Dziś będzie coś praktycznego. Nie wiem jak Państwo, ale ja mam takie dwa słabe punkty, żeby nie powiedzieć gorzej – uzależnienia. I jeśli już w nie wpadam, to klops! Jedno – to gdy siedzę w komputerze, i dla relaksu czasem robię przerwę, to włączam pasjans. A co tam! Należy się człowiekowi coś od życia, zamiast studiowania różnych informacji czy pisania tekstów, choćby nawet tych „myśli na dobry dzień”. Więc przełączam – a sam pasjans wnuk wrzucił mi bezpośrednio na pulpit, i nawet nie muszę specjalnie nigdzie wchodzić, po prostu pyk! – i już go mam. Kiedyś po południu tak się zapasjansowałam, że już się zrobiło ciemno na oknem, a ja wciąż: tylko jeszcze jeden raz… tylko jeszcze jeden raz… tylko ten raz….
Trochę się próbuję hamować i zadaję sobie bariery czasowe, jeśli zejdę poniżej 100-u punktów, to się wyłączam. Czasami się to udaje, ale czasem mówię sobie – no to jeszcze tylko jeden raz! I nigdy to już nie jest tylko – jeden raz.
No a drugie uzależnienie to – najczęściej podczas oglądania telewizji, ale nie tylko, to rozwiązywanie sudoku. Sudoku jest to trochę taka – japońska – odmiana krzyżówek, tylko że bez słów, z samymi liczbami, które trzeba ułożyć, w kwadratach, według pewnego ustalonego porządku. Sudoku jest idealne w podróży, podczas jakiegoś niemiłego oczekiwania na przykład w kolejce do lekarza, itp. Absorbuje, ale jednocześnie pozwala śledzić co się dzieje dookoła. No więc kupuję sobie taki zbiór, o różnym stopniu
trudności, bo łatwe przykłady już mnie nie satysfakcjonują. Potem kseruję najtrudniejsze stronice po 2-3 razy, i mam zapas na dłuższy czas. Bo nawet kilka razy rozwiązując te same układy i tak człowiek nie zapamięta, jak to było.
Gdy sobie uświadomiłam że mam zdecydowanie słabe te dwa punkty, to jest pasjans i sudoku, zaczęłam niejako reflektować na ich temat. Zauważyłam że gdy dłużej się bawię pasjansem, coraz częściej wychodzą mi w nim szóstki… Im dłużej rozwiązuję sudoku, tym częściej pierwsze ułożone liczby to – szóstki. No i co Państwo na to?
Wiadomo przecież, z czym szóstka się kojarzy, szczególnie osobie wierzącej. Bo nawet w Biblii jest o tym napisane. Co ona oznacza. A szczególnie co oznaczają 3 szóstki. A w tych moich zabawach nawet bywa ich cztery.
I jak już jest, że gdy człowiek o czymś myśli, to domyślny Anioł Stróż coś mu znienacka podsuwa. Oczywiście jeśli w takiego Anioła Stróża wierzymy. A ja wierzę. Pamiętam taką przygodę – brałam udział w kweście w kościele Świętego Krzyża, na rzecz Stowarzyszenia Dzieło Odbudowy Miłości., w skrócie D.O.M. Dyżurowałam z puszką przez kilka godzin, z kilkoma innymi osobami, przez kilka mszy świętych i między nimi.
Przyplątał się wtedy do nas jakiś namolny człowieczyna, czepiał się osób zbierających datki, i coś do nich wykrzykiwał, a szczególnie uczepił się szefa naszej ekipy. I tak go słownie molestował. Głupia sytuacja, do tego w kościele. I nie chciał za nic w świecie się odczepić. Zaczęłam wtedy modlić się w duchu do mojego Anioła Stróża, żeby poszedł do Anioła Stróża tego człowieka, by tamten namówił go aby sobie poszedł. I po chwili ten mężczyzna mówił już coraz mniej i mniej, coraz ciszej, aż wreszcie
zamilkł, odwrócił się i poszedł sobie. Niewiarygodne, ale to prawda.
No więc ten Anioł Stróż i teraz podsunął mi książkę: „Zawód – egzorcysta, wywiady z polskimi egzorcystami”. Wywiady z trzema egzorcystami, z których znam ze słyszenia księdza Andrzeja Grefkowicza. I z nim to jest pierwsza rozmowa. Opowiada on między innymi o różnych formach oddziaływania złego ducha. A są to: kuszenie, zniewolenie i opętanie. Zniewolenie to dręczenie, koszmary senne, depresje, nawet choroby fizyczne i uzależnienia. W opętaniu – zły duch zaczyna działać na ciało człowieka, w sposób niezależny od jego woli.
Stwierdziłam że w moim przypadku wyraźnie kwalifikuję się do stopnia pierwszego – czyli kuszenia. „Pokusy są takim rodzajem działania szatana, które ma skierować nasza duszę ku złemu” – brzmi definicja.
Ale na szczęście jest to taka sytuacja – jak mówi ks. Grefkowicz =- w której każdy chrześcijanin może sam stawić czoła złemu duchowi i pokusy odpędzić. Spróbuję więc przy najbliższej okazji, gdy sięgnę po pasjans lub sudoku – jakoś odpędzić od siebie tę pokusę. A kysz! A kysz!
Photo: Donald Lee Pardue via Foter.com / CC BY
Leave a Reply