Bóg-Człowiek oddał życie w ręce Ojca w akcie bezgranicznego posłuszeństwa. Na Jego ciało czeka Matka stojąca pod krzyżem.
I oto złożono zmaltretowane, omdlałe Ciało Syna na Jej kolanach. Nareszcie, nareszcie może przytulić swoje Dziecko. Szła za Nim całą drogę odkąd Go pojmali. Odczuwała matczynym sercem każdy upadek. Nareszcie może zamknąć Jego ciało w swoich objęciach.
W Maryi żyje przecież ciągle wspomnienie, jak kołysała na tych kolanach Jezusa jako niemowlę , czuła jego zapach, widziała, jak rozpiera Go energia. Jej dłonie jeszcze niedawno pieściły Maleństwo, gładziły po głowie Młodzieńca, tuliły się do dorosłego Mężczyzny. A teraz leży martwy, bezbronny, sponiewierany rękami złych ludzi.
Pod powiekami przesuwają się ciągle obrazy ostatnich sekund pod krzyżem. Ostatnie spojrzenie Jezusa na Jana, na Nią, ostatnie słowa, ostatnie rozpaczliwie samotne westchnienie … Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił… Ten miecz, piąty miecz, wbity prosto w Matczyne serce, bolał najmocniej. Miecz bezsilności w obliczu cierpienia Dziecka. Do takiego przeżycia nie da się przygotować, nawet jak wiesz, że cię spotka.
Czujesz czasem taką bezsilność? To tylko miniaturowa namiastka Jej boleści.
Za chwilę złożą Go do grobu, zasuną ciężki kamień i pozostanie taka przerażająca pustka. W głowie, sercu, w życiu…
To wszystko stało się dla Was moje dzieci – zdaje się mówić gest Maryi z „Piety” Michała Anioła. – opamiętajcie się i zatrzymajcie się w porę nad przepaścią.”
Gest wyciągniętej ręki to wyraz smutku i bezradności, ale nie gest rozpaczy. Jest w nim także dobrotliwość, delikatność i współczucie dla sprawców. Jest też wybaczeniem. Jest wreszcie prośbą o nawrócenie… Maryja jest przedłużeniem Jezusowej myśli. Jest zalążkiem młodego Kościoła.
Nikt spod krzyża nie znał ani nie przeczuwał dalszego ciągu historii, o której przecież Jezus mówił jawnie. Uczniowie byli w rozproszeniu, przerażeni, zaskoczeni i bezsilni wobec tego, co się stało.
Cisza Wielkiej Soboty spowiła ziemię.
Każdy z nas zna dalszy ciąg historii zbawienia ludzkości. Chrystus zwycięża śmierć, zmartwychwstaje, tryumfuje. Przywraca nam Boże dziecięctwo i teraz czeka na mój i Twój ruch – czy przyjmiemy ten bezinteresowny, niepojęty DAR ofiary Boga z samego siebie. My mamy łatwiej, za wpółotwartymi drzwiami już widzimy pusty grób. Czekamy na Zmartwychwstałego, by zjednoczył się w komunii z nami, całą swoją Mocą, jaką wleje w nasze wielkopostne oczekiwanie.
Leave a Reply