Z Ewangelii według świętego Marka (1, 40-45)
Trędowaty przyszedł do Jezusa i upadając na kolana, prosił Go: «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony». Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich». Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.
Przyszedł – upadł – i prosił. Kto? No ten trędowaty…! O co prosił Jezusa? O oczyszczenie z trądu. A Jezus, jak to Jezus, ulitował się, wyciągnął rękę, dotknął nieszczęśnika i… „Chcę, bądź oczyszczony”. Klękam i ja, przy trędowatym, z moimi grzechami, które są jak trąd. I błagam o uzdrowienie. O łaskę, co przemieni mnie, oczyści z grzechu i napełni światłem. Nie chcę być człowiekiem tylko na 50% albo nawet w 99%. Chcę prawdziwego życia. Prawdziwego szczęścia. Chcę, aby to do mnie Bóg skierował swoje słowo, swoją moc uzdrowienia. Abym mógł powstać i krzyknąć: Jezu, znowu mam czyste serce!
W naszym życiu taką moc uzdrowienia posiada spotkanie z Jezusem w sakramencie pokuty. Spowiedź przywraca nam czystość serca, pozwala od początku rozpocząć naszą przygodę z Bogiem. Nie tylko dlatego, że przeżywamy Rok Miłosierdzia – ale z własnej wewnętrznej potrzeby, „idź, pokaż się kapłanowi”, ruszaj do spowiedzi. A najlepiej, jeśli postanowisz sobie, że Twoja praca duchowa jest systematyczna, że masz kierownika duchowego, stałego spowiednika, własny plan przemiany serca. W sumie na tym polega nawrócenie. Trędowaty porzuca trąd, aby na zawsze być czystym.
Leave a Reply