Dwadzieścia wieków temu w Palestynie Jezus Chrystus głosił Ewangelię – Dobrą Nowinę o tym, że Bóg kocha każdego człowieka. Ten Jezus umarł i zmartwychwstał, aby na zawsze pozostać z tymi, których wybrał. Dziś nadal żyje i działa wśród ludzi przez swoje słowo i sakramenty. Pragnie, aby Jego mieszkaniem było serce każdego człowieka. To wezwanie (powołanie do miłości) kieruje do nas wszystkich. Czy jednak we współczesnym świecie „warto” iść za Nim? Postawa szyderstwa wobec wiary nie jest nowa – przypomnijmy sobie Noego, którego „przyjaciele” wyśmiewali jako głupca, widząc że buduje statek w środku suchego lądu.
Ten świat, przeniknięty żądzą posiadania i konsumpcji, świat bez Boga, potrzebuje jednak apostołów Miłości. Wszyscy chrześcijanie mówią światu, że Bóg jest Dawcą Miłości, że On jest Miłością (1 J 4, 16), a nie złośliwym karłem, siwym staruszkiem, złotą rybką, skrzynką życzeń lub nadliczbowym aniołkiem. Bóg – Dawca Miłości – nie kłamie.
Jeśli dzikus przestanie wierzyć w swego drewnianego bożka, nie znaczy to, że Boga nie ma. Znaczy to, że prawdziwy Bóg nie jest z drewna. [Lew Tołstoj]
Kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą. [Mario Vargas Llosa]
Bóg – Dawca Miłości wciąż potrzebuje tych, którzy będą znakiem Jego Miłości – będą światłem świata i solą ziemi (Mt 5, 13n), przypominając o Bogu, który kocha człowieka. Każdemu z nas grozi bowiem, że zapomni o Miłości Boga. I możemy znaleźć się w sytuacji bohaterów „Stu lat samotności” Marqueza, którzy nagle zauważają, że cierpią na zanik pamięci. Powoli ulatują im z głowy wszystkie informacje i nazwy. Wobec bezradności medycyny (brak lekarstwa) mieszkańcy miasteczka rozpoczynają walkę z chorobą w ciekawy sposób: obok każdego przedmiotu umieszczają kartkę z jego nazwą i przeznaczeniem. I tak np. możemy odczytać: „To jest krzesło, na którym siedzimy” lub „To jest krowa. Należy ją wydoić, a mleko wypić” itd. Finałem jest postanowienie Rady Miejskiej, która – widząc, że przeciwstawianie się chorobie jest bezskuteczne, a zanik pamięci opanowuje wszystkich obywateli Macondo, w którym każdy cierpi już na amnezję, demencję i sklerozę – ustawiła przed bramą wjazdową miasteczka ogromną tablicę z napisem zawierającym dwie informacje, bez których nie można się obyć. Tekst brzmiał –
„Po pierwsze: TO MIASTO NAZYWA SIĘ MACONDO. Po drugie: PAMIĘTAJ, ŻE BÓG ISTNIEJE”.
Tyle Marquez. Gabriel Garcia Marquez.
Najważniejszą dla nas sprawą jest świadomość obecności Boga oraz odkrywanie tożsamości człowieka. Najważniejsza jest odpowiedź na pytanie: kim jest Bóg, zbyt często niestety zapomniany w życiu człowieka – oraz kim jest człowiek?
Życie każdego człowieka przeniknięte jest wiarą. To wiara pozwala żyć. Wiara jest ojczyzną człowieka, podobnie jak człowiek jest ojczyzną Boga. Prowadzi nas drogą do domu Ojca, albowiem nasza ojczyzna jest w niebie (Flp 3, 20) – tam powracamy jak ewangeliczny syn marnotrawny. Ten powrót pełen jest radości i głębokiego wzruszenia – jest powrotem z wygnania. Przypomnijmy tutaj scenę z filmu Andrzeja Wajdy „Pierścionek z orłem w koronie”: żołnierze AK, symbol całej Polski, klęczą na stacji kolejowej. Klęczą, gdyż tak łatwiej jest sowieckim strażnikom pilnować „porządku”. Polacy mają zostać wywiezieni na Sybir. Na sygnał wszyscy zaczynają NA KOLANACH wchodzić do wagonów; ktoś intonuje „Bogurodzicę” – ze śpiewem idą na wygnanie. Ta wiara pozwoli im przeżyć, nie utracić godności. Wiara to droga na kolanach.
Pewien człowiek, który był ojczyzną Boga,
Skazał Go na wygnanie.
Bóg opuściwszy głowę odszedł bez słowa,
Ale zawsze marzył o powrocie do człowieka,
Który był Jego ojczyzną. [Roman Brandstaetter]
Wiara to dialog pełen miłości [Pierre Talec]
Wiara to cicha praca bez kresu [Rainer M. Rilke]
Kto więcej ma wiary, niech ją zaraz biedniejszym rozda [František Halas]
Wiara jest pewnością, że Bóg troszczy się o rzeczy najmniejsze [Søren Kierkegaard]
Wiara musi być stale rozwijana. Wiarę trzeba biedniejszym „rozdawać”. W tym celu Bóg powołuje niektórych, choć rzadko stają się oni do końca przekonani o swoim wyborze. Często są pełni wątpliwości albo z zachwytem i niedowierzaniem klękają przed tajemnicą Bożego wezwania, wsłuchują się w rozmaite głosy, ale w końcu muszą wybrać Boga, gdyż bardziej trzeba słuchać Jego niż ludzi (Dz 5, 29). Bóg wygrywa walkę o człowieka: powołuje go, a on musi podjąć odważną decyzję, za którą staje sam Pan – „Nie bój się i nie lękaj, ponieważ z tobą jest Pan, Bóg twój, wszędzie gdziekolwiek pójdziesz” (Joz 1, 9). Bóg sam jest mocą, która zwycięża i porywa człowieka, aby był tylko Jego własnością, aby przez niego Bóg spotykał się z innymi ludźmi, nawet na rozstaju dróg. Dlaczego to wszystko? Albowiem Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy (1 Tm 2, 4); albowiem Bóg jest Nauczycielem, który pragnie nauczyć człowieka Miłości.
Chrystus wybrał niewielu do głoszenia prawdy. Ludzie ich sami odnajdą i przyjdą z daleka, by słów prawdy słuchać [kard. Stefan Wyszyński]
Wbrew grzechowi Bóg chce zbawić każdego człowieka [ks. Andrzej Zuberbier]
Na rozstaju drogi stanął Bóg
I zapłakał nad losem człowieka.
Na rozstaju drogi stanął człowiek
I zadziwił się, że Bóg płacze nad nim [ks. Jan Zwierzchowski]
Śmierć – egzamin na stopień wieczności [ks. Józef Kudasiewicz]
Życie – (…)?
Bóg jest miłością i obdarza miłością, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma (1 Kor 13, 7). Każda prawdziwa miłość jest uczestnictwem w tej Jednej – w Bogu. Tę miłość trzeba odkryć i rozwijać. I ta miłość jest naszą tęsknotą (scena z filmu „Korczak”: do Janusza Korczaka przychodzi para narzeczonych pytając o przesłanie na swoje życie. „Cóż mogę wam dać? – zastanawia się nasz bohater. – Boga dać wam nie mogę, bo trzeba Go wciąż szukać – Ojczyzny dać wam nie umiem, bo sam jej nie mam – miłości dać wam nie potrafię, bo trzeba jej się uczyć stale na nowo… Jedyne, co mogę wam ofiarować – dodaje po chwili – to TĘSKNOTA: tęsknota za Bogiem, za Ojczyzną, za miłością…)
Tylko przez miłość naśladujemy Boga [Maurice Blondel]
Daj mi znak, mały znak, że kochasz mnie i tęsknisz tak, jak ja [Ewa Bem]
To nie śmierć nas dzieli, lecz brak miłości [z filmu Olivera Stone`a „The Doors”]
Nic, naprawdę nic nie pomoże, jeśli ty nie pomożesz dziś miłości [takie tam]
Tęsknota za Bogiem to po prostu MODLITWA. Powołanie to wezwanie do modlitwy – obecności przed Bogiem. Przekonanie, że Bóg słyszy nasze wołanie (J 14, 14; Mt 21, 22), że nie zostawia nas bez pomocy (Mt 28, 20). Człowiek powołany to człowiek modlitwy. Ilustruje to śliczne rekolekcyjne opowiadanie:
Na ulicy spotykam mamusia z dzieckiem. Mijamy się i po chwili słyszę dialog. Dziecko zaciekawione człowiekiem w dziwnym, czarnym stroju pyta: – „Mamusiu, kto to był ten pan?” – „To jest ksiądz” (pada odpowiedź). – „A kto to jest ksiądz?” I po chwili namysłu mama odpowiada: – „Ksiądz to taki człowiek, który zawsze się modli”. [słysząc tę definicję zawstydziłem się – pokornie wyznaje ks. Olgierd Nassalski]. Człowiek, który nieustannie żyje w modlitwie. Modlitwa – droga do Boga – droga do człowieka.
Modlić się to myśleć o Bogu z miłością [Karol de Foucauld]
Modlą się nie złączone, ale podane dłonie [Zbigniew Jankowski]
Naucz mnie modlitwy, która jest tęsknotą i o nic nie prosi [Anna Kamieńska]
I jeszcze: co myślą ludzie patrząc na mnie?
* * *
W jaki sposób Jezus głosiłby Ewangelię, gdyby narodził w naszym XX wieku?
Byłby profesorem czy może hippisem? Chodziłby ubrany w czarny garnitur czy w jeansach?
Właściwie odpowiedź nie jest aż tak ważna, ważna jest Ewangelia = serce = miłość…
Leave a Reply