Dla współczesnego czytelnika Mt 13, 1-23
Stojąc w masce w kościele człowiek narażony jest na wiele niebezpieczeństw. Zwłaszcza stając wobec Słowa Bożego, które jest skuteczne niczym miecz obosieczny (Hbr 4, 12). To słowo potrafi zdemaskować wszelkie kłamstwo i obłudę. Jak deszcz spada z nieba (Iz 55, 10), aby wydać owoc w ludzkich sercach. Słowo świętych ksiąg to obecność samego Boga, dlatego próbujmy się schronić w cieniu Jego skrzydeł (Ps 17, 8).
Nie bądźmy zamaskowani, nie bądźmy ukryci wobec tajemniczego głosu Tego, który zna nasze serca. Niechaj Święty Zorro nie będzie naszym patronem. A jest on na różne sposoby „niebezpieczny” dla naszego słuchania Bożej nauki.
- Słowo Ewangelii nie trafia do serca, ponieważ – jak podczas lekcji w szkole – wyłączam się. W świadomy i dobrowolny sposób staję się „głuchy”, nie chcę przyjąć Słowa życia, bo dobrze wiem, że musiałbym zmienić swoje życie – zacząć na serio żyć słowem, które daje mi Bóg.
- Zamiast być słuchaczem staję się krytykiem słowa. Jedno mi się podoba, drugie kwestionuję, aby wszystko podsumować banalnym – już to słyszałem! Znudzony i zniechęcony słuchacz odrzuca słowo, bowiem nie chce, by ktokolwiek zakłócał jego egoistyczną i wygodną egzystencję.
- Podejmuję słowo, ale tylko po to, aby używać go dla własnego celu. Wówczas orędzie zbawienia nie prowadzi do zbawienia, ale stanowi broń, którą rozprawiam się z moimi przeciwnikami. Przy okazji we własnych oczach staję się święty i sprawiedliwy, co poprawia mi humor, zwłaszcza wobec tych, których uznaję za bezbożnych grzeszników.
- Pozornie przyjmuję słowo, ale jako przedmiot swoich badań, intelektualnych dywagacji i spekulacji, które pozwalają mi czuć się niczym uczeni w Piśmie w Nowym Testamencie. Sławię własną mądrość, w której „pojąłem” cel swojego istnienia, sens świata oraz zamysły Boga Stwórcy. Taka „mądrość” jest jednak zwyczajnym oszustwem, pełną pychy chwilą iluzji, ponieważ tylko serce ciche i pokorne potrafi przyjąć Bożą mądrość.
Różne są maski, które zakładamy, by ukryć się przed Bogiem. Rozmaite drogi ucieczki, którymi jak prorok Jonasz próbujemy czmychnąć przed Bożą mądrością. Wiele sposobów, aby zwyczajnie nie przyjąć miłości. Bowiem Miłość, Ten, który jest miłością (por. 1 J 4, 8), domaga się odpowiedzi w naszej codzienności. Sercem na serce – miłością na Miłość – trzeba odpowiadać każdego dnia. Każdym uderzeniem serca powtarzać: Przyjdź, Panie Jezu, Marana Tha! (Ap 22, 20) Niech Święty Zorro wraca do swojej Wenecji.
Leave a Reply