Wracali od lekarza. Stwierdziła,że to dobry czas, by podzielić się wiadomością z dziećmi.
Weszła i kiedy zbiegli na dół na powitanie powiedziała , iż ma dla nich ważną wiadomość, a kiedy umilkli obwieściła, że „będą mieć Dzidziusia”.
Zaczęły się podskoki, piski, okrzyki! I powtarzane na 3 głosy: „Naprawdę mamusiu?! Kiedy? Czy to siostra czy brat?” I znowu podskoki, przytulasy i „cześć dzidziusiu” mówione do brzucha, po którym jeszcze nic nie widać.
No właśnie, skąd wiadomo, że on tam jest? To akurat dosyć proste, bo można było powiedzieć,że pani doktor zbadała brzuch i nawet zrobiła mu zdjęcie. Specjalnym aparatem. A jaki jest duży? Kiedy urośnie? Jak go urodzisz? Tu było trudniej, bo ogólne „urodzę w szpitalu,kiedy przyjdzie na to czas”, które kiedyś było satysfakcjonujące, teraz nie wystarczało. Chcieli wiedzieć w jaki sposób? Powiedziała prawdę prostymi słowami starając się dopasować je do ich wieku. Przyjęli.
Cały wieczór rozmawiali o że Dzidziusiu. Ciągle coś chcieli wiedzieć: było i konkretnie „Czy będziemy musieli podzielić się pokojami?” i z niepokojem „ Czy jak będę wołał w nocy, kiedy on już będzie przyjdziesz do mnie? Przecież on będzie płakał, jak go zostawisz?”. Zapewnienie, że „przyjdę z dzieckiem, albo wezmę cię do siebie” i wtulenie pomogło. Jest dobrze. Starczy nam mamy!
Zaczęło się wymyślanie imion dla dziecka. Zapewnienia ,że „ chciałbym siostrę” i „a ja wolę brata , bo w co będę bawił się z dziewczyną?”.
Najwięcej jednak było radości i podekscytowania. „Super! Będzie nas więcej!”.
Maluszek jeszcze nie słyszy głosów,więc pewnie nie wie jakie zainteresowanie wzbudził. Z pewnością jednak poczuł rozlewającą się wokół radość. Kiedyś mu mama o jego rodzeństwie i tym szczególnym wieczorze opowie…
Dobrze być oczekiwanym.
Photo credit: #smo via Foter.com / CC BY-NC-ND
Leave a Reply