Często nawet materialny prezent wymaga dodania jeszcze wspólnych chwil, aby miał sens. Bo cóż z planszówki, w którą nikt nie ma czasu zagrać? Cóż z pięknej kreacji lub biżuterii, kiedy nie ma okazji, by się w nią wystroić? Co to znaczy: „podarować komuś czas”? Pięć minut, kwadrans, godzinę, dzień, weekend?
Niewiele, a tak wiele
Jak podstawową potrzebą jest obecność drugiej osoby, najlepiej pokazują dwa skrajne etapy życia człowieka – pierwsze lata po urodzeniu i u schyłku życia: niemowlę i osoba starsza. Dziecko potrzebuje, by mama była blisko. Chce ją widzieć, przytulać się do niej. Starsza osoba czuje się bezpieczniej, kiedy obok jest ktoś gotowy podejść, gdy potrzeba, potrzyma za rękę. Wydaje się, że nastolatek i dorosły pędzący przez życie jakoś sobie radzą bez szczególnej obecności drugiej osoby i wspólnego czasu. Najwyżej wyśle wiadomość, coś udostępni, polubi, ewentualnie zadzwoni lub nałoży słuchawki i pobędzie z muzyką, YouTube’em. Tylko dlaczego tak przeżywa, kiedy ktoś nie odpisuje, nie polubi, nie zwiększy się ilość wyświetleń, gdy ktoś wyrzuci go ze znajomych, ktoś nie doda itd.? Przeżywamy to, bo potrzebujemy, by ktoś poświęcił nam CZAS, właśnie CZAS. Zauważył, zareagował, docenił, dał informację zwrotną, bo poświęcony czas to także parę sekund życzliwego spojrzenia, przytulenie, buziak, ciepłe słowo afirmacji.
Pięć minut rozmowy – tak naprawdę, by powiedzieć coś ważnego i usłyszeć coś ważnego, wystarczy kilka minut (proszę to sprawdzić, mierząc czas sceny filmowej, podczas której odbywa się ważna rozmowa, wyznanie, wyjaśnienie jakieś sprawy) – to również wystarczający czas, aby wybrzmiały ważne słowa podczas dzielenia się opłatkiem.
Kwadrans to czas na wymianę spostrzeżeń, wspólne posłuchanie muzyki, obejrzenie skrótu meczu czy wspólne poprzymierzanie ciuchów lub zrobienie makijażu.
Godzina to na przykład spacer, randka, czas na sport, spotkanie intymne małżonków, wspólny posiłek, gra, zabawa.
Bywa, że aby odbudować więź między dwiema osobami, trzeba wybrać się gdzieś na cały dzień lub weekend.
W zależności od potrzeb należy dobrze zaplanować taki czas lub wręcz przeciwnie – nic nie planować, tylko wyruszyć w drogę, wsłuchać się w swoje wzajemne potrzeby i spontanicznie na nie odpowiadać.
Posiedzieć bez słów
Czas poświęcony drugiej osobie to przede wszystkim zatrzymanie się, zauważenie momentu, kiedy coś się dzieje i należy zareagować. To potraktowanie kogoś osobowo (zwracając się po imieniu), indywidualnie – trochę tak jak w relacji uczeń-nauczyciel. Można przez lata mieć świetnego nauczyciela, który doskonale wykłada, sprawiedliwie nas ocenia, ale nigdy nie zamienić z nim słowa w cztery oczy, znać się tylko z nazwiska. Pozostaje wtedy szacunek, lecz więzi nie ma. Na przełomie lat wystarczy jednak kilka momentów: życzliwa wymiana zdań, podziękowanie na zakończenie roku, serdeczne przywitanie na początku, rzeczowy i budujący komentarz do oceny, może nawet szczera rozmowa o problemach pozaszkolnych, i wspominamy tę osobę ze wzruszeniem, często nawet do końca życia. A jak jest z naszymi relacjami z bliskimi? „Moja mama świetnie gotuje, poświęca się dla nas, ale nie pamiętam, kiedy rozmawiałyśmy tak od serca”. „Wiem, że mój mąż mnie kocha, utrzymuje całą naszą szóstkę, jest porządnym człowiekiem, ale nie pamiętam, kiedy byliśmy na randce”.
Trzeba czasami rzucić wszystko i zatrzymać się – szczególnie przy tej osobie, którą kochamy lub chcemy na nowo pokochać. Pojechać po nią niespodziewanie do szkoły lub do pracy i wrócić nietypową trasą (może ze spacerem po parku albo pójściem po np. nowy ciuch). Usiąść przy tej osobie, być w tym samym pomieszczeniu i poczekać cierpliwie, aż oderwie się od swoich spraw. Pójść do pokoju dziecka (nie robiąc mu „przepytki”, co w szkole, lub wyrzutów o bałagan), a na jego pytanie: „Co ty robisz? Co ci się stało?” odpowiedzieć: „Chcę posiedzieć koło ciebie”. Odwiedzić męża w garażu, a na zaczepne: „Czego chcesz?” odpowiedzieć: „Pobyć z tobą, bo się stęskniłam” i popatrzeć, jak pracuje, lub jeśli go to denerwuje, dać buziaka i bez zbędnych komentarzy zająć się swoimi sprawami. „Być bliżej ciebie chcę” to wyraz miłości. Nie da się być blisko, nie dzieląc wspólnego czasu, myśli, potrzeb.
Radość z radości
Jest jeszcze jeden sposób poświęcenia komuś czasu – to cieszenie się tym, czym on się cieszy, to towarzyszenie i czerpanie radości z tego, że spełnia się czyjaś potrzeba. To tak jak bycie z dzieckiem na placu zabaw – kiedy spędzamy z nim czas i raduje nas to, że ono świetnie się bawi, a my nie uważamy, że to strata czasu. Może warto w podobny sposób spędzić czas z żoną na zakupach, z mężem przed telewizorem, oglądając mecz. Czy nie moglibyśmy ucieszyć się ich radością, z zachwytem spojrzeć na iskry w ich oczach i uścisnąć się po udanej akcji (strzelonym golu czy znalezieniu sukienki marzeń w dobrej cenie)? To piękne, kiedy w małżeństwie, rodzinie cieszymy się czymś wspólnie, ale też poświęcamy chwile uwagi na to, co nas nie interesuje, a jest pasją naszych bliskich. Święta Bożego Narodzenia są doskonałą okazją, by poświęcić sobie wzajemnie czas, pobyć ze sobą, poprzytulać, porozmawiać, pocieszyć się sobą, powygłupiać… Żaden materialny prezent nie zastąpi wspólnych chwil.
Autor: Elżbieta Łozińska
Artykuł ukazał się w magazynie Tak Rodzinie
Leave a Reply