On, jedyny nieżonaty mężczyzna w rodzinie, patrycjusz i utracjusz, stał się ojcem siedmiorga nie swoich dzieci.
Ojciec, wenecki oficer i polityk, skutecznie powiększał rodzinny majątek w czasach świetności morskiej republiki. Matka wniosła do małżeństwa szlacheckie wiano. W wieku dziesięciu lat chłopiec stracił ojca. Pogodny z natury Hieronim zgromadził wokół siebie grono wesołych rówieśników. Dobrobyt i radość życia szybko pchnęły ich w stronę światowych rozrywek. Kiedy Hieronim skończył dwadzieścia cztery lata, senat powierzył mu dowództwo nad jedną z warowni strzegących handlowego szlaku nad rzeką Piawą. Zaskoczony przez wrogów, utracił niemal całą załogę, a sam trafił do więziennego lochu. Zdaje się, że to właśnie wtedy złożył Bogu szczególną obietnicę. Powtarzając w pamięci modlitwy, których w dzieciństwie nauczyła go matka, przyrzekł odmienić swoje życie, jeżeli tylko przeżyje.
Kilka dni później, w nocy, zapukał do sanktuarium Matki Bożej Wielkiej w Treviso. Był wolny. Zaskoczonym przyjaciołom tłumaczył, że sama Najświętsza Dziewica przybyła do jego celi, zdjęła kajdany i przeprowadziła go przez nieprzyjacielski obóz aż do bram kościoła. Jedni uwierzyli, inni nie wierzą do dzisiaj.
Przez kilka następnych lat służył w wojsku i wrócił do dawnych rozrywek. Jednak coraz częściej przypominał sobie, że ma do spłacenia honorowy dług. Okazja pojawiła się niespodzianie. Najpierw umarła matka, potem jeden z braci, zostawiając czwórkę maleńkich dzieci. Hieronim podjął się opieki nad nimi. Wkrótce przygarnął również trójkę sierot po drugim ze zmarłych braci. Pamiętał, czym jest dzieciństwo bez ojca. Prowadził rodzinne interesy, lecz przede wszystkim poddał się paradoksowi życia, które zaproponował mu Bóg. On, jedyny nieżonaty mężczyzna w rodzinie, patrycjusz i utracjusz, stał się ojcem siedmiorga nie swoich dzieci.
Wiele lat później, kiedy bratankowie już dorośli, Hieronim miał na głowie inne zmartwienia. Dostrzegł, że Wenecja jest pełna zaniedbanych sierot, wygnańców, śmiertelnie chorych. Rodzinny majątek przekazał biedakom. Barwne szaty zamienił na surowe płótno, ścigany drwiącymi spojrzeniami dawnych przyjaciół z elity miasta. W kilku miejscach założył przytułki i szpitale, u miejscowych rzemieślników kształcił bezdomnych chłopców, wyciągał dziewczyny z rąk lubieżników. Zmarł, pielęgnując chorych w czasie epidemii w 1537 roku.
Ilustracja: Tak Rodzinie
Leave a Reply