Ten przepis jest dla Ciebie jeżeli w Twoim domu skończył się zapas usmażonych jesienią powideł. Jest też dla wszystkich tych, u których pojawił się uzasadniony niepokój po przeczytaniu etykiety na słoiku powideł sklepowych, gdzie – oprócz śliwek i obowiązkowego cukru – pełno składników o tajemniczych nazwach i równie nieodgadnionych zastosowaniach.
Powidła śliwkowe są gotowe w tempie naprawdę ekspresowym (30-40 min.), o ile do ich smażenia użyjecie naczynia o szerokim dnie.
Składniki:
1 opakowanie mrożonych śliwek
5-10 suszonych daktyli bez konserwantów
odrobina cynamonu (opcjonalnie)
Daktyle zmiksować blenderem lub w malakserze na gładką pastę. Jeżeli są suche namoczyć je uprzednio w gorącej wodzie. Ilość daktyli będzie miała znaczący wpływ na słodkość powideł.
Zamrożone śliwki wrzucić na patelnię lub do garnka o szerokim dnie, dodać odrobinę wody, żeby owoce nie przywarły i powoli podgrzewać, często mieszając. Na początku mogą być przykryte, co przyspieszy proces rozmrażania. Kiedy śliwki będą już ugotowane dodać szczyptę lub dwie cynamonu do smaku i przesmażać powidła dalej aż do odparowania nadmiaru soku. Połączyć z pastą daktylową i dobrze wymieszać. Masę śliwkowo-daktylową można rozdrobnić w blenderze, albo pozostawić duże kawałki owoców – wszystko zależy od gustu. Można też zawekować, jeżeli planujecie konsumpcję odłożyć w czasie.
Leave a Reply