Wiara

Post, asceza, umartwienie…

Post, umartwienie, asceza nie są jedynie pustymi gestami, jak niektórzy sądzą. Post jest językiem miłości; mojej miłości ku Niemu – no bo tak naprawdę co mogę Mu dać?

Jednak we wszystkich postanowieniach musimy zachować pewną ostrożność. Nie chodzi o to, aby udowodnić sobie i światu, że posiadamy super silna wolę i żadne wyrzeczenia nam nie straszne. Jeśli decydujemy się na praktykowanie postu chrześcijańskiego, to powinniśmy mieć przed oczami Jezusa przebywającego na pustyni. Jezus był tam kuszony przez Szatana, więc dlaczego my mielibyśmy uniknąć takiej próby?

Szatan to nie idiota, zawsze zaczyna od najbardziej podstawowej potrzeby, czyli od chleba. Wiadomo, jak trudno się oprzeć pokusom związanym z jedzeniem, zwłaszcza, kiedy ktoś jest naprawdę głodny. Jeśli uda się komuś zrezygnować z chleba to już myśli, że jest mocarzem, supermenem, herosem. Wpada w taką pułapkę samouwielbienia, pompuje się własną mocą.

Na to tylko czeka diabeł i uderza w bardzo czuły punkt, w osobowość. Mówi – Hej, możesz być jeszcze bardziej wyjątkowy. Skoro nie poddałeś się tej pokusie, a nie każdy to potrafi, to jesteś naprawdę świetny. Przenosi wtedy takiego domorosłego supermena na narożnik świątyni i zachęca – Skacz, no, skacz, przecież cię złapią. Wtedy często ten człowiek czuje się tak wybrany, ma tak napompowane ego, że gotów jest uwierzyć we własną wyjątkowość i skoczyć. Znamy smutne historie takich upadków.

Nasz post nie może karmić naszej próżności ani naszej pychy. Paradoksalnie często bywa tak, że jeśli zdarzy nam się przegrać walkę z naszymi zmysłami, zaczynamy mieć bardziej realny obraz samych siebie, uczymy się zdrowej pokory i jeszcze zdrowszego dystansu do własnych dokonań. Poczucie własnej słabości, niewystarczalności jest dla nas cenne, bo zawraca nas z drogi pogardy drugim człowiekiem. JA potrafię, a on nie. JA nie jem mięsa w piątek, a on je. Gorszę się i nadymam jednocześnie.

Wielki Post jest chyba jednak dla nas przede wszystkim wędrówką. Nie jest sztuką dla sztuki, ale drogą do celu, przejściem do Ziemi Obiecanej. Doświadczenie umartwienia, trudności, słabości ciała przygotowuje nas na doświadczenie Zmartwychwstania Jezusa.

Obraz Henryk NiestrójPixabay

O autorze

Katarzyna Głowacka

Mama piątki dzieci, babcia jednego wnuka; z zawodu doradca rodzinny, z upodobania blogerka (Mama w dużym brązowym domu) oraz nałogowa czytelniczka. Mieszka z rodziną w podwarszawskim Józefowie.

Leave a Reply

%d bloggers like this: