–To właśnie było docelowe miejsce eksterminacji inteligencji polskiej. Poza Katyniem nie mamy w Europie drugiego takiego miejsca – te historyczne słowa padły w maju 2017 r. w Austrii. Wypowiedziała je Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
–Uważa się, że mogło tam zginąć do 30 tys. przedstawicieli inteligencji polskiej, więc jest to rzeczywiście liczba zastraszająca – dodała. Słowa padły podczas obchodów 72. rocznicy wyzwolenia obozu Mauthausen-Gusen, o którym mówi się jak o drugim Katyniu. Obozu, który był znany jako modelowy wzór eksterminacji polskiej inteligencji.
Akcja Inteligencja
Wszystkie trzy podobozy Gusen powstały właśnie po to, by wymordować polską inteligencję. Wszystkie trzy podobozy Gusen oceniane były jako obozy III kategorii – najcięższe, z najwyższą śmiertelnością. Czas przeżycia wynosił tam średnio dwa miesiące. Podobno więźniowie z transportów przybyłych z Auschwitz do Mauthausen-Gusen zgodnie twierdzili, że są gotowi nawet na kolanach wrócić do macierzystego obozu.
Więźniami Mauthausen i podobozów Gusen byli polscy politycy, nauczyciele, lekarze, prawnicy, pisarze, urzędnicy, wojskowi i duchowieństwo. Pracowali w kamieniołomach granitu („schody śmierci”), później, w miarę rozbudowy kompleksu obozów, także w podziemnych fabrykach zbrojeniowych, w tym przy rozbudowie tych fabryk. W podobozach Mauthausen dokonywano eksperymentów pseudomedycznych (m.in. eksperymentalne operacje) i pseudonaukowych. Więźniowie doświadczali bicia, chorób, głodu, beznadziei.
W kompleksach obozowych Gusen życie stracili m.in. wynalazca i konstruktor Kazimierz Prószyński, senator Tomasz Brzeziński, wiceprezydent Warszawy Marian Borzęcki, polscy księża ogłoszeni błogosławionymi: ks. Włodzimierz Laskowski, ks. Józef Cebula.
Jedną z najczęstszych przyczyn śmierci, podawanych rodzinom ofiar przez komendanturę obozu, było zapalenie płuc. „Swoją” kartę zgonu (tak, zapalenie płuc) mam w domu i traktuję niemalże jak relikwię. Data śmierci i podany zawód zmarłego („robotnik budowlany”, podczas gdy zmarły był wykładowcą akademickim i urzędnikiem) pozwalają mi domniemywać, że prawdziwą przyczyną śmierci były słynne kamieniołomy w Gusen.
Co nam zostało z Gusen?
Obóz Gusen funkcjonował pięć lat. Od maja 1940 roku do maja 1945 roku. Do momentu wyzwolenia przez armię amerykańską (5 maja 1945 r.) do Gusen deportowano ponad 70 tysięcy osób ponad dwudziestu narodowości. Większość więźniów to obywatele polscy – szacuje się, że w podobozach Mauthausen-Gusen zginęło około 30 tysięcy polskich obywateli. Liczby robią wrażenie.
W 2016 roku obóz Gusen przypominał plac budowy. Na terenie byłego obozu zamieszkali Austriacy, w tym – w poobozowych willach. Teren obozu stał się terenem pod zabudowę mieszkalną. Zwrócono uwagę, że budynki obozowe niszczeją, podlegają dewastacji. W prywatne ręce przeszło część materialnych pozostałości po KL Gusen. Warto zauważyć, że sami mieszkańcy tamtych terenów nie byli poinformowani o przeszłości ich miejsc zamieszkania. Sytuacja polityczna i podręczniki szkolne milczały na temat Gusen. Ludzie wiedzą od niedawna. Są przychylnie nastawieni do upamiętnienia obozu.
O objęcie KL Gusen ochroną konserwatorską zaczęła zabiegać wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin. Udało się zapobiec zabudowie terenu byłego obozu.
W maju 2018 r., podczas pielgrzymki „Mauthausen 2018”, organizowanej przez środowisko byłych więźniów obozów koncentracyjnych kompleksu Mauthausen, okazało się, że zostały zamknięte schody kamieniołomu, będące świadectwem i symbolem ofiary więźniów Gusen. Rodziny pomordowanych chciały wejść na te schody i w ten symboliczny sposób upamiętnić ofiarę swoich bliskich. Niestety, nie było im to dane…
Foto: Ocaleni więźniowie Ebensee, podobozu Mathausen-Gusen, Wikimedia Commons
Bardzo dobry wpis. Sam jestem historykiem, w latach 20017 – 2012 nauczałem historii i społeczeństwa na pograniczu kielecko – krakowskim. Pozdrawiam w ten niedzielny poranek, będę tutaj częstym gościem !
PS. Siostra mojej śp. już Babci przeszła przez obóz w Dachau. Zmarła rok po wyzwoleniu.