Kultura i sztuka

TO JA, TWÓJ HAMLET [2]

40(0) lat minęło… od śmierci Williama Szekspira

Nic się nie wydarzyło, za to po kilku sekundach zdrętwiały mu ręce od trzymania broni. „Cóż, to może przynajmniej będzie działać kobiety” – pomyślał rozzłoszczony Hamlet. Kilka stojaków dalej dostrzegł młodą dziewczynę. „Całkiem niezła” – pomyślał – „ zobaczymy jak działa na nią mój urok”. Ruszył w kierunku kobiety męskim krokiem i wypinając dumnie pierś bez słowa stanął przed dziewczyną. „A Ty co, koleś, z choinki się urwałeś?” rzekła oschle. „Jak to co?” – krzyknął – „Jestem Jamesem Bondem!” „Taaa, a ja jestem Kate Middleton” – powiedziała ironicznie –„spadaj, bo nie mam czasu!”, odwróciła się z niesmakiem. Hamlet otworzył usta, aby po chwili je zamknąć, jak ryba próbująca złapać powietrze, po czym powoli odszedł, nie mogąc wykrztusić ani słowa. Rozczarowanie było tak duże, że przykryło wściekłość, która narastała z każdym słowem owej wymiany zdań. Drżącymi rękami, w milczeniu, ściągnął garnitur i rzucił na podłogę.

„Będę kimś jeszcze lepszym!” – pomyślał z wściekłością – „Nie będę ani półbogiem, ani człowiekiem – będę samym bogiem! Będę mógł wszystko, nikt nie będzie miał prawa mnie krytykować, znieważać i oszukiwać” – po czym rzucił się na poszukiwanie odpowiedniego kostiumu.

4299747583_3d589e9628_o

marcos c./Flickr/CC BY-NC-ND 2.0

Po przekopaniu setki wieszaków z najprzeróżniejszymi strojami wreszcie trafił na to, czego szukał – znalazł białą togę, spiętą złotymi błyskawicami, złoty wieniec laurowy oraz dwie olbrzymie, złote błyskawice. Założył kostium, włożył wieniec i wziął błyskawice do ręki. „Niezłe cacka” – pomyślał, patrząc na błyszczące, ciężkie atrybuty.

„Teraz jestem bogiem. Jestem ponad wszystko i ponad wszystkich. Moja władza jest nieograniczona, moja chwała jest nieskończona, moja dusza jest nieśmiertelna! Wszyscy będą się kąpać w moim blasku, a niech no tylko ktoś spróbuje mi podpaść…” – szepnął z uśmieszkiem, gładząc pieszczotliwie złote błyskawice. „Teraz jestem tym, kim powinienem być!” Pewny swojej decyzji, zapominając o prawdziwym ubraniu, ruszył do kasy. To znaczy musiał przejść cały sklep, bo kasy znajdowały się na jego drugim końcu. „Czemu ci idioci nie oddają mi czci?” – zastanawiał się coraz bardziej rozgniewany Hamlet, widząc ludzi zajętych swoimi sprawami i kompletnie go ignorujących. „Przecież jestem ich bogiem, mogę ich zabić w każdej chwili, powinni drżeć przed moim gniewem!” Podszedł do sprzedawczyni, która zmierzyła go wzrokiem i znudzonym głosem oznajmiła: „Nie ma wychodzenia w kostiumach. Proszę się przebrać i wrócić ze strojem do kasy”. Hamlet oniemiał.

Wściekły podniósł błyskawicę i zamierzył się w sprzedawczynię. Ta już wyraźnie zirytowana krzyknęła: „Ej, ej, ostrożnie, chcesz mi tym oko wybić, czy co? Patrzcie go, myśli, że jest Zeusem. Ogarnij się człowieku i nie udaj Greka!” Hamlet cisnął błyskawicą, która przeleciała tuż koło ucha sprzedawczyni. Schyliła się, żeby ją podnieść i powiedziała wściekle z udawaną uprzejmością: „Całe szczęście, że jest plastikowa, bo mógłbyś komuś zrobić krzywdę. Nie ma wychodzenia w kostiumach, takie są zasady. Wróć, jak się przebierzesz!” Wymruczała jeszcze coś pod nosem o „kretynach, którym się poprzestawiało w głowach” i o durnej zasadzie „klient nasz pan”, po czym wróciła do segregowania faktur.

„Plastikowe”, powtórzył Hamlet jak echo. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.  Po czym ruszył w kierunku działu, gdzie zostawił swoje ubranie. „Plastikowe”, powtórzył ponownie. Nogi zdawały się go same prowadzić, bez udziału świadomości.

Ilustracja: fabrizio vanelli/Flickr/CC BY 2.0

O autorze

Agnieszka Wrona

Absolwentka Szkoły Aktorskiej Jana i Haliny Machulskich w Warszawie, studentka IV roku Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego w Warszawie na kierunku Sport; działa na wielu obszarach związanych ze sportem, kulturą i nauką.

Leave a Reply

%d bloggers like this: