Czy jesteśmy w stanie przywołać uczucie błogości i bezpieczeństwa, które powstało w wyniku wzrastania w blasku i cieple miłości rodzicielskiej, a zarazem jednoczącej miłości małżonków promieniującej na całe otoczenie? Czy pamiętamy uczucie chłonięcia jej jak siły niezbędnej do życia?
A może mamy inne doświadczenia i jesteśmy w stanie przywołać pragnienia niespokojnego o los swoich protoplastów dziecka, które w atmosferze napięć i kłótni bezbronne pyta, niesłyszane przez nikogo, czy moi rodzice będą razem? Z kim odejdę jeśli się rozstaną? Czy wytrzymam ból rozłąki…?
A nasze obecne pragnienia? Czy nie potrzebujemy być stale i bezwarunkowo kochani? Dla większości z nas to pragnienie realizuje się na drodze powołania małżeńskiego. Skąd ono pochodzi? Gdzie ma swoje źródło?
Człowiek został stworzony z nadmiaru miłości samego Boga, który pragnie obdarowywać szczęściem innych. To On dał ludziom zdolność do kochania i wpisał ją w istotę człowieczeństwa¹. Zatem przewodnikiem na drodze realizowania miłości jest sam Stwórca. Od Niego należy uczyć się miłości, również miłości małżeńskiej, i stale odczytywać ten Boży plan względem człowieka.
Bóg pragnie jedności i nierozerwalności małżeństwa: „opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoja żoną, i będą oboje jednym ciałem. (…) Co więc Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” (Mt 19,5; 6b).
„Młodzi, którzy swego czasu chodzili po górach i pływali kajakami z księdzem Karolem Wojtyłą nieraz przychodzili do niego i mówili: «My się kochamy». A on im odpowiadał: «Nie mówcie tak, mówcie raczej: ‘Uczestniczymy w Bożej miłości’, bo jeśli nie uczestniczycie w Bożej miłości, to nie jest miłość. Nie można nazwać miłością niczego, co krzywdzi»”².
Miłość Boża ofiarowała nam wszystko, nawet życie Jednorodzonego Syna Bożego, po to, by każdy mógł żyć wiecznie. Dlatego i nasza miłość wymaga ofiary, a ta zakłada walkę z własnym egoizmem i ze zgubnymi pragnieniami tego świata, który o Bożej miłości zapomniał. Pamiętajmy, że w małżeństwie uczestniczy dwoje niedoskonałych ludzi. Życie „na zawsze, w każdej chwili”, a nie „na tak długo, jak będzie nam wygodnie” jeszcze bardziej tę niedoskonałość uwydatnia. Nie idealizujmy więc ani osoby, ani miłości małżeńskiej. Jest ona niesieniem krzyża, wspinaniem się na Kalwarię, by obumierało to, co niedoskonałe, a zmartwychwstawała zdolność do poświęceń, przebaczania, wytrwałość, bezinteresowność, zaufanie, dar.
Wypełnienie słów z przysięgi małżeńskiej: „(…) że, cię nie opuszczę, aż do śmierci”, zapewnia spełnienie noszonego, a zaszczepionego przez Boga pragnienia trwania nieprzerwanie w miłości, niezależnie od tego, co się stanie, co nas spotka, co ty mi zrobisz, a ja tobie. Ja nie opuszczę ciebie, ani ty mnie. Nie przestaniemy się kochać miłością, która nie zawodzi, mimo trudności życia. Dlatego to wędrowanie po trudach codzienności staje się wyzwalającą drogą do świętości, do Bożej miłości, a bez miłości i zaufania nie można w pełni żyć.
Do życia w nierozerwalnej jedności dwojga w małżeństwie usposabia i uświęca łaska sakramentu małżeństwa. Chrystus odnawia pierwotny zamysł, który Stworzyciel wpisał w serce mężczyzny i kobiety, a w sakramencie małżeństwa daje „serce nowe” tak, że małżonkowie nie tylko mogą przezwyciężyć „zatwardziałość serc”, ale równocześnie i nade wszystko dzielić pełną i ostateczną miłość Chrystusa, nowe i wieczne Przymierze, które stało się ciałem (FC 20). W tym znaku Bożej miłości do ludzi nasza niedoskonałość przybiera kształt miłości Stwórcy. Tak jak Bóg miłuje swój lud, a Chrystus Kościół, pozostając wierny przymierzu i złożonej obietnicy aż do końca, tak chrześcijańscy małżonkowie wezwani są do trwania w nieodwołalnej nierozerwalności pożycia. Staje się ono możliwe dzięki praktyce codziennej, wspólnej modlitwy, która jest obroną przed tym, co mu zagraża.
Wytrwanie w dawaniu świadectwa wierności małżeńskiej należy do najważniejszych zadań naszych czasów, bo niesie światu przykład MIŁOŚCI PRAWDZIWEJ, której tak bardzo pragniemy.
Nierozerwalność małżeństwa znajduje swoje uzasadnienie w zamyśle Bożym wyrażonym w objawieniu. Bóg chce nierozerwalności małżeństwa i daje ją jako owoc, znak i wymóg miłości absolutnie wiernej na wzór tej, którą On sam obdarza człowieka i którą Chrystus Pan nieustanie żywi dla swego Kościoła. Nierozerwalność
i jedność małżeńska przeżywana jako dar i zadanie uszczęśliwia małżonków oraz ich potomstwo³.
Agnieszka Dziedzic
To kolejna publikacja z cyklu katechez pod redakcją ks. Bogusława Wolańskiego. Katechezy przygotowywały do rozpoczynającego się 16 maja 2015 w Krzeszowie Kongresu Rodzin Diecezji Legnickiej „Rodzina wspólnotą życia i miłości”.
¹Por. Wanda Półtawska, Przed nami miłość…, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2001,
s. 39.
²Wanda Półtawska, Przed nami miłość…, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2001, s. 34.
³Por. Adhortacja Apostolska, Familiaris consortio, 20.
Photo credit: Bud_Spencer / Foter / CC BY-NC-ND
Leave a Reply