Nie ma to jak poranne narzekanie…! Na co? Na wszystko! Na przykład na upadek czytelnictwa. Pani Iksińska dopadła o świcie Brata Bonifacego i zaczęło się:
– No nie czytają! Nic a nic! Norwida nikt nie czyta, a i Sienkiewicz też jest w odwrocie, coś tam poczytali rok temu, kilku celebrytów lansowało się przy okazji Narodowego Czytania „Quo vadis”, Iksińska aż poczerwieniała na twarzy. Chociaż tradycyjnie była w czerwonej kreacji (jako prawdziwa Lady in Red), więc pewno nikt nie zauważył.
– Ach, Pani Elizo – próbował udobruchać ją ksiądz proboszcz – w epoce fejsbuków i twitterów szerzy się wtórny analfabetyzm!
– Otóż to, proszę księdza, otóż to – pani Iksińska podkręcała tempo – a kiedy upada czytelnictwo, to rodzi się barbarzyństwo. Na własne uszy słyszałam, że młodzieży Szekspir kojarzy się z piłką nożną, a nie z „Królem Learem”!
– Pewno chodził o trenera Leicester City, tam do niedawno trenerem był Craig Shakespeare! – dorzucił Brat Bonifacy, patrząc nerwowo na zegarek.
– Ależ proszę Ojca, proszę nie bronić tych nicponi – no tak, z Panią Iksińską nie można było żartować – lenie patentowane nie chcą czytać i co z takiego wyrośnie? Ignorant i cham!
– Ach, droga pani, zawsze jest nadzieja – proboszcz próbował ratować sytuację – Pan Bóg miłosierny, nawet zły łotr może się nawrócić.
– Dobrze, dobrze – Iksińska była nieustępliwa – ale apostoł Paweł uczy, że wiara rodzi się ze słuchania. No to jeżeli taki nicpoń nie czyta Biblii, to jak się nawróci? Sodoma, Gomora i jeszcze ohyda spustoszenia.
W końcu Brat Bonifacy nie wytrzymał. Nie wytrzymał i zaczął. Opowiadać. O czwartkach literackich. O tym, jak przez siedem kolejnych tygodni, właśnie w czwartek, można było wylosować książkę. Wystarczy wyrzucić odpowiednią liczbę oczek. Co tydzień inna książka – wyrzucasz właściwą liczbę oczek i stajesz się właścicielem jednego z siedmiu egzemplarzy.
– Pomysł dość prosty w realizacji – wystarczy 49 książek (7 x 7), a właściwie 50, bo przecież potrzebna jest jeszcze jedna książka – dla największego pechowca, czyli tego, kto przez siedem tygodni próbował i nigdy nie miał szczęścia.
– Cóż to za dziwne pomysły, pewno jakiś amerykański import? – naburmuszyła się Pani Iksińska.
– Ależ skąd! Cała akcja miała miejsce w naszym liceum, we wrześniu i październiku…
– Nie wierzę – czerwona ze złości Pani Iksińska spiorunowała Bonifacego – a ksiądz proboszcz, co ksiądz o tym wszystkim myśli?
Niestety, proboszcz zakrztusił się kolejnym łykiem herbaty i – na szczęście – z zagadnień literackich całe towarzystwo przeszło w strefę „Zdrowie i Medycyna”. Nikt nawet nie zauważył wyjścia Brata Bonifacego, który po chwili powrócił i bez większych emocji położył na stole kartkę. A właściwie ogłoszenie.
W ŚWIECIE NIHILISTYCZNEGO HEDONIZMU ZANIKA MĄDRA PASJA CZYTANIA. CZYTAM, WIĘC JESTEM – STAŁO SIĘ DEWIZĄ ZAPOMNIANĄ I STAROŚWIECKĄ. NIC TYLKO MODA, KULINARIA I TURYSTYKA. I TAK ROŚNIE NOWE POKOLENIE ANALFABETÓW.
PRZEZ SIEDEM KOLEJNYCH CZWARTKÓW (7) DO WYGRANIA SIEDEM KOLEJNYCH KSIĄŻEK (7). WYSTARCZY WYRZUCIĆ ODPOWIEDNIĄ LICZBĘ OCZEK. ALEA IACTA EST, JAK POWIEDZIAŁ BYŁ PEWIEN JULIUSZ. ŻEBY ZWYCZAJNYCH ZJADACZÓW CHLEBA PRZEROBIĆ W ANIOŁY, JAK DODAŁ INNY JULIUSZ.
A ZATEM: NIE BĄDŹ JANUSZ! RZUĆ! WYGRAJ! CZYTAJ! I JUŻ!
– To dla niewiernych Tomaszów – powiedział Bonifacy i wyszedł. Przecież w czwartki od rana ma katechezę.
– To chyba o nas – po chwili powiedział ksiądz proboszcz.
Zdjęcie: Jean-Baptiste-Camille Corot, Young Girl Reading (ok. 1868)
Leave a Reply