Bombaj był pierwszym miastem w Indiach, które odwiedziłem po przybyciu do Delhi. Udałem się tam z okazji Krajowego Kongresu Eucharystycznego (12-15 listopada 2015 r.), którego hasłem były słowa Karmieni przez Chrystusa, aby karmić innych. W Kongresie tym uczestniczyło 5 kardynałów, 70 biskupów, 225 księży, 140 sióstr zakonnych i 1200 świeckich delegatów z całych Indii. Szczególnie wzruszające były świadectwa, które mówiły o heroiczności wiary wyznawców Chrystusa w Indiach. Warto przypomnieć, iż w 1964 r. Bombaj gościł światowy Kongres Eucharystyczny, na który przybył papież bł. Paweł VI.
Można powiedzieć, że Bombaj to gospodarcza stolica kraju. Swoją siedzibę ma tutaj Bank Indii, Mennica Państwowa, Giełda i wiele innych instytucji finansowych. W XVI w. Portugalczycy nazwali to miasto Bom Bahia, co znaczy Dobra Zatoka. Brytyjczycy podczas swojego panowania zmienili nazwę miasta na Bombay. W 1995 r. wprowadzoną indyjską nazwę Mumbai, która pochodzi od miejscowej, hinduskiej bogini Mumba. Miasto portowe, jakim jest Bombaj, od wieków miało swój wielonarodowy i wielokulturowy charakter. Bombaj jest też centrum indyjskiej kinematografii, gdzie znajduje się znane Bollywood, produkujące więcej filmów niż słynne Holywood w USA. Wielokulturowość tego miasta przejawia się również w jego różnorodnej architekturze, gdzie w szczególny sposób wyróżniają się neogotyckie budowle z czasów brytyjskich. Bombaj, po amerykańskim Miami Beach, jest największym skupiskiem budynków w stylu art déco.
To niezwykłe miasto związane jest z pobytem Stefana Norblina, a właściwie Juliusza Stefana Norblin de la Gourdaine, polskiego artysty plastyka, malarza i ilustratora, będącego w prostej linii potomkiem znanego francuskiego artysty Piotra Norblina, który tworzył w Polsce w latach 1774-1804. Stefan Norblin urodził się w Warszawie w 1892 r. W okresie międzywojennym zyskał sławę jednego z najwszechstronniejszych i najpopularniejszych polskich twórców. Artysta zyskał wielką popularność jako portrecista ówczesnej elity kraju. Samego Marszałka Józefa Piłsudskiego wykonał 15 wizerunków (do dzisiaj zachowały się tylko dwa). Portretował prezydenta Ignacego Mościckiego, marszałków Sejmu, ministrów, dyplomatów, arystokratów, woskowych, duchownych. Sam Stefan Norblin wraz z małżonką Leną (Heleną) Żelichowską, znaną aktorką, należał do śmietanki towarzyskiej przedwojennej Polski. Nie tylko uczestniczyli w życiu kulturalnym kraju, ale je także tworzyli. Przed nim stały niemal nieograniczone perspektywy rozwoju i kariery. Nagle to szczęśliwe życie zostało przerwane przez wybuch drugiej wojny światowej. Jeszcze we wrześniu 1939 Norblinowie opuszczają Polskę, by do niej nigdy już nie powrócić. Najpierw, przez Rumunię, Norblinowie dotarli do Iraku, gdzie zatrzymali się przez rok, w tym czasie Stefan sportretował zmarłego tragicznie króla Iraku Ghazi I z dynastii Haszymidów oraz członków jego rodziny, jak również członków brytyjskiego korpusu dyplomatycznego.
W 1941 r. Stefan Norblin wraz z żoną przybywa do Bombaju. Dla wielu Polaków, przybywających do tego miasta, pobyt tam miał być tylko etapem przejściowym w podróży do którejś z Ameryk. W tym mieście znajdowały się polskie władze konsularne, a od 1942 miała tam swoją siedzibę centrala placówek repatriantów polskich, ewakuowanych z sowieckich łagrów przez gen. Władysława Andersa. Na południe i północ od Bombaju, u wybrzeży Morza Arabskiego, znajdowały się kolonie dla polskich osieroconych dzieci. W tym to mieście zatrzymali się Norblinowie. Stefan nawet ilustrował elementarz dla polskich dzieci, a jego żona, wraz z przedwojenną gwiazdą polskiej sceny, Hanką Ordonówną, dawały koncerty dla znajdujących się tam rodaków. Pierwszym dużym zamówieniem, które Norblin otrzymał w Indiach, była dekoracja nowo zbudowanego pałacu w Morvi, w stanie Gudżarat. Na marginesie dodam, że z tego stanu pochodzi Mahatma Ghandi. Następną rezydencją udekorowaną przez polskiego artystę był pałac w Patnie. W 1943 r. została zakończona budowa jednego z największych pałaców świata Umaid Bhawan; zlecenie jego dekoracji otrzymał właśnie Stefan Norblin. Wyposażenia pałacu maharadża Umaid Singh zamówił z Anglii, jednakże wiozący je statek został zatopiony przez niemiecką łódź podwodną. W związku z tym maharadża zlecił Norblinowi zaprojektowanie wyposażenia wnętrza i mebli oraz pokrycie ścian pałacu olbrzymimi malowidłami przedstawiającymi sceny z mitologii hinduskiej, jak też pewną ilość obrazów na płótnie. Stefan Norblin bardzo szybko osiągnął wysoką pozycję artystyczną pośród indyjskiej i angielskiej elity. W 1944 r., w prestiżowej galerii Sir Cowasji Jehangir Hall w Bombaju, Stefan Norblin miał swoją indywidualną wystawę. W wydanym z tej okazji katalogu rekomendował ją polski konsul generalny Eugeniusz Banasiński oraz Zjednoczenie Polaków w Indiach. Dzieło malarskie Norblina w Indiach obejmuje około 60 monumentalnych prac zgromadzonych w czterech pałacowych rezydencjach maharadżów: Morvi, Patna, Jdhpur i Sarad Smand. Artysta, czerpiąc z indyjskiej mitologii, tradycji i formy, tworzył swoje prace w oparciu o styl art déco. W Bombaju przyszedł na świat również jedyny syn artysty, Andrzej (Andrew). Pomimo doskonałych warunków bytowych i osiągniętej sławy, artysta w 1946 r. decyduje się na opuszczenie Indii i osiedlenie się w USA. Głównym powodem wyjazdu były warunki klimatyczne, które okazały się zbyt ciężkie do zniesienia dla małego syna. Jednakże pobyt w USA nie okazał się szczęśliwy. Norblinowie borykali się tam z trudnościami materialnymi. Stefanowi nie udało się zdobyć tej sławy, jaką cieszył się w Polsce i Indiach. Amerykański sen okazał się dla artysty i jego rodziny koszmarem. Zapomniany, zagrożony utratą wzroku, obawiając się, że jako niewidomy będzie obciążeniem dla żony i dziecka, w 1952 r. popełnił samobójstwo. Dzięki staraniom Polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pamięć o tym wielkim i tragicznym artyście została przywrócona i uratowana. Jednym z tego przykładów była podjęta w 2006 r. renowacja malowideł Norblina w pałacu w Jodhpurze, ratująca je przed zniszczeniem.
Trudno chyba znaleźć miejsce na ziemi, gdzie nie byłoby polskich śladów. Bardzo często te ślady zroszone są łzami i krwią. Bardzo często powodem tych polskich wędrówek były wichry dziejowe, które zmuszały do opuszczenia domu rodzinnego. Jakże inaczej potoczyłyby się losy Norblinów i milionów rodaków, gdyby nie nadeszła wrześniowa tragedia 1939 roku…
Autor zdjęć: ks. Henryk M. Jagodziński
Leave a Reply