Święta Bożego Narodzenia są pełne swoistego klimatu. Choinka, światełka, dekoracje, gwiazda betlejemska, kolędy. Takie rodzinne święta. Rodzinne?
Każdy czeka, żeby odsapnąć od pracy zawodowej, a dzieci od nauki w szkole, odpocząć i zamienić czas w nicnierobienie. W efekcie dzieciaki znudzone przedłużającymi się rodzinnymi spotkaniami przy suto zastawionym stole i rozmowach o polityce oddają się z lubością ćwiczeniom kciuków na smartfonach, tabletach i komputerach, a rodzice wieczorami dogorywają przed telewizorami z pilotem w ręce.
Ale co można robić w święta innego?
Można dużo rzeczy, wystarczy pomyśleć kreatywnie, a potem pomysły same sypią się jak z rękawa.
Jednym z pomysłów jest wybranie się na spacer i odwiedzanie kościołów z szopkami. Szczególnie polecam franciszkańskie ruchome szopki u OO. Bernardynów, Franciszkanów, czy Kapucynów. Swoiste regionalne dzieła sztuki. W mojej okolicy, oprócz szopki ruchomej w kościele, organizowane są szopki żywe, gdzie młodzież przebiera się w postacie Maryi i Józefa. Wokół nich stoją aniołowie, pasterze, żywe zwierzęta – owce, koń, osioł wół, nawet kur i indyka nie zabrakło. Wszyscy kolędują i jest wesoło. Można potem z dziećmi stworzyć ranking najpiękniejszych szopek, a dzieci narysują swoją wybraną szopkę. Będzie dekoracja świąteczna na ścianie.
Inny pomysł to wspólne zrobienie własnej szopki. Tatusiowie albo starsi bracia stworzą drewniany domek, wewnątrz można postawić zakupione gotowe figurki św. Rodziny i zwierząt. Moja córka dokłada do szopki co roku coś nowego. A to pojawiają się nowe aniołki, a to wycina nową gwiazdę i umieszcza ją na dachu obłożonym słomą i watą imitującą śnieg. Potem dzieciaki mogą bawić się figurkami i wymyślać historie z życia świętej Rodziny. Tata, który ma smykałkę do prostych instalacji elektrycznych mógłby założyć w szopce światło. Wtedy tworzy się w domu naprawdę fajny klimat.
Kolejny pomysł, jaki przychodzi mi do głowy wymaga trochę więcej zaangażowania w przygotowania.
Jest to rodzaj gry terenowej o nazwie „Poszukiwanie Jezusa przez pasterzy”. Dzieci wcielają sie w pastuszków i szukają drogi do szopki. Podpowiedzi są na karteczkach, które, schowane w ogrodzie lub parku, dzieci kolejno znajdują. Ja zrobię wierszowane zagadki. Każda z nich będzie wskazówką, gdzie znajduje się kolejna karteczka z następną wskazówką. Dołączę do każdej „bazy” jakąś słodkość, żeby było przyjemniej szukać. Szopka w zależności od pomysłu może być z kartonu, lub drewna. Może to być też kartka świąteczna z namalowaną szopką. Warto umieścić drobny prezencik dla dzieci, żeby to była wyjątkowa niespodzianka. Jedynym efektem ubocznym takiej zabawy jest późniejsze namolne nagabywanie dzieci o kolejną grę terenową. 🙂
Na wieczorowe świętowanie obowiązkowym punktem programu jest wspólne kolędowanie. I tu taki mój mały apel. Kolędowanie to zwyczaj, który niestety zanika w narodzie. Jeśli ktoś uważa, że Bóg nie obdarzył go głosem operowym, może włączyć płytę z kolędami i wspólnie z podkładem śpiewać bez uszczerbku dla współbiesiadników. Dzieci nauczą się kolęd, nauczą się też tej tradycji, która wejdzie w ich życie jako coś miłego i wartościowego.
Bardzo lubię przyjmować kolędników, szczególnie tych, którzy włożyli trochę wysiłku w strój, wykonanie kolęd. To kolejna z tradycji występująca coraz rzadziej. Łatwiej rodzicom namówić dzieci na zabawę w Halloween, niż w kolędników, a szkoda. Kiedyś zawitała do nas orkiestra dęta, składająca się z 5-ciu muzykantów. Ach co to było za kolędowanie. Na tę okoliczność trzymam zawsze trochę drobnych i jakieś słodycze dla łasuchów.
Ach! I koniecznie zarezerwujcie czas 6 stycznia na Orszak Trzech Króli! To widowisko, na którym nie może Was zabraknąć. W każdym większym i mniejszym mieście orszaki już są organizowane, trzeba tylko się zainteresować. My całą rodziną idziemy z Orszakiem ulicami miasta co roku!
Postarajmy się tak spędzić te święta, jakby dla nas miały być już ostatnie. Nie wiadomo, czy po drodze życia na kolejne Boże Narodzenie wszyscy w komplecie się spotkamy tu na ziemi.
Radosnego świętowania Narodzenia Pańskiego!
Warto także przygotować zestaw gier planszowych, jenga itp. U mnie sie sprawdza. Wszyscy graja, od najmłodszych do najstarszych 🙂