Wstęp
Jezus Chrystus jest obliczem miłosierdzia Ojca – pisze papież Franciszek w bulli Misericordiae vultus zapowiadającej w Kościele Rok Miłosierdzia. Kto widzi Syna, widzi też i Ojca (por. J 14, 9). Jezus z Nazaretu swoimi słowami, gestami i całą swoją osobą objawia miłosierdzie Boga. Potrzebujemy nieustannie kontemplować tę tajemnicę miłosierdzia. Jest ona dla nas źródłem radości, ukojenia i pokoju. Jest warunkiem naszego zbawienia.
Wpatrujmy się dziś w tajemnicę Miłosierdzia Bożego, towarzysząc Jezusowi w Jego drodze krzyżowej, uczestnicząc w akcie miłosierdzia, w którym Bóg wychodzi nam na spotkanie. Jezus Chrystus wzywa nas, byśmy utkwili wzrok w miłosierdziu i stali się skutecznym znakiem działania Ojca w naszych rodzinach.
Stacja I
Bóg sądzony przez człowieka
Pozwolił się niesłusznie osądzić, skazać i upokorzyć, nie przestając nas kochać i okazując swoją miłość w największym cierpieniu. Czy jesteśmy warci tej ofiary?
Czy bywam niesprawiedliwie potraktowany, osądzony? Może przez najbliższych. Co wtedy robię? Walczę, oskarżam? Czy kocham? Czy przyjmuję to cierpienie, bo jesteś warta/wart tego?
Jezu, ufam Tobie. Pomóż mi nawet w bólu zachować Twoją miłość w sercu.
Stacja II
Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Bierze na siebie nasze grzechy i słabości. Bierze każdego z nas na siebie, oddaje się nam nie na chwilę, ale aż do śmierci, do końca. Czy naśladuję Jezusa w przyjmowaniu krzyża? Mój małżonek jest nie tylko moim oparciem, ale jest też krzyżem. Czy jestem gotów przyjąć moją żonę, mojego męża również w ten sposób? Czy jestem gotów nieść z miłością ten krzyż aż do końca?
Jezu, ufam Tobie. Ufam, że mój krzyż jest na moją miarę, że jestem w stanie go udźwignąć.
Stacja III
Jezus upada po raz pierwszy
Upadając pod ciężarem krzyża, woła: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary (Mt 12,7). Jak podchodzę do moich codziennych zadań, obowiązków, do mojej pracy? Są służbą dla innych, drogą do zapewnienia środków do godziwego życia, czy celem samym w sobie? Co daję na co dzień mojej rodzinie? Czy chęć zapewnienia moim bliskim komfortu, lepszego, bogatszego życia, nie sprawia, że staję się zakładnikiem pogoni za szczęściem i dobrem dla nich? A Jezus mówi: Miłosierdzia pragnę – miłości, czasu, twej obecności, ciepła.
Chcę Ci zaufać, Jezu, że można mniej, by było więcej. Ufam Tobie, że czasem mniej, znaczy więcej.
Stacja IV
Jezus spotyka Matkę
Bóg Wszechmocny pragnie objawić człowiekowi swoją miłość, rodząc się jak człowiek w ludzkiej rodzinie, biorąc ciało z Maryi. Również realizując Boski plan odkupienia ludzkości, nie zrywa tych rodzinnych więzi. Spotyka się z Matką, by pomóc Jej zrozumieć, że to nie przypadek, że tak musi być, to jest Jego zadanie i musi je wykonać. Maryja rozumie to, ale nie uwalnia Jej to od bólu. Jako matka cierpi ze swoim synem. Tak jak On przyjmuje Bożą wolę.
Rodzice otrzymują czas dziecko od Boga na jakiś, by przygotować je do życia, a później wypuścić. Muszą zaakceptować jego wolność, jego własną drogę, ale jednocześnie towarzyszyć mu dyskretnie, wspierać go, modlić się, cierpieć.
Jezu, ufam Tobie. Z ufnością patrzę na przyszłość mojego dziecka, Twojego dziecka.
Stacja V
Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi
Bóg potrzebuje człowieka, by zbawiać świat. Potrzebuje Szymona, Moniki, Krzysztofa, Anny… Ja też potrzebuję człowieka. Bóg postawił kiedyś na mej drodze mojego męża, moją żonę, byśmy razem szli zbawiać świat. Żono, czy doceniasz pomoc swego męża, czy widzisz go niosącego krzyż wraz z Jezusem, czy doceniasz jego poświęcenie, wysiłek, trud, codzienne zmęczenie?
Jezu, ufam Tobie. Ty widzisz trud mojego męża i patrzysz na niego z miłością. Pozwól mi patrzeć na niego Twoimi oczyma.
Stacja VI
Weronika ociera łzy
Weronika z kobiecą wrażliwością dostrzega cierpienie Jezusa, wyciąga ręce i chustę w Jego stronę. Bóg-Człowiek pozwala sobie otrzeć łzy bólu i cierpienia. Przyjmuje z pokorą i wdzięcznością jej wsparcie. Mężu, czy ocierasz łzy twojej żonie, czy dostrzegasz jej cierpienie, czy nie ignorujesz go jako „babskiego” lamentowania? Czy potrafisz pochylić się nad nią i wsłuchać w jej ból, w jej potrzeby, tak jak uczyniła Weronika wobec Jezusa?
Jezu, ufam Tobie. Naucz mnie wrażliwości serca, która dostrzeże niewypowiedziane cierpienie i otrze niewylaną łzę.
Stacja VII
Jezus upada po raz drugi
Jakie to ludzkie! Miłosierny Bóg okazuje nam solidarność, odkrywa swoją bliskość. Podnosi się z upadku ze względu na nas. Czy wiem, że cierpiąc, upadając, jestem najbliżej Boga? Wystarczy pozwolić się ogarnąć Jego miłości. Nie ma takiego upadku, z którego by nas nie podniósł. Zapierając się samego siebie i biorąc każdego dnia na barki mój krzyż, zawsze będę z Nim. Czy jestem gotów podnieść się ze względu na miłość do mojej rodziny?
Jezu, ufam Tobie, bo wraz z Tobą zawsze mogę powstać, po raz drugi, po raz trzeci, po raz trzydziesty.
Stacja VIII
Jezus spotyka płaczące niewiasty
Jezus nie ignoruje kobiet. Darzy je szacunkiem, poświęca im swoją uwagę, zauważa ich żal i współczucie. Nie mówi: Nie płaczcie. Mówi, nad czym mają płakać. Pragnie ukierunkować ich żal na to, co jest źródłem problemu, na grzechy ich synów, na grzechy ludzkości. Nad tym należy płakać. I jest to zadanie dla kobiety, która jest sercem rodziny. Bo ludzkość staje się uschniętym drzewem. Wrażliwość serca i łzy kobiety mogą przywrócić jej życie. Nad czym ja płaczę?
Jezu, ufam Tobie. Przyjmij mój żal i łzy.
Stacja IX
Jezus upada po raz trzeci
Trzy upadki i trzykrotne podnoszenie się z upadku. Nasze życie pełne jest upadków i porażek. Jezus upada z nami, aby pomóc nam powstać z naszych upadków. To, co możemy zrobić, to uchwycić się podnoszonego dla nas po raz trzeci krzyża. Czy mam dość wiary?
Jezu, ufam Tobie, miej cierpliwość nade mną.
Stacja X
Obnażenie z szat
Oto człowiek (J 19,56 ) – obnażony, wyszydzony, pogardzany przez wszystkich.
Oto człowiek, który przeszedł dobrze czyniąc, uzdrawiając, wskrzeszając, rozdając chleb.
Oto człowiek – Ty jesteś Synem Boga, Mesjaszem Bożym (Łk 9,20).
Oto człowiek wzgardzony – okryty chwałą. Śmiertelny – Król nad wiekami. Obnażony – Pan wieków.
I tylko oczy wiary widzą w Nim Króla i Pana. A ja? Czy inni widzą we mnie obraz Boga? Czy jestem odbiciem Jezusa? Czy inni – moja żona/ mąż, moje dzieci, moi teściowie – widzą we mnie obraz Boga?
Jezu, ufam Tobie. Pozwól mi być odbiciem Ciebie w mojej słabości.
Stacja XI
Jezus przybity do krzyża
Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34a). Pierwsze słowa Jezusa z krzyża, to słowa przebaczenia. Jezus tak cierpiący, w tak straszny sposób poniżany i obrażany prosi Ojca, aby wybaczył Jego oprawcom. Tak daleko może sięgać Boże miłosierdzie! Ono nie zna granic i nie wyklucza nikogo! Czy ja przebaczam, czy zamykam się w skorupie, by już więcej mnie nie raniono? Najbardziej bolą rany zadane przez tych, których kocham.
Jezu, niech moje serce będzie zawsze otwarte, niech umie przebaczać choćby i siedemdziesiąt siedem razy.
Stacja XII
Śmierć na krzyżu
Jezus wyzionął ducha. Złożył swe życie w ręce miłosiernego Ojca. On jest pewny Tego, któremu zawierza swój los. Czy ja umiem tak zawierzyć swój los Bogu? Czy potrafię z ufnością i spokojem oddać swoje życie, życie mojej rodziny Bogu Miłosiernemu? Czy potrafię jak św. Faustyna powiedzieć w słabości, chorobie, nieszczęściu: Ufam wbrew wszelkiej nadziei w morze miłosierdzia Twego (Dz 309). Jakie dziedziny, sprawy trzymam w swoich rękach, chcę sam je zbawić?
Ufam Ci, Jezu. Chcę wraz z Tobą oddać się miłosiernemu Ojcu.
Stacja XIII
Zdjęcie z krzyża
Na nic wszystko! Jezus umarł! Pozostaje tylko zdjąć ciało z krzyża i złożyć je do grobu. Pozostaje pogrzebać nadzieję, radość. Czy na pewno?
Ile jest we mnie nadziei, gdy w małżeństwie, rodzinie nie układa się, gdy wydaje się, że nie ma już przyszłości, że niemożliwe jest stanięcie na nogi, że rozłam jest zbyt wielki. Gdzie są wszystkie moje nadzieje, plany, z którymi wstępowaliśmy w związek małżeński, z którymi zaczynaliśmy naszą wspólną drogę? Czy je także złożyliśmy do grobu, zrezygnowaliśmy z nich? Jezus woła, kiedy Jego Ciało zdejmują z krzyża: Nie umieram na darmo! Chcę zbawić wasze małżeństwo, waszą rodzinę!
Jezu, ufam Tobie. Jezu, zdejmowany z krzyża, ufam Tobie.
Stacja XIV
Ciało Jezusa złożone w grobie
Jak wielka jest Twoja miłość do nas, Jezu, że pozwoliłeś się ukrzyżować i pogrzebać, by o niej zaświadczyć. Nie można być obojętnym wobec takiej Miłości. Pokora każe rzucić się w Twoje ramiona, a pycha odwrócić plecami. Twoja śmierć i Twój grób nie są kresem, są przemianą mojej słabości w Twoją moc, mojej grzeszności w Twoją świętość.
Czy potrafię zrezygnować z mojej pychy, z myśli, że sam mogę zapracować na Twoje uznanie i zasłużyć na niebo? Czy jestem świadomy, że odwracam się w ten sposób od Ciebie, odrzucam Twoją miłość, która została już mi ofiarowana?
Jezu, daj mi rozumieć lepiej i pełniej Twoją miłość do mnie, Twoje nieskończone miłosierdzie. Jezu, ufam Tobie.
Modlitwa na zakończenie
Panie Jezu Chryste, Ty nigdy nie przestajesz otwierać drzwi swojego serca, by powtarzać, że nas kochasz i że chcesz dzielić z nami swoje życie. Daj nam, byśmy jednym głosem, jako mężczyźni i kobiety, mężowie i żony, synowie i córki, powtarzali z ufnością, bez ustanku: Wspomnij na miłosierdzie Twe, Panie, na łaski Twoje, co trwają od wieków. Amen.
Opracowanie: Bożena i Janusz Malec z Lublina, członkowie Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny przy Zgromadzeniu Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu.
Leave a Reply