Głowa mi puchnie od czytania Biblii. Skończyłam właśnie II Księgę Królewską. Proszę mnie nie pytać, co z niej zapamiętałam. Ale liczy się i cały obraz. Kolejni królowie i różne krainy, czas płynie i wszystko się dokoła zmienia. Tego jest tak dużo, że nie da się spamiętać. Jeden król, jedno panowanie, kilkadziesiąt lat i kilka krótkich akapitów. I lecimy dalej…
Ale jest jedna rzecz, która szczególnie po przeczytaniu pozostaje w głowie. To ta ciągłość, bieg czasu i opisy kolejnych władców A w tym – ich zachowanie względem Stwórcy. Czy Go słuchali, czy żyli zabobonami, czcząc różnych fałszywych bożków. I tak płyną przed naszymi oczami te pokolenia, w ciągłych wojnach i wędrówkach.
Gdybyśmy chcieli w tej konwencji umieścić nasz czas za 2 lub 3 tysiące lat, co by to było? No bo królów teraz mało, a na ziemi taka różnorodność wydarzeń, że niemożliwa jest jakaś jednolita relacja. Ciekawe pytanie – jak nas wtedy opiszą nasi dalecy następcy? Co dla nich będzie ważne w naszej historii.
I już z dzisiejszego podwórka. Kalendarz przewiduje wśród patronów świętego Walentego oraz świętych Cyryla i Metodego. Oczywiście z każdym patronem wiąże się jakiś sposób uczczenia tej pamiątki. Św. Walenty niezbyt dobrowolnie zamienił się na dzień Walentynek i widzimy to dokoła nas.
A Świeci Cyryl i Metody, patroni Europy?
To dna ich pamiątkę powstał Ruch „Europa Christi”, którego ambicją jest odbudowanie chrześcijańskiego myślenia o Europie. Inicjator – ks. infułat Ireneusz Skubiś, honorowy redaktor naczelny Tygodnika Niedziela tak to uzasadniał: „Trzeba mieć świadomość, że Europa jest tożsama przez spoiwo, którym jest kultura rozwijana przez Kościół od dwóch tysięcy lat przy udziale wielkich chrześcijan i świętych. Kultura ta nieustannie rozpala wszystko, co wielkie, twórcze i służące człowiekowi na ziemi”.
Jednym słowem – dwa patronaty – dwa światy. Który z nich przetrwa, by trafić kiedyś do księgi dziejów naszej ziemi?
Photo by Christian Lue on Unsplash
Leave a Reply