Tekst Nieidealnie wspaniali wywołał temat wychowawczych problemów z nastolatkiem. Wśród znajomych komentujących go na moim fejsbukowym profilu, powstała inicjatywa założenia grupy wsparcia dla rodziców nastolatków. Nie czuję się ekspertem w tej dziedzinie. Jedno z moich pięciorga dzieci to nastolatka. Moja… mój pierwszy nastolatek w życiu. Z radością więc czekam na spotkania naszej grupy samopomocowej.
Tymczasem zanim zobaczymy się w realu, mogę podzielić się najważniejszą dla mnie obserwacją w temacie, jak (prze)żyć z nastolatkiem.
Przede wszystkim zorientowałam się, że wszelkie nakazy i zakazy, wywołują natychmiastowy bunt. Dzięki mojej zbuntowanej córce uświadomiłam sobie, że wychowywanie nie powinno być OGRANICZANIEM, ale POKAZYWANIEM GRANIC. Co to znaczy w praktyce? Pierwszy z brzegu przykład, tzw. „pyskówka”. Mogę podniesionym tonem powiedzieć: „W tej chwili przestań tak do mnie mówić! Zabraniam Ci (smarkaczu) takiego zachowania. Idź natychmiast do pokoju i jak przemyślisz, to przyjdź mnie przeprosić.” Uważam, że warto jednak zacisnąć zęby, głęboko pooddychać i zareagować inaczej: „Rozumiem, że to dla Ciebie trudny temat i widzę, że budzi gwałtowne emocje. Dlaczego? … Chcę z Tobą porozmawiać, tylko trochę się uspokój. Możemy wrócić do tej kwestii za chwilę?” Różnica jest? Ogromna! Poziom trudności? Pewnie high level. Warto jednak trenować. Trening czyni mistrza
Króciutka analiza powyższych wypowiedzi. Wariant 1 blokuje dziecko i zostawia z poczuciem braku akceptacji, niezrozumienia, osamotnienia oraz niesprawiedliwości. W wariancie 2 dziecko ma szansę usłyszeć, że jest rozumiane. Poznać i nazwać emocje, które nim targają. Dowiedzieć się, że nie jest samo. Najważniejsze jednak, że uczy się dialogu. Komunikacja oparta na monologach w stylu wariantu 1 jest stratą czasu i energii. Dziecko nie słyszy rodzica a rodzic nie słyszy dziecka. Jeden krzyczy, drugi przekrzykuje. W ten sposób niczego nie osiągniemy poza budowaniem dystansu między nami-rodzicami a nastolatkiem. Rozczarowujemy nasze dziecko i tracimy jego zaufanie. Im więcej takich sytuacji, tym bardziej nastolatek będzie nas unikał i zamykał się przed nami. Najsmutniejsza z konsekwencji jest taka, że nie poprosi nas o pomoc, nawet gdy będzie naprawdę jej potrzebował.
Drodzy, zatem spotykamy się na mityngu dla rodziców nastolatków i dzielimy doświadczeniem, siłą i nadzieją.
Photo credit: Sparrow’s lens via Foter.com / CC BY-NC-ND
Polecam książkę dr.Kevina Lemana „Odmień nastolatka w 5 dni”, z której m.in. dowie się Pani, jak najlepiej postąpić w/w sytuacji. Książka napisana z humorem i dystansem, którego najbardziej trzeba się nauczyć oraz tego, by nie wsiadać wraz z dzieckiem na „huśtawkę emocjonalną”.
Dziękuję bardzo. Chętnie przeczytam. Pozdrawiam serdecznie ?
Z własnego, wieloletniego doświadczenia muszę powiedzieć, że w rozmowach z nastolatkiem decydują dwie sprawy: pewna charyzma rodzica, który oddziaływuje mocą swojego autorytetu, ale także pewna determinacja i siła woli. Dziecko wyczuwając słabość, skłonność do ustępstwa częściej mówi: nie.