Chyba wszyscy znamy taką scenkę: jadą dwie osoby autem, i jedna z nich modli się w intencji szczęśliwej podróży. Druga robi sobie z tej osoby żarciki…. Dojeżdżają do celu, osoba nie modląca się mówi: no i jak? Dojechaliśmy i nic się nie stało. A druga odpowiada: może dlatego dojechaliśmy że ja się modliłam…
Ludzie modlą się nie tylko za siebie, nie tylko w swoich sprawach, ale także niejako w imieniu tych co się nie modlą. No bo weźmy taką modlitwę w intencji Ojczyzny. I przypuśćmy że zostanie ona wysłuchana. To przecież skorzystają na niej wszyscy, nawet ci którzy nie tylko się nie modlili, ale nawet tacy, którzy mocno się temu sprzeciwiali. Oni przecież też będą obdarowani ogólną wymodloną pomyślnością. I nawet nie przyjdzie im do głowy że ktoś za nich to ich szczęście wymodlił.
Na przykład Krucjata Różańcowa za Ojczyznę powstała w lipcu 2011 roku, ja podłączyłam do niej 1 września 2011 roku. Zapisałam to sobie i dlatego mogę przytoczyć dokładną datę. Mam nadzieję że Pan Bóg tę moją cegiełkę też przyjmuje.
7 Października 2017 roku o godzinie 14.00 na całej polskiej granicy rozstawieni ludzie chwycili za różaniec by jednocześnie się modlić. Miłość do Boga i Ojczyzny kazała nam modlić się na różańcu wzdłuż polskich granic, aby chronić nasz Wspólny Dom przed złem jakie niesie współczesny świat.
I tu dochodzimy do pewnego dręczącego momentu. Skąd się bierze w ludziach nienawiść? Jakie jest jej źródło? Moim skromnym zdaniem macza tu swoje brudne paluchy zły. Tak, tak. Nienawiść to sprawa szatańska. Sprawą boską przecież jest miłość.
To miłość każe nam być wyrozumiałymi, uprzejmymi, dobrymi dla wszystkich. To miłość podpowiada w każdej sytuacji jakie powinniśmy wybrać wyjście. A październik, różaniec, i Jan Paweł II, to trzy wątki tego samego tematu.
Foto: D Casp z Pixabay
Leave a Reply