromnie wdzięczna, że jestem jej częścią.
Czy czuje się Pani spełniona jako artystka?
Maluję od dziecka, z przerwą na szkołę muzyczną. Jako 3-latka wygrałam konkurs malowania kredą na asfalcie i już wtedy podobno mówiłam, że pójdę na ASP. (Ciekawe, gdzie to usłyszałam?) Zrealizowałam w pełni swoje marzenie i w 1995 roku ukończyłam sześcioletnie studia na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki.
Czym jest dla Pani malarstwo? Dlaczego akurat akwarela i farba olejna?
Maluję, bo kocham to robić, a malarstwo stało się moją życiową pasją. Czuję nieodpartą potrzebę pociągnięcia pędzlem po płótnie czy po papierze. Uwielbiam przestrzeń, kolor i światło w obrazie. Dla mnie jako artysty najważniejsze jest móc malować. Cieszę się samym procesem i jeśli osiągam zamierzony efekt, to tym bardziej jestem zadowolona. Ostatnio dość intensywnie zajęłam się akwarelą i staram się poznać tajniki tej jednej z najtrudniejszych technik malarskich.
Gdzie odnajduje Pani inspirację?
Prace olejne maluję głównie w plenerze. Czerpię inspirację z piękna przyrody. Czasami interesują mnie zagadnienia czysto plastyczne. Bawię się formą, plamą, kompozycją czy kolorem, ale interesuje mnie również człowiek, którego portretuję lub umieszczam w otaczającej go przestrzeni, by móc przekazać emocje, które go otaczają.
Co Pani pragnie przekazać odbiorcom swojej twórczości?
Miałam to szczęście, że spotkałam na swej drodze wspaniałych nauczycieli, dzięki którym mogłam doskonalić swoją technikę, by teraz móc się bawić tą materią. Wszystkie sytuacje, w których się znajduję, mają na mnie ogromny wpływ i choć widzę wiele, to staram się przekazywać w moim malarstwie głównie piękno. Każdy artysta odczuwa swoje dzieła w niepowtarzalny sposób, który trudno jest opisać, dlatego pozostawiam odbiorcom swobodę percepcji. Zależy mi przede wszystkim na tym, żeby widz patrząc na moje obrazy odpoczywał, a moja sztuka bawiła jego oko swą subtelnością i naturalnością.
W związku z tym, że obecnie należy unikać zgromadzeń – gdzie w Internecie można obejrzeć/kupić Pani prace?
Moje prace można obejrzeć w wirtualnej galerii www.kbuk.pl Z powodu dużego zainteresowania ostatnio stworzyłam dodatkową zakładkę „dostępne”, gdzie zamieszczam prace, którymi pragnę się podzielić.
Dziękuję za rozmowę.
Wspaniałe obrazy w żywą naturą. Życze więcej znakomitych miejsc w plenerze. Oglądając obrazy na prawdę idzie odpocząć.