Ostatnio chodzi za mną dzida.
W dodatku dzida królewska.
Dzida, którą Dawid, jeszcze nie król, zabrał śpiącemu królowi Saulowi (1 Sm 26, 2-23). Dzida, którą Dawid wymachiwał w stronę Abnera: Jak trzymasz straż przy królu? Ktoś chciał go zamordować, a ty spałeś?! Dzida, którą Saul dwukrotnie próbował zabić Dawida (1 Sm 18, 8-16). Tak, tak, ta sama dzida, która miała zgładzić grającego na harfie młodego Dawida, pogromcę Goliata, później obróciła się przeciwko Saulowi. Wiadomo: kto dzidą wojuje, od dzidy zginie… Czytanie z ostatniej niedzieli lutego nie jest jednak reklamą militariów, ale wzywa do miłosierdzia, przebaczenia i pobożności. Dawid nie zabija Saula, bo nie wolno podnieść ręki na pomazańca Pańskiego. Saul nie jest Filistynem, chociaż niezły z niego wariat.
Piszę jednak w zupełnie innym celu – można by powiedzieć, w celu nie-dzidzim. Niesamowicie drażni mnie to słówko: „dzida”. Cóż bowiem oznacza dzida? To zaostrzony kij, zwykły patyk, z którym biegają dzieciaki bawiąc się w wioskę indiańską. Uzbrojeni po zęby, w dzidy, łuki i strzały, reprezentanci plemion Apaczów, Siouksów i Huronów gonią ostatniego Mohikanina. Dzida to również slangowe określenie „jedynki”. Uczeń, który dostał dzidę do dziennika nie dostanie deseru po obiedzie. Budyń z konfiturą musi poczekać, teraz czas na powtórkę z chemii.
Zamiast dzidy, infantylno-komicznej dzidy, wypada mówić o włóczni. Włócznia kontra dzida? Właśnie tak. Włócznia to atrybut majestatu i wielkości. Matejko przedstawia pierwszego króla Polski z włócznią. Król Bolesław otrzymał włócznię świętego Maurycego od cesarza Ottona. A zatem gdzie jak gdzie, ale w Polsce, wszystko zaczyna się od włóczni. Historię polskiego narodu znaczy włócznia, święta relikwia. Włócznia Chrobrego przypomina o włóczni z Kalwarii, o której czytamy w Ewangelii Janowej: Żołnierz włócznią przebił Jezusa i natychmiast wypłynęła krew i woda (J 19, 34). Po wiekach Ten Sam Jezus objawi się Siostrze Faustynie, abyśmy mogli codziennie powtarzać w modlitwie: JEZU UFAM TOBIE!
A zatem włócznia, symbol majestatu, cierpienia, miłosierdzia. Dawid dzierży włócznię, nie dzidę – i nie ma w nim ducha zemsty, nie ma pragnienia mściwości. Woła do Saula, a w jego sercu płonie miłosierdzie. Uczmy się tego, czytając psalmy Dawida, psalmy Króla-Psalmisty. Chociażby ten psalm 104, który powtórzył na Placu Zwycięstwa nasz wielki Papież Polak: Panie, niech zstąpi Duch Twój – i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!
Leave a Reply