Jaki sens widzą ateiści i materialiści w małpowaniu i wyszydzaniu jednego z symboli chrześcijańskich?
Jakieś dwadzieścia lat temu zaczął się w Polsce rozpowszechniać zwyczaj, przybyły do nas z USA, naklejania na samochód znaków świadczących o chrześcijańskiej wierze kierowcy. W Stanach takich naklejek jest sporo, u nas przyjął się najlepiej symbol ryby. Coraz częstszym widokowi „rybek” na naszych drogach towarzyszy też ciekawe zjawisko „antyryby”.
Sam znak ryby jest symbolem bardzo starym, starszym niż krzyż. Greckie słowo IHTYS było dla chrześcijan pierwszych wieków zaszyfrowanym hasłem „Jezus Chrystus Syn Boga Zbawca”. Wielu tradycyjnych katolików z pewną niechęcią przyjmuje posługiwanie się symbolem ryby z czasów katakumb, gdy teraz można już od stuleci używać, jako swego znaku – krzyża. Niemniej ryba staje się dość czytelna i ma podkreślać żywą i prawdziwą wiarę użytkownika pojazdu.
Wywołuje to ciekawe reakcje ze strony innych użytkowników dróg, pragnących zaznaczyć swój odmienny stosunek do chrześcijaństwa. Odmienny by nie rzec – wrogi. Na ich pojazdach pojawiają się różne wariacje tradycyjnej, chrześcijańskiej „rybki” wzbogacone o dodatkowe elementy. Może to być rybka wraz z dodatkową naklejką przedstawiającą ogromnego, otwierającego paszczę rekina. Może być rybka ścigana przez zamierzający ja pożreć emotikon, otwierający paszczę i znacznie przekraczający ją rozmiarami. Czasem pojawia się drapieżca latający – rybołów, albatros, orzeł wbijający w grzbiet rybki swoje szpony.
Innym wariantem jest rybka przygotowywana do ugotowania i zjedzenia – w kociołku lub na patelni postawionej na rozżarzonym ogniu.
Ciekawym rozwiązaniem jest rybka wyposażona jednak w cztery łapki z wpisanym w środku napisem DARWIN. Co jak mniemam ma symbolizować przywiązanie użytkownika pojazdu do teorii ewolucji Karola Darwina w kontrze do chrześcijaństwa.
Przykładów innych antyrybek jest znacznie więcej, nie raz spotyka się je na drogach. Ich obserwacja nasuwa pytania – skoro większość użytkowników tak oflagowanych pojazdów deklaruje się, jako ateiści i materialiści – to, jaki widzą oni sens w małpowaniu i wyszydzaniu jednego z symboli chrześcijańskich? Czy chodzi tu tylko o dziecinne schadenfreude z możliwości „utarcia” komuś nosa, czy może sprawa jest poważniejsza i „rybka” wcale nie jest dla nich taka obojętna?
Foto: Ben Sutherland / Foter / CC BY
Jako ateista wiem więcej o Religi niż nie jeden katolik. Mam na samochodzie rekina, żeby pokazać, że nie wszyscy należą do religijnej sekty.
Ja natomiast mam ochote sobie kupić bo strasznie irytuje mnie to naganne promowanie katolicyzmu..
Acha. A wszystko oczywiście w imię tolerancji dla nie-katolików.
Byle być przeciwko. I przynosi przeciwny skutek. Wystarczy spojrzeć na skromną małą rybkę i wściekłego rekina.
Namówiliście… Kupiłem tę nalepkę z Darwinem.
Zgadnijcie dlaczego?