Dzisiejszy dzień upłynął mi pod znakiem kilku wydarzeń. Kiedy spojrzeć na nie globalnie, to rysuje się tu zderzenie dwóch czynników naszej cywilizacji: tworzenia i rozkładu.
Coraz częstsze doniesienia o cynicznym wykorzystywaniu komórek abortowanych dzieci przez rozmaite gałęzie przemysłu znalazły swóje ponure podsumowanie, które zapewne nie jest finałem całego procederu, we wczorajszym doniesieniu Newsbusters o handlu organami dzieci nienarodzonych przez organizację aborcyjną Planned Parenthood. Instytucja ta zatem, nie tylko czerpała korzyści finansowe z dzialalności aborcyjnej, ale dodatkowo „dorabiała” sprzedażą martwych ciałek. Przyznam, że trzeba wykazać się niemałą kreatywnością tak biznesową, jak i socjopatyczną, żeby wpaść na pomysł o takim stopniu degeneracji moralnej. Niestety, jak się dziś okazało, żadna z większych stacji telewizyjnych nie była zainteresowana tym „mało istotnym” newsem. Na dziewięć i pół godziny łącznego czasu antenowego dzienników telewizyjnych, powyższemu skandalowi poświecono dokładnie trzydzieści dziewięć sekund.
Drugim zdarzeniem odkrywającym głębię atrofii norm etycznych jest pozew, który amerykański homoseksualista z kryminalną przeszłością, Bradley LaShawn Fowler, wniósł przeciwko wydawnictwom publikującym… 1 List św.Pawła do Koryntian. Jeśli ktoś teraz zadał sobie to pytanie, to odpowiem, że tak, właśnie ten list, na kartach którego możemy przeczytać „Hymn o Miłości”. Precyzując, chodzi o to, że p.Fowler poniósł emocjonalne szkody po lekturze fragmentu: (1Kor 6, 9-10) „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.” Myślę, że bardziej adekwatnie byłoby pozwać szacownego autora, jako jawnego „homofoba” i człowieka, któremu najwyrazniej obce są współczesne normy poprawności politycznej. Najsłuszniej jednak wnieść pozew przeciwko Bogu, ten Jegomość to dopiero nietolerancyjny zacofaniec, bez taktu, poszanowania delikatnych emocji p.Fowlera, pozbawiony choćby krztyny miłosierdzia i całkowicie oderwany od współczesnej wrażliwości.
Tak czy inaczej walczące o palmę pierwszeństwa: makabryczne morderstwa, manipulacje, zaślepienie, ciemność serca i pycha zderzyły się w moim zmęczonym umyśle z dwoma innymi wydarzeniami.
Pierwszym z nich jest znalezienie mamy i taty dla Michałka, którego biologiczni rodzice zostawili w szpitalu, po tym kiedy okazało się, że dziecko jest poważnie chore. Maluch przebywał na oddziale kilkanaście miesięcy. Po ukazaniu się krótkiego reportażu z informacją, że chłopczyk potrzebuje rodziców, zgłosiło się 40 osób chętnych do pokochania tego dziecka. Spośród tych ludzi wybrano jednę parę, Michałek jest już z nimi.
Druga, olbrzymiej wagi sprawa, to zbiórka dla Kajtusia. Chłopiec chory na pęcherzowe oddzielanie się naskórka, spędził swoje krótkie życie w niewypowiedzianym cierpieniu, jego drobne ciałko pokryte jest ogromnymi ranami. Istnieje dla niego szansa, przeszczep szpiku i komórek macierzystych. Tyle tylko, że ta metoda kosztuje. Niemało. Okrągłe sześć milionów złotych. Zorganizowano zbiórkę, którą zaplanowano na rok. Po nagłośnieniu sprawy, pieniądze zostały zebrane w pięć dni. Akcję wsparło ponad osiemdziesiąt pięć tysięcy osób. Osiemdziesiąt pięć tysięcy poruszonych serc, które ofiarowały tyle, ile mogły. Czasem było to pięć złotych, bo więcej byłoby ponad ich możliwości. Ten akt miłości odbywał się bez widowni.
Obserwując ostatnie godziny w horyzoncie wszystkich tych wiadomości, widać zadziwiające zjawisko: oczywiście, zło mrozi nasze serca, pycha i manipulacja budzą sprzeciw, ale solidarność i ofiara sprawiają cud. Tym cudem nie jest jedynie rozmnożenie dóbr i ratunek dla cierpiącego chłopczyka. Wspólne ocalenie jednego konkretnego dziecka odradza w nas wiarę w sens istnienia, tak dramatycznie zmiażdżoną po informacji o zabijaniu i bezczeszczeniu milionów innych maleństw. Do tej odnowy wystarczyło, by „dwóch lub trzech” zebrało się w imię Miłości. Zebrało w smutku i cichości serca.
„Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię”.
Tylko czy o tym kiedyś nie mówił ten zacofany Facet, któremu zarzuca się nietoletację?
źródła:
http://guardianlv.com/2015/07/man-files-70m-lawsuit-against-bible-publishers-over-homosexual-verses/
Leave a Reply