Wiara

Modlitwa tańcem

Nieznany twórca z XI wieku na szkatule z kości słoniowej umieścił niezwykłe wyobrażenie Wniebowstąpienia. W dolnej części płaskorzeźby widać Apostołów wpatrujących się w niebo, a w centrum – Chrystusa wstępującego do Ojca… w tanecznych pląsach.

Dzisiaj brzmi to niemal obrazoburczo. Taniec kojarzy się głównie z rozrywką, pewną zabawą, która nie bardzo przystaje do przestrzeni wiary. Tańczący Chrystus? To wydaje się nam nie tylko dziwne, ale też jakieś niestosowne, niewłaściwe.

Tymczasem taniec jako uwielbienie Boga ma swoją długą tradycję. Tańczyli Izraelici po przekroczeniu Morza Czerwonego (por. Wj 15,20), tańczył Dawid przed Arką Pana (por. 1 Krn 13,8), tańczono na cześć Jahwe podczas świątecznych celebracji (por. Sdz 21,19-21), do wysławiania Stwórcy śpiewem i tańcem wzywały też Psalmy. I nie chodziło tylko o uzewnętrznienie radości. Taniec był wyrazem oddania się Bogu w całości – ze swym ciałem, emocjami, zmysłami. Był zupełnie naturalnym narzędziem porozumiewania się z Nim.

Człowiek używał swego ciała do komunikacji znacznie wcześniej niż nauczył się posługiwać słowem. To przez gesty i ruch ciała wyrażał nie tylko radość, ale i strach, niepokój, oczekiwanie…

Bardzo trudno nam to dzisiaj przyjąć. Z kilku powodów.

Pod wpływem myśli gnostyckiej nabraliśmy nieufności w stosunku do swego ciała – widzimy je jako ograniczenie dla naszej duchowości. Wieki piętnowania przez duszpasterzy popędów ciała pozostawiły w nas trwały ślad. Poza tym tak zachwyciliśmy się mocą słowa, że zaczęliśmy lekceważyć znaczenie gestu. To widać na co dzień. Nie rozumiemy już rytuałów, które towarzyszyły np. naszym rodzicom. Dla nich były naturalnym odruchem, dla nas są zewnętrznym znakiem, który nie niesie ze sobą żadnej treści. W najlepszym razie powtarzamy je jako wyraz naszego szacunku dla tradycji, obrzędów – jak chociażby podążanie w procesji za Najświętszym Sakramentem. Kto z nas się zastanawia, co się kryje za tym nabożeństwem?

Tymczasem – czy tego chcemy, czy nie – jesteśmy cieleśni, zmysłowi. W naszych relacjach nie potrafimy się tej zmysłowości wyzbyć. Gestami okazujemy miłość, czułość, przyjaźń. Takimi nas Pan Bóg uczynił. Nie po to przecież, żebyśmy się tej swojej cielesności wstydzili, ale żebyśmy uczynili ją właśnie kolejnym narzędziem spotkania z Nim. Gdyby chciał tylko naszych dusz, stworzyłby nas bezcielesnymi, jak anioły. On zaś właśnie takich nas zapragnął mieć.

Modlitwa tańcem jest dopuszczeniem do głosu tej niedocenianej długo cielesnej, materialnej części człowieka. Stajemy przed Bogiem ze wszystkim, co mamy: z ciałem, które często jest niezgrabne, nieporadne, z emocjami, które siedzą w nas, ale nigdy nie umieliśmy ich nazwać, z własnym wstydem, który trzeba pokonać. I nagle dzieje się coś niezwykłego, trudnego do wyjaśnienia: ciało najpierw oporne z czasem poddaje się określonym ruchom i krokom. Ale to nie wszystko. W kontakcie z Bogiem otwiera się sfera zupełnie dotychczas nieznana, jakby te gesty pozwalały wypełnić Duchem nie tylko małą przestrzeń serca, ale też całego człowieka. Jakby zniknął nagle jakiś mur, opadła jakaś mgła, która dotychczas nam Go przesłaniała. Chłoniemy Go całym sobą.

Każdym mięśniem, niemal każdą komórką.

Taniec jest sposobem na to, by pokonać tę barierę, jaką stawia nam ciało w kontakcie z Bogiem, jest jakby wyjściem poza to ciało. W tym kontekście wizerunek tańczącego Jezusa zmierzającego ku Ojcu ze średniowiecznej szkatuły nabiera zupełnie nowego znaczenia.

Foto: Pete Ashton via Foter.com / CC BY-NC

O autorze

Marta Wielek

Marta Wielek z wykształcenia politolog i dziennikarz. W pracy: zastępca redaktora naczelnego Miesięcznika Katolickiego Nowy LIST oraz magazynu BIBLIA. Krok Po Kroku W Świat Biblii. A w domu: żona i mama trójki niezwykłych dzieciaków.

1 Komentarz

  • Pewnie trochę dlatego, że na mszę świętą zakładam mantylkę i jeszcze dlatego, że – kiedy tylko mogę – uczestniczę w mszy NFRR – dla mnie niedopuszczalna jest modlitwa tańcem. Nie potrzebuję tańca, aby cała otworzyć się dla Boga. Co więcej… w Nim poruszamy się, żyjemy i jesteśmy… Pozdrawiam szczerze i serdecznie.

Leave a Reply

%d bloggers like this: