Ostatnio ten temat ciągle staje mi przed oczami. Napotkalam go na rekolekcjach, napotykam w rozmowach ze znajomymi, rzuca mi się przed oczy w różnych rozważaniach i wypowiedziach. Co zrobić, gdy twoje dziecko nie jest wierzące, odchodzi albo odeszło od Boga?
Chcielibyśmy, by życie naszego dziecka układało się po Bożemu, by było bogate duchowo, treściwe, bogobojne i szczęśliwe. Rodem z pięknego kazania. Nie zawsze tak jest. Nie zawsze tak było w życiu nas samych, a nawet w życiorysach świętych. Dziecko ma wolną wolę, jest wolne w swej wierze, stale wybiera i poszukuje. Jeśli poszukuje Boga i jest otwarte i szczere tych poszukiwaniach, to Bóg da się odnaleźć.
Bywa jednak, że młodzi ludzie skupiają się na zabawie, wartościach materialnych i warstwa duchowa kompletnie ich nie zajmuje. Rodzic katolicki cierpi, patrząc na to wszystko, ale narzucając się ze swoją nachalnością, strachem i brakiem zaufania może trwałe zniechęcić młodego człowieka. Pewien kapłan powiedział, że po bierzmowaniu formacją młodego katolika zajmuje się już nie tyle rodzic, ale sam Bóg, który przyjmuje go w szeregi swoich rycerzy… Rodzice zasilają i wzmacniają zapał i waleczność świeżo upieczonych bojowników. Otaczają ich modlitwą i miłością. Mogą usiąść z nimi przy stole i opowiedzieć jak oni – weterani, przeżywają swoją wiarę, jakie mają relacje z Bogiem, jaka więź ich z Nim łączy… Jakie blizny w walce ze złem i po upadkach i powstaniach pozostały. Niejednokrotnie modlitwy rodziców są wystawione na ogromną próbę czasu i cierpliwości. Jednak, jak powiedział ks. Kiniewicz – pośród wielu lat błądzenia po meandrach życia najważniejsze dla dobra Twojego dziecka jest osiągnięcie celu – życie wieczne w Niebie. O to winniśmy się modlić i ufać, że tak będzie, bez względu na samą drogę.
Photo by Isaac Mehegan on Unsplash
Leave a Reply