Społeczeństwo

Jest pan moim bohaterem!

Szybkim krokiem zbliżałam się do przystanku w okolicy Placu Wilsona –  właśnie nadjeżdżał pasujący mi autobus. Kątem oka zdążyłam zauważyć nieciekawego, podpitego chyba jegomościa w wieku około lat czterdziestu, więc prewencyjnie skorzystałam z innego niż on wejścia do pojazdu. Udało mi się zająć miejsce siedzące, przy oknie, tyłem do kierunku jazdy, naprzeciw pewnej eleganckiej staruszki.

Jakież było moje zdziwienie, gdy po paru minutach dosiadł się do mnie… ten nieciekawy mężczyzna z przystanku. W autobusie panował tłok, nie za bardzo było gdzie uciekać. W duchu zaczęłam się modlić, aby pan jak najszybciej wysiadł… Natomiast w okolicy Cmentarza Powązkowskiego (po skosie, patrząc z mojego punktu widzenia)  zasiadł mężczyzna w podeszłym wieku.

Od razu zwrócił moją uwagę, a to z racji swoich niesłychanie szlachetnych rysów twarzy. Oczy miał jasnobłękitne. Można w nich było odnaleźć tak wiele, mimo że nie zdążył wypowiedzieć ani słowa. A były to: miłość, cierpliwość, nadzieja, cierpienie i tęsknota, a najkrócej mówiąc mądrość, taka głęboko ludzka Mądrość. Cała moja uwaga zatrzymała się właśnie na tym panu. Zaczęłam myśleć o tym, jak wiele te oczy musiały kiedyś widzieć. Z pewnością uczestniczył w drugiej wojnie światowej, może również w Powstaniu Warszawskim, a  mimo tych traumatycznych doświadczeń zachował wiarę, nadzieję i miłość do tak zaawansowanego wieku…

Z  zamyślenia wyrwał mnie szybki ruch „podejrzanego” pasażera siedzącego po mojej lewej stronie, o którego obecności zdążyłam w międzyczasie zapomnieć. Mocno chwycił siedzącego naprzeciw staruszka, uścisnął jego pomarszczone dłonie, spojrzał mu prosto w oczy…

–  Jest pan moim bohaterem! – powiedział głośno, z serca. Nastąpiła chwila ciszy… –  Kocham [zaawansowany] wiek! – dodał.

Po czym wstał, gdyż autobus zdążył już otworzyć drzwi na kolejnym przystanku.

–  Chciałbym być taki jak pan w pana wieku… – wybrzmiały jeszcze jego ostatnie słowa.

–  A pan jest moim bohaterem! – odrzekł szybko staruszek.

–  Życzliwość. Tak rzadko się ją na co dzień spotyka… – powiedziała elegancka staruszka siedząca naprzeciw mnie, gdy drzwi się zamknęły.

I tak się zakończyła ta krótka historia autobusowa.

Photo by Ant Rozetsky on Unsplash

O autorze

Beata Zarzycka

Z wykształcenia germanistka, amatorsko zajmuje się fotografią, interesuje ją malarstwo i problematyka niepełnosprawności, wolontariuszka.

Leave a Reply

%d bloggers like this: