Dwa lata temu opisywałem Surrealistyczne Betlejem, w którym czteroletnia Antosia podaje własną wersję świąt Bożego Narodzenia. Niebieskie Dzieciątko leżące na wielolinii samotności. I ta przerażająca pustka wokół „niebieskiego Jezuska”. Minęły dwa lata i oto Nasza Młoda Artystka ponownie pojawiła się w zakrystii kościoła parafialnego w Kazimierzy Małej, aby wręczyć swoje najnowsze dzieło. Wizja artystyczna sześcioletniej malarki tym razem mniej surrealistyczna, a bardziej… no właśnie! Jaka? W jaki sposób interpretować obraz, z którego zniknął święty Józef? I nie ma pasterzy…! Że nie wspomnę o trzech mędrcach w koronach!
W centrum Dzieciątko, wokół Niego dwie niewiasty (zapewne Maryja i święta Elżbieta), pomiędzy nimi uśmiechnięty aniołek. I jeszcze Gwiazdka nad stajenką. I owieczka. I piesek. I to wszystko…! Trochę przerażony pomyślałem, że to dość feministyczna interpretacja świąt.
ks. Stefan: Droga Artystko, skąd pomysł na takie feministyczne Betlejem?
Antosia: A kto mówi, że feministyczne…? Jeżeli już, to dzieło stanowi historię pisaną palimpsestem. W centrum Dzieciątko Jezus, a nad nim wielkie Magnificat, śpiewane przez dwie matki, których radość oświetla cały świat. Ten blask Gwiazdy Betlejemskiej jest przecież dla wszystkich, nie tylko na jeden dzień czy jedną noc, i nie tylko w Betlejem.
S: No tak, ale Józef… gdzieś zaginął – to takie… nieprecyzyjne, wszak w ewangelii święty Józef to stróż Świętej Rodziny i bez niego trudno wyobrazić sobie szopkę.
A: Józef wyszedł na spotkanie trzech królów, bo troszkę się zagadali z tym okropnym Herodem. Coś Ksiądz nieuważnie czytał dzisiejszy fragment o pokłonie mędrców! I chociaż nie ma Józefa, to jednak nad wszystkim czuwa, jak to Józef! Proszę czytać moje obrazy nie tylko okiem, ale i sercem.
S: Powróćmy jednak do palimpsestu – nie jest przekonany, że dobrze zrozumiałem. Twoje dzieło to dwa wydarzenia w jednym obrazie.
A: A kto powiedział, że dwa…? Przecież Boże Narodzenie to nieskończona ilość obrazów: przybiegają do Jezusa pasterze, są królowie, wół i osioł, aniołki, ale również święci i błogosławieni wszystkich czasów, i jeszcze my, grzesznicy. Stajenka nie ma ścian i drzwi, żeby się wszyscy pomieścili….
S: Taki kosmiczny wymiar…
A: Jeszcze nie skończyłam! Stajenka jest dla każdego, czyli prawie jak w kolędzie ks. Mateusza Jeża pt. „Nie było miejsca dla Ciebie”. Jednak w kolędzie to ludzkie serca są zamknięte na miłość Pana Jezusa, a w Betlejem całkiem na opak – Serce Jezusa przygarnia cały świat. Ciebie i mnie!
S: Taka wizja palimpsestowa znana jest również z Golgoty?
A: No nareszcie zrozumiałeś! Pod krzyżem stoi Maryja i Jan, czyli uczeń umiłowany. Ale za chwilę widzimy tam Marię Magdalenę i setnika, Weronikę i Cyrenejczyka, i Jana Chrzciciela z barankiem… cała ludzkość spotyka się pod krzyżem. Pamiętajmy, że Pan Bóg pragnie zbawienia wszystkich, bez wyjątku.
S: To ja już nie mam więcej pytań! Betlejem w palimpsestach to całkiem dobry pomysł.
A: I dlatego zaśpiewajmy, jak Bracia Golcowie z Milówki: „Vivat Pan Jezus! Vivat Maryja! Vivat Święty Józef – cała kompanija…!”
Ilustracja: Antosia Słabosz, Boże Narodzenie (2018)
Leave a Reply