Iga Stolar–Łypczak: Czy boi się Pan nocy?
Jerzy Borkowski: Przyznam szczerze, że pierwsze pytanie mnie rozbawiło. Nie, nie boję się nocy. Nie mam problemu z chodzeniem w ciemnościach.
Iga: Jako dorastający chłopiec interesował się Pan historią?
Jerzy: Jak młody chłopak słabo się nią interesowałem, choć cały czas miałem z nią styczność. Pochodzę z domu gdzie Polska ma duże znaczenie. Mama i Tata ciągle coś opowiadali, wyjaśniali i tłumaczyli z dziejów naszego kraju. Powiem więcej, moja ciocia była łączniczką w AK, wujek w Polskich Siłach Zbrojnych na zachodzie, a dziadzio brał udział w obronie granic w kampanii wrześniowej. Mimo to w szkole średniej walczyłem z historią i ta walka paradoksalnie zaowocowała, najpierw wzbudzając zainteresowanie, a potem pojawiło się uczucie.
Iga: Jak Pan uważa, czy zainteresowanie młodych ludzi historią zależy od tego, jak ją przekazujemy?
Jerzy: Myślę, że tak. Zdecydowanie wiele zależy od tego jak przekazujemy historię. Jeśli jest ona ciekawa, interesująca a w dodatku jeszcze namacalna, to młodzież sama będzie się jej domagać. Pamiętam jak jeździłem z grupą rekonstrukcyjną której jestem członkiem z lekcjami żywej historii, gdzie można było ubrać hełm, przeładować replikę Mausera czy obejrzeć prawdziwy bagnet. Młodzi ludzie byli zachwyceni. Młodzież potrzebuje poczucia dumy z pochodzenia, a żeby mogła tę dumę poczuć trzeba im wskazać skąd mogą ją czerpać. Filmy i książki to idealne rozwiązanie, tylko trzeba tę historie umieć przedstawić lub przemycić.
Iga: Pana książka, która znakomicie nawiązuje do sytuacji jaką obserwujemy tj długo wyczekiwane przez wielu Polaków godne pochowanie Żołnierzy Polskich tzw. Wyklętych – ma na celu zainteresować młodych chłopców historią, czy coś więcej ?
Jerzy: Zdecydowanie więcej. Zainteresować historią Polski to jeden z punktów. Chciałbym również nauczyć patriotyzmu, przekazać pewne wartości, jak poszanowanie przyjaźni, odwaga, honor. Może też uda się przemycić, że praca i poświęcenie może być piękną przygodą. Jak też pisałem we wstępie, chciałbym żeby to też była przyjemna rozrywka dla młodych.
Iga: Czy Pańska codzienna praca jest związana z historią ?
Jerzy: Można powiedzieć i tak i nie. Na co dzień uczę w szkole podstawowej w Krakowie. Pracuje z najmłodszymi, z ośmiolatkami czyli nauczanie w klasach początkowych. Na tym szczeblu edukacji nie ma przewidzianej historii. Ja natomiast jako historyk z wykształcenia chętnie przemycam dzieciom dzieje naszego kraju. Dzieci już wiedzą kim był rotmistrz Pilecki, co wydarzyło się pod Wiedniem w 1683, czym było Powstanie Warszawskie. Ja chętnie tę wiedzę przekazuje, ale sam tez spotykam się z dużym zainteresowaniem u tak młodego audytorium. Oprócz tego w pracy prowadzę koło historyczne. Można więc powiedzieć, że tak, że moja praca jest związana z historią.
Iga: Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Komu w prezencie można podarować Pana książkę?
Jerzy: Myślę, że każdemu kto interesuje się tematyką „Wyklętych”. Młodym, ponieważ ma dynamiczną i wartką akcje. Dorosłym spodoba się ze względy na przekazaną tam historię. Sama opowieść jest zmyślona, ale liczne zdarzenia czy procedura postępowania z żołnierzami podziemia przez ubeków jest jak najbardziej prawdziwa. Wiedzę w tym zakresie pozyskałem od żyjących Niezłomnych Bohaterów. Wydaje mi się, że można ją podarować i młodemu i dorosłemu. Jeśli tylko ktoś lubi historię i interesuje go temat „Wyklętych”, to myślę, że powinno się spodobać.
Photo: Francesca Cappa via Foter.com / CC BY
Leave a Reply