Anna Borkowska Kniołek – Przyznam, że mamy taka naszą rodzinną mini litanię do wybranych świętych i błogosławionych. Jednak tych najbliższymi mojemu sercu jest dwóch: św. Maksymilian Maria Kolbe oraz bł. Jerzy Popiełuszko. Obaj zagościli w naszym rodzinnym życiu, gdy prosiliśmy o zdrowie dla naszych dzieci. Bł. Ks. Jerzy stał się opiekunem Zuzi, gdyż ta urodziła się w rocznicę jego narodzin dla Nieba. Św. Maksymiliana „podpowiedziało mi” matczyne serce i tak stał się opiekunem naszego Maksia, gdy ten jeszcze był po drugiej stronie brzucha.
Bogna Białecka – Jestem, że tak powiem „dzieckiem dominikańskim”. Najbliżsi mi święci to św. Dominik Guzman (mój patron z bierzmowania) i św. Tomasz z Akwinu. Ten drugi z wielu względów. Gdy byłam mała mój tata zachęcał mnie do czytania św. Tomasza. Właśnie przypomniała mi się jedna z ulubionych scen dzieciństwa. Mam trzynaście lat, niedzielny obiad, ja pytam „a jak to właściwie jest z tym poznaniem przysługującym duszy po śmierci?” Mama pyta: „naprawdę chcecie o tym rozmawiać przy obiedzie?” a tata odkłada łyżkę i zaczyna wyjaśniać. Potem św. Tomasz wielokrotnie wracał do mojego życia, gdy po latach okazało się, że jego koncepcja człowieka jest chyba najbardziej trafnym i najlepszym sposobem opisu funkcjonowania psychologicznego człowieka.
Agnieszka Dubiel – Nie potrafię wskazać jednego świętego jako najbardziej ulubionego. Jest ich całe mnóstwo. Codziennie z dziećmi prosimy ich o wstawiennictwo w różnych sprawach, wyszukujemy „specjalistów” od danego problemu. To bardzo zbliża, każe poznawać różne postacie. W świętych zachwyca mnie zawsze ich różnorodność, ich wyraziste osobowości. I bezkompromisowość w dążeniu do prawdy. Odwaga. Jestem bardzo związana z moimi patronkami: Agnieszką (tą przedstawianą z barankiem) i Martą, która nie umiała usiedzieć, tylko wciąż usługiwała. Do bierzmowania wybrałam św. Elżbietę Węgierską, która bardzo kochała swojego męża, miała gromadkę dzieci i pomagała ubogim. Kiedyś zachwycił mnie jej obraz z różami w koszyku i tak mi zostało. Natomiast wszelkie sprawy rodziny, pracy, męża polecam niezmiennie św. Józefowi.
Małgorzata Terlikowska – Nie mam jednego świętego, który byłby mi szczególnie bliski. Ci, którzy są w jakiś sposób ważni dla naszej rodziny, są patronami naszych dzieci. Matka Boża, bł. Jan Duns Szkot, św. Urszula Ledóchowska, św. Mikołaj, św. Zofia. Święci są częstymi adresatami naszych próśb. Prosimy za ich wstawiennictwem o różne sprawy. Święty Krzysztof nas bezpiecznie prowadzi do celu, Antoni pomaga szukać zagubionych rzeczy, a Rita – dla niej zostawiamy przypadki beznadziejne. O nasze pierwsze dziecko modliliśmy się u św. Antoniego w Padwie, u św. Katarzyny w Sienie, prosiliśmy św. Jose Marię podczas jego kanonizacji. Jak widać, nie zawiedli.
Ewa Nitecka – Wszyscy święci: kocham poznawać coraz to, dla mnie, nowych świętych. Najbliżsi memu sercu to św. Ignacy Loyola, św. Faustyna, św. Jan Paweł II. 31 lipca urodził się (naturalnie, chociaż był pośladkowo ułożony) mój najstarszy syn (Św. Ignacy jest patronem rodzących kobiet). Św. Faustyna jako apostołka Bożego Miłosierdzia Św. Jan Paweł II, katechezy środowe (teologia ciała), prolife i rodziny.
Maja Gniłka – Joanna Beretta Molla. Długa historia. Gdy nasze pierwsze dzieci- bliźniaki miały 1,5 roku zaszłam znowu w ciąże. Przygniotła nas ta wiadomość. W trzecim miesiącu ciąży dowiedziałam sie, ze mam raka na lewej nerce. Gdy rok wcześniej czytałam jakiś artykuł o Joannie przeraził mnie. Mieliśmy takie miłe i poukładane życie a tu kościół podaje jakieś przerażajace przykłady. Rok pózniej ta rzeczywistość stała sie naszym udzialem. Wtedy chwyciłam sie Jej z całych sił i modliłam o taka wiarę jak ona miała. O zgodę na wolę Bożą w naszym życiu. Bardzo mi pomogła. Operacja wycięcia guza ratującą życie moje i dzieciątka odbyła sie 13.05.2004 roku. W święto Matki Boskiej Fatimskiej, trzy dni pózniej w niedzielę Joanna była kanonizowana. Profesor, który mnie operował zaryzykował stwierdzenie, ze dzięki temu, ze byłam w ciąży, guz dał znikome objawy swojej obecności w organizmie. Bez ciąży dowiedziałabym sie o raku za późno. W październiku urodziłam zdrową Dziewczynkę- Joannę Marię.
Magda Karpienia – Maria Magdalena. Mam z nią jakąś taką emocjonalną więź. Myślę, że to wyjątkowa kobieta, która naprawdę wiedziała czym jest miłość, zwłaszcza ta niespełniona. Tak, mam do niej ogromny sentyment. I święta Hildegarda. Człowiek – orkiestra! Kobieta niepokorna, łamiąca schematy, wyrywająca się autorytetom, a w tym wszystkim bardzo oddana Bogu i posłuszna takim posłuszeństwem w wolności.
Elżbieta Wiater – Pragnienie świętości obudził we mnie film o św. Franciszku „Brat Słońce, siostra Księżyc” i nadal tkwię w mendykanckich klimatach, ale dominikańskich. Ojciec Dominik i ojciec Franciszek to dwaj najważniejsi, Jacek Odrowąż myślę, że na równi z nimi. Często też proszę o wstawiennictwo św. Antoniego – mogę na niego liczyć nie tylko przy szukaniu kluczy. Ostatnio odkryłam bł. Karolinę Kózkównę i stała mi się bardzo bliska – to wspaniała dziewczyna i mam wobec niej oprócz szacunku mnóstwo sympatii. Mam też wiele szacunku wobec św. Benedykta, chociaż jest dla mnie raczej jak kochany, mądry dziadek. Można przyjść w ciężkich chwilach przytulić się i po radę, ale rodzina jest u dominikanów. Ważni to też ks. Jerzy Popiełuszko, Michał Czartoryski OP, Katarzyna ze Sieny, Hildegarda z Bingen. Długa lista.
Dagmara Diug – Sympatie do świętych się zmieniają. Im poznaję ich więcej…tym są mi bliżsi. Chciałabym mieć jednego ukochanego świętego… ale chyba nie mam. Na pewno szczególną miłością i sentymentem darzę Jana Pawła II.
Izabela Drobotowicz – Orkisz – O, rety! Toć prowadzę prawie 20 lat Teatr Hagiograf i wciąż z zachwytu nad Obcowaniem Świętych unoszę się nad ziemią… Teresa z Lisieux i Faustyna – bo obie prowadzą mnie „małą drogą” i wcierają w moją duszę Miłosierdzie. Wielka Teresa, która uczy mnie docenienia zdolności, którymi mnie Bóg obdarzył dla służenia. I Jan Paweł II, heros, którego dłoni dotykałam kilkanaście razy w życiu.
Katarzyna Głowacka – Święci stawiają mnie do pionu, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych…Lubię ich poznawać, lubię o nich czytać, lubię też ich czytać. Święci to takie wspaniałe, pełnokrwiste postacie, cudowni kontestatorzy, buntownicy, ale pełni pokory…Najbliższy mi jest chyba święty Antoni Padewski – już tyle spraw mi wyprostował, tyle kluczy pomógł znaleźć…To moj prawdziwy przyjaciel.
Nina Michalak – Maria, matka Jezusa. Bo wszystko rozumie. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, bo opisała „małą drogę”, która wydaje mi się bardzo pasująca do mojego powołania. Święty Tadeusz Juda, bo ratował, gdy było beznadziejnie. Święta Faustyna, jej „Dzienniczek” towarzyszył mi kiedy zdawałam do liceum, a jej Koronka do Miłosierdzia wraz z różańcem towarzyszą mi podczas zmagań z chorobami dzieci, lękami i osobistym cierpieniem oraz chwilami zwątpienia.
Joanna Rysz – Teresa od Dzieciątka Jezus – jest patronką naszej rodziny. 1 października, w jej wspomnienie, udzieliliśmy sobie sakramentu małżeństwa i towarzyszy nam już od 10 lat. Teraz razem ze swoimi świętymi rodzicami: Zelią i Ludwikiem.
Foto:Lawrence OP via Foter.com / CC BY-NC-ND
Leave a Reply