Paweł Lisicki jest niezmordowany. Jest czynnym dziennikarzem, publicystą, redaktorem naczelnym, pisarzem, częstym gościem w mediach elektronicznych i na debatach intelektualnych, a do tego pisze książki: intrygujące, wartościowe, grube i dużo. W ciągu ostatnich pięciu lat wydał ich sześć. Opisywana jest siódmą. A do tego ilość nie psuje jakości.
Esej o upadku katolicyzmu to z jednej strony Pawła Lisickiego diagnoza jaką stawia obecnej kondycji Kościoła katolickiego, a z drugiej opis tych wszystkich wydarzeń i decyzji, które do tytułowego upadku doprowadziły. Jest to bardzo dokładna diagnoza i nie mniej szczegółowy opis. Wiedza i erudycja autora ledwie zmieściła się w ponad pięćsetstronicowym tomie.
Paweł Lisicki nie pisze grzecznego, dyplomatycznego eseju, który dopiero miałby zapraszać do intelektualnej zadumy nad trudnościami jakie na naszych oczach są udziałem Kościoła praktycznie na całym świecie, ze szczególnym uwzględnieniem Watykanu. Jego tekst jest ostry i zdecydowany. Nie pozostawia wątpliwości i niedomówień. Nie jest prosty, ani łatwy, ani przyjemny. To nie jest lektura spokojna, ale drażniąca i wymagająca. Nie pozostawia czytelnika obojętnym, zmusza do polemiki, poszukiwania wiedzy i dyskusji. Rozwija.
Zdaniem Pawła Lisickiego główną przyczyną obecnego kryzysu Kościoła katolickiego jest Sobór Watykański Drugi. Autor cytuje arcybiskupa Vigano: „Sobór Watykański II jest korzeniem kryzysu, który z taką mocą uderzył w Kościół i współczesny świat” i jeszcze mocniej, że „obecny kryzys stanowi przerzut soborowego raka”. Kryzys ten zauważał już kontynuator soborowego dzieła Jana XXIII, Paweł VI, który w słynnej homilii z 1972 roku mówił, że „przez jakąś szczelinę do Bożej świątyni dostał się swąd Szatana”. Ale nie zrobił nic by tę szczelinę zatkać – podkreśla Paweł Lisicki. Autor pisze o całkowitej bezradności w tej kwestii nie tylko Pawła VI, ale i jego następców. Czytelnika może dziwić mocno krytyczna opinia Lisickiego o Janie Pawle II, któremu wprost zarzuca niemoc i brak trzeźwej oceny sytuacji. Podobnie pisze o Benedykcie XVI. Więcej, zarzuca mu czynne rozbrajanie Kościoła w kwestii dogmatycznej w jego pracach teologicznych. Prowadzi z tymi tezami wnikliwą i szczegółową polemikę na wielu stronach omawianej książki.
Zdaniem autora owa ”szczelina” powstała w momencie gdy Kościół odstąpił od zasady dogmatycznej, a następcy Świętego Piotra zaprzestali potępiać błędy niezgodne z dogmatyczną prawdą. I powielali zasadę wprowadzoną przez Jana XXIII o tym, że wszystko potwierdzamy i niczego nie potępiamy. Tymczasem Lisicki, powołując się na pisma teologiczne, wychodzi z założenia, że „nie da się głosić prawdy wiary bez potępienia jej przeciwieństwa. To relatywizacja aktu wiary. To w istocie łagodna i subtelna forma uśmiercenia dogmatu, coś jak eutanazja”. A przecież, jak przekonuje Lisicki „dogmat to droga do Nieba, furtka i brama do życia nadprzyrodzonego”. A przecież podstawowym zadaniem każdego ochrzczonego jest dążenie do zbawienia. To fundament wiary.
Sobór watykański II zapoczątkował także drugą przyczynę upadku rzymskiego katolicyzmu czyli odrzucenie tiary jako symbolu pełnej władzy, także świeckiej, papieża. Lisicki pisze, że Paweł VI odsuwając potrójną koronę, a przyjmując tylko mitrę – symbol władzy biskupiej, kapituluje przed światem. Był to zdaniem autora przełomowy akt na drodze do sekularyzacji papiestwa. Mocniej, wyrzeczenie się aspiracji do pełni władzy nad światem nie spowodowało większego uduchowienia papiestwa, ale doprowadziło do sytuacji, w której to „duch tego świata” przenika je i zawłaszcza coraz mocniej. Sprawia to, że głos Kościoła staje się jedną z wielu opinii. Papież przestał już występować wobec innych głów państw w imieniu Chrystusa Króla, ale tylko jako przywódca państwa watykańskiego. Nie może się też niczego od nich domagać, ani tym bardziej czegokolwiek im nakazać. Porzucenie tiary dopełnia, zdaniem Lisickiego, obok braku potępienia herezji, spętanie duchowej władzy papieża. „Bez tiary nie było papieża.” – cytuje H. Wolfa Paweł Lisicki.
Książka Lisickiego to twarde rozliczenie się z papieżami, którzy zdaniem autora, winni są dzisiejszemu stanowi rzeczy. Na ławie oskarżonych zasiadają Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł I, Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek. Żadnego z nich autor nie oszczędza. Każdemu wytyka błędy, zaniechania, odstępstwo od dogmatycznej wiary, która była podstawą autorytetu Kościoła i porzucenie najwyższej władzy także nad „świeckimi zwierzchnościami”. We Franciszku nie widzi rewolucjonisty czy dekonstruktora dotychczasowej roli papiestwa ale raczej kontynuatora tradycji „drugiego Watykanu”, który zniszczył dwa filary systemu rzymskiego czyli dogmat i autorytet. Zdaniem Lisickiego Franciszek objął władzę w Kościele, który od lat tolerował herezję i zrezygnował z władzy świeckiej. Nie jest zatem Franciszek architektem nowego porządku w Kościele, ale aktywnym dziedzicem i kontynuatorem linii swoich poprzedników.
Zdaniem Pawła Lisickiego obecny katolicyzm ekumeniczny, który po wielu mutacjach i przeobrażeniach, coraz mniej przypomina wiarę naszych przodków, pędzi w nieznaną przyszłość. Być może pod wpływem „reformatorów” spod znaku drogi synodalnej przeobrazi się w religię postępu ze wszystkimi odcieniami tęczowego świata. A może, Bożym cudem i za natchnieniem Ducha, katolicy ponownie odnajdą piękno swojej wiary, powrócą do majestatu zasady dogmatycznej, przywrócą tiarę na skronie papieża. Być może Bóg powstrzyma hasające w Kościele moce demoniczne, za sprawą których heretycy robią zawrotne kariery, biskupi błogosławią pary homoseksualne, a siostry zakonne walczą o prawo kobiet do nieograniczonej aborcji. Przyszłość w ręku Boga – kończy Paweł Lisicki.
Paweł Lisicki, Dogmat i tiara. Esej o upadku rzymskiego katolicyzmu, Fronda, Warszawa 2020
Znakomity tekst, dobra zachęta do lektury dzieła P. Lisickiego.
Przede wszystkim przed Soborem nie do pomyślenia było krytykowanie papieża przez wiernych. Co to za moda? Trochę więcej pokory!