Relacje

Być Zającem czy Lokomotywą?

Czasem jesteśmy zającem, czasem lokomotywą. Ani jedno, ani drugie nie jest dobrą receptą na życie.

Kolej żelazna, uważana powszechnie za symbol rewolucji przemysłowej, stała się inspiracją dla wielu twórców XIX i XX wieku. Pojawiała się w literaturze, nie ominęła również sztuki. W 1844 roku, jeszcze w początkowej fazie rozwoju kolei w Europie, powstało dzieło Williama Turnera „Deszcz, para, szybkość“, któremu przyjrzę się nieco bliżej.

Na obrazie angielskiego malarza najbardziej przykuwa uwagę czarna, pędząca lokomotywa, wyróżniająca się na tle wszechobecnych szarości i brązów. Na pierwszy rzut oka widać tylko lokomotywę. Gdy jednak przyjrzymy się obrazowi Turnera trochę dokładniej, możemy zauważyć oracza z dwukonnym pługiem (prawa strona) oraz sylwetki ludzkie w łodziach (po lewej). A gdzie wspomniany w tytule tego wpisu „zając“? Znalezienie go wymaga pewnego wysiłku i dużej spostrzegawczości. Ów zając ucieka przed lokomotywą przez tory i zmierza w kierunku prawego, dolnego rogu obrazu. W obliczu maszyny może tylko uciekać, w przeciwnym wypadku spotka go śmierć. Co ciekawe, początkowo obraz Turnera przedstawiał tylko lokomotywę, zając został „domalowany“ na kilka dni przed prezentacją dzieła.

Obraz „Deszcz, para, szybkość“ odczytywany jest przede wszystkim jako ukazanie przełomowego momentu w historii: kończy się era uprawy roli, rozpoczyna nowa era, techniki i transportu. Czy dzieło Turnera można jednak interpretować inaczej niż tylko przez pryzmat rewolucji przemysłowej oraz drzemiącego w niej zagrożenia? I w tym właśnie jest pies, to znaczy zając, pogrzebany! Wystarczy spojrzeć na główną „bohaterkę“ obrazu – doskonale wyeksponowaną lokomotywę oraz ledwo zauważalnego zająca. Czy nie obserwujemy podobnych relacji w codziennym życiu? Każdego dnia spotykamy osoby wyróżniające się, pewne siebie niczym masywne lokomotywy, a także te niepozorne, przysłowiowe „szare myszki“, które trudno dostrzec, podobnie jak zająca na obrazie Turnera.

W pociągu na obrazie „Deszcz, para, szybkość“ historycy sztuki dopatrują się lokomotywy „Greyhound“ (z ang. chart). Przypuszczenie to prowadzi z kolei w stronę zająca uciekającego przed psem myśliwskim. Codzienie spotykamy takich, którzy gonią, oraz tych, którzy uciekają. Można pędzić za sukcesem, za marzeniami. Źle jest jednak czynić to, idąc „po trupach do celu“ – niszcząc wszystkich i wszystko, co stanie nam na drodze, niczym lokomotywa goniąca zająca na obrazie Turnera. Można też uciekać: przed własnymi lękami, przed innymi osobami, przed ogólnie rozumianym złem. Czy można jednak uciekać przez całe życie?

Czasem jesteśmy „zającem“, czasem „lokomotywą“. Ani jedno, ani drugie nie jest dobrą receptą na życie, co nie zmienia faktu, że każdemu zdarza się zachowywać w ten sposób. Pozostaje się cieszyć, że otaczający nas świat nie składa się tylko i wyłącznie z takich „zajęcy“ i „lokomotyw“. Warto też zadać sobie pytanie: kim ja teraz jestem? Czy „lokomotywą“ dążącą za wszelką cenę do celu? „Zającem“, który ucieka? A może lokomotywą, która ucieka przed zającem?

Ilustracja: William Turner, Deszcz, para, szybkość

O autorze

Julia Zygała

interesuje się historią i literaturą XIX wieku; lubi język niemiecki, a w wolnym czasie czytanie książek; angażuje się w wolontariat ŚDM.

Leave a Reply

%d bloggers like this: