Pro-life

Noel

Noel czasami wspominała ten dramatyczny moment gdy lekarze sugerowali jej „proste rozwiązanie.” Ale nigdy, przenigdy nie żałowała swojej decyzji.

Poznałam ją osobiście już dawno temu. Miała na imię Noel – po polsku to znaczy Boże Narodzenie…- i była Francuzką. Siedzieliśmy przy stole, i wszystko było normalne i naturalne, gdyby nie jakaś tajemnica wisząca w powietrzu. Pewne niezrozumiałe dla mnie gesty osób obecnych i bliskich Pani Domu dawały mi nieco do myślenia. Ale prawda okazała się prosta – Noel prawie już nic nie widziała. Pomimo tego to ona przygotowała ten uroczysty obiad i ona wszystko serwowała. Jej dzieci i mąż dyskretnie wspomagali ją, tak że osoba postronna mogła nawet nic nie zauważyć. Potem dowiedziałam się i od niej samej, że gdy chodziła w ostatniej ciąży, a było to już szósty raz, to lekarze kategorycznie sprzeciwili się urodzeniu tego dziecka. Bo oślepnie. Lecz nawet na myśl jej to nie przyszło, aby w ten sposób ratować swoje oczy i tak przyszła na świat najmłodsza latorośl. Czwarta córka, A było jeszcze dwóch braci. Razem sześcioro.

Lecz o tym wszystkim dowiedziałam się później. A właściwie wtedy, gdy zmarła jej córka najstarsza, po gwałtownej chorobie. Ta najmłodsza jakby ją wtedy zastąpiła. Noel czasami wspominała ten dramatyczny moment gdy lekarze sugerowali jej „proste rozwiązanie.” Ale nigdy, przenigdy nie żałowała swojej decyzji. A nawet wspominała ją z satysfakcją.

Ona też miała swoją satysfakcję, na kilka lat przed śmiercią, bo po latach okazało się że operacja może jej przywrócić wzrok niemal całkowicie. I tak się stało. Znowu mogła wyraźnie oglądać swoje dzieci, jak wyrosły na dobrych, pięknych i mądrych ludzi. Ona sama, ich mama, wkrótce odeszła do Pana Boga, żeby spotkać się ze swoją najstarszą córką. Umarła tego samego dnia co mój tato. Na mnie też teraz patrzą z góry, muszę się pilnować.

Foto: Kamaljith K V/Flickr/CC BY 2.0

O autorze

Elżbieta Nowak

Z wykształcenia budowlaniec, pedagog, dziennikarz. Z zamiłowania – felietonista. Obecnie na emeryturze, lecz wciąż aktywna zawodowo – ma felietony w Polskim Radiu i w prasie katolickiej, prowadzi rubrykę korespondencyjną w „Niedzieli” (jako „Aleksandra”), udziela się w parafii. Jej strona autorska to Kochane Życie - www.elzbietanowak.pl

Leave a Reply

%d bloggers like this: