Cudownie jest spotkać takiego nauczyciela, który będzie potrafił rozbudzić w uczniach ciekawość świata i będzie inspirował do działania. Wielu rodziców oczekuje od nauczycieli, że będą ich wspierali w wychowaniu dzieci, dobrze uczyli, a niekiedy nawet pomagali w rozwiązywaniu osobistych problemów. To dobre i wzniosłe wymagania. Dlaczego jednak nauczyciele często nie spełniają oczekiwań rodziców? Do kogo powinni zgłaszać swoje pretensje? Wyłącznie do siebie. Dlaczego? Bo tylko nieliczni wybierają i szukają nauczycieli dla swoich dzieci. Przeważająca większość rodziców i młodzieży poszukuje „dobrej” szkoły, a nie dobrych nauczycieli. Zapominają o tym, że to nie szkoła będzie ich uczyć, a ludzie wykonujący zawód nauczyciela.
Postaw na dobrą atmosferę!
Niepokojące jest to, że przez kolejne reformy szkolnictwa, zagubione zostało to, co jest najważniejsze w edukacji, a mianowicie relacja między nauczycielem a uczniem. Szkoła nie będzie spełniała swojej funkcji, jeśli nie zadba o to, aby nauczyciel i uczeń mieli sprzyjające warunki do poznania się, zbudowania zaufania, a w konsekwencji do nauki. Nie zapewni tego odmalowana szkoła i świetnie wyposażone sale. Nie twierdzę, że nie są one potrzebne, jednak nie powinny mieć kluczowego znaczenia w wyborze szkoły. Ważniejsza jest atmosfera, w jakiej odbywa się proces edukacji. Nie dotyczy ona tylko dobrego samopoczucie ucznia, ale również nauczyciela.
Reklama prawdę Ci powie
Szkoły walczą o uczniów, zachęcając coraz to bardziej wymyślnymi specjalizacjami. Bywa, że już w szkole podstawowej pojawiają się klasy profilowane, a gimnazjum przypomina szkołę przygotowującą do zawodu. Dyrektorzy niemalże stają na głowie, aby przyciągnąć do swojej placówki, jak największe grono petentów. W szkołach odbywają się dni otwarte, podczas których kadra pedagogiczna na czele ze swoim Ojcem lub Matką Dyrektorem, z przyklejonymi do twarz uśmiechami, reklamują swoje miejsce pracy. Natomiast rodzice i dzieci chodzą wśród nich z takimi minami, jak podczas zakupów w dniach największych wyprzedaży.
Dziecko w wieku przedszkolnym jest już uczone, że reklamy przekazują półprawdy. Dni Otwarte w szkołach, podczas których pokazywani są uśmiechnięci i skaczący z radości nauczyciele, zaliczyć należałoby do kategorii przedstawień cyrkowych. Ten uśmiechnięty nauczyciel, musi być uśmiechnięty, bo tego wymaga od niego dyrektor. Wielokrotnie nie zapłacono mu za przeprowadzenie dodatkowych lekcji, za udziały w promocji szkoły. A najsmutniejsze jest to, że zdarza się, iż jest zmuszany do reklamowania placówki, której nigdy z własnej woli nie polecałby nikomu.
Szkoła dla nielotów
Nauczyciele w Polsce są jedną z najbardziej zadowolonych grup zawodowych. Chcą i potrafią uczyć. Mamy coraz więcej świetnie przygotowanych pedagogów, którzy są prawdziwymi specjalistami. Trudno jest ich znaleźć, bo system nastawiony jest na promowanie siebie, czyli szkół oraz innych placówek edukacyjnych i w konsekwencji nie pozwala nauczycielom na pełen rozwój. Dlatego trzeba szukać szkół, które chwalą się nie tylko osiągnięciami uczniów, ale promują i umożliwiają rozwijanie skrzydeł także nauczycielom. Jeśli podczas rozmowy z dyrektorem szkoły na temat jego placówki, będzie on mówił wyłącznie o wyposażeniu sal, konkursach, wycieczkach i wielu innych atrakcjach dla dzieci, a nie wspomni o wspaniałych nauczycielach, należy wzmożyć swoją czujność. Podejrzliwym okiem trzeba spoglądać na dyrektora, który zapomina o nauczycielach, uczących w jego szkole i będących jej głównymi filarami. W takiej sytuacji należy albo pytać o konkretnych pedagogów albo od razu udać się do innej szkoły. Dlaczego?
Od absolwentów najlepszych uniwersytetów, gdy przekraczają próg szkoły i stają się nauczycielami, wymaga się zajęcia odpowiedniego miejsca. Najczęściej jest nim przygotowana dla nich grzęda, na której są zmuszeni złożyć skrzydła i zapomnieć o wysokich lotach. Po kilku latach nauki nauczyciele są stawiani przed wyborem: zostaną z dziećmi i młodzieżą, i udają kury-nieloty, bo tego wymaga system, albo porzucą szlachetne ideały i polecą tam, gdzie są przestrzenie wolności i możliwości do dalszego rozwoju. Co zrobić? Uwielbiają uczyć, jednak jak długo można siedzieć na grzędzie? Jeśli w szkolnictwie się coś nie zmieni, to albo orły odlecą, albo staną się nielotami, uczącymi kolejne pokolenia nielotów.
Leave a Reply