Wiara

Boże Narodzenie

Boże Narodzenie co roku dla nas jest inne. Każdy rok niesie zmiany i na lepsze i na gorsze. Coś
tracimy, a coś zyskujemy. Żyjemy w trudnych czasach i to nie tylko ze względu na pandemię. Musimy
stawić czoła dużo poważniejszym problemom takim, jak rosnąca laicyzacja dzieci i młodzieży,
postępująca indoktrynacja tychże przez rozlewające się lewactwo, psujące młode pokolenia na potęgę.
Pomyślmy, czy dajemy my, starsze pokolenie, dobry przykład młodym? Przykład odwagi, męstwa,
umiejętnego wyboru dobra i odrzucania zła, prowokacji i tchórzostwa? Czy uczymy ich rozróżniania
czynów dobrych od niegodziwych?


Emmanuel przychodzi na świat nie w luksusach, dobrobycie i przepychu. Nie ma ciepłej wody,
osobnego łóżka, obfitości jedzenia, w jakie obrośliśmy my, współcześni. Wszystko, co mamy
zawdzięczamy łasce Bożej.
Jezus przyszedł na świat pomimo tego, że nikt Go nie chciał wpuścić pod swój dach. Przyszedł, choć
wiedział, że będzie chłodno, niewygodnie, że Jego Mama będzie rodzić w skrajnie biednych
warunkach.


Wszyscy, którzy powitali Nowonarodzonego Boga na Ziemi są obrazem społeczeństwa w pigułce:
Maryja – pełna zawierzenia i cichości, skupiona na Bogu i oddana Mu bez reszty, św. Józef –
człowiek rozważny, odpowiedzialny i opiekuńczy, pasterze – ludzie prości, obrazujący ufny lud Boży,
który podąża za anielskim wołaniem, mędrcy – ludzie zamożni, intelektualiści, którzy dzięki otwartym
umysłom odnaleźli Boga.
Te wszystkie postacie, choć tak różne ze względu na status społeczny, stan majątkowy, kulturę i
obyczaje łączy wspólna cecha – odpowiedzieli na Boże wezwanie, podjęli działanie i wyszli
naprzeciw Bożym planom.


Jezus przychodzi do nas w tym roku z konkretnym planem. Chce nas uwolnić od lęku, chce
wstrząsnąć sumieniami i uświadomić, że z Nim nic nam się nie stanie. Chce wskazać, że tylko jako
Kościół, wspólnota parafialna, rozmodlona i zjednoczona jesteśmy wielką siłą. Wszystkie dobra, jakie
nam Pan przygotował spełnią się w nas, jeśli zachowamy się tak, jak pierwsi świadkowie Narodzenia,
jeśli podejmiemy działanie i zechcemy wyjść Mu naprzeciw. Jak? Każdy ma inną relację z Jezusem i
każdy dociera do Betlejem innymi drogami. Jeden przez ufną wiarę i oddanie, drugi poprzez
umiłowanie Matki Bożej, następny przez ciężką i cierpliwą pracę, ktoś inny dzięki ofiarności i
przełamywaniu wewnętrznych oporów, a jeszcze inny przez wewnętrzną walkę z własnym lenistwem,
wygodnictwem, czy nawet strachem.


Zbawiciel przychodzi dziś do nas nie po to, by nas pocieszać, ale by przypomnieć, że on jest Drogą,
Prawdą i Życiem, oraz o tym, że On nasz los zabezpiecza. Jest naszą Nadzieją i Polisą na życie. Na
Jego Osobie mamy się koncentrować i za wszelką cenę nie spuszczać Go z pola widzenia, bo na
naszych oczach zmienia się świat, a te zmiany uległy lawinowemu przyśpieszeniu. On jest Skałą, do
której mamy się zakotwiczyć, żeby owa lawina nas nie zmyła.
Maleńki Chrystus przychodzi. Choć bezbronny cieleśnie, ale potężny w obfitość łask. Czy zechcemy
nachylić się do skromnego żłóbka i zaczerpnąć z tego zdroju? On obiecuje nas uleczyć z tego, co nas
hamuje i blokuje. On obiecuje nas oblec w zbroję potrzebną do walki a nie w maskę, potrzebną do
schowania się, izolacji, czy ucieczki.


Idą ciężkie czasy. Czasy, w których albo zawołamy wraz z Michałem Archaniołem :”Któż, jak Bóg!”,
albo będziemy nadal szukać wymówek, że „życie nie jest czarno-białe…”, a ufność w Opatrzność
Bożą kończy się w miejscu, gdzie zaczyna się panika o życie doczesne.

O autorze

Krystyna Łobos

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia filolog i piarowiec. Rzecznik Orszaku Trzech Króli w Rzeszowie. Perfekcjonistka na odwyku. Woli pisać niż mówić. Lubi włóczyć się po górach, słuchać ludzi, czytać powieści fantasy oraz dobre komiksy. Uwielbia rodzinne seanse filmowe i długie rozmowy z mężem.
Na Facebooku prowadzi stronę Siemamama

Leave a Reply

%d bloggers like this: