Czekasz. Wciąż na coś czekasz, wypatrując tego, co odległe; kreśląc scenariusz tego, co będzie, i planując „potem”, którego nie możesz być pewien.
Czekasz. Najpierw na wiosnę, aby już przyszła po męczącej zimie i ogrzała świat promieniami słonecznego ciepła i nowej energii, którą obdziela po równo ludzi i przyrodę. Potem już coraz zachłanniej czekasz na lato, które dopieści gorącym wiatrem i przyniesie chwile odpoczynku, beztroski i bliskości natury, za którą człowiek tęskni i, paradoksalnie, nie potrafi uszanować.
Czekasz na dobrą okazję, królewicza z bajki, lepszy dzień; na weekend i święta. Czekasz, wypatrując tego, czego jeszcze nie masz i omijając to, co dziś, teraz, w tym momencie. A przecież liczy się każda pojedyncza chwila w życiu i każda z nich ma znaczenie, które najczęściej jej odbieramy.
Wyobraź sobie swoje życie jak jabłoń, z dojrzewającymi na niej owocami. Drzewo, które zapuszcza korzenie i pnie się ku słońcu, obdarowując dobrymi owocami, jeśli się o nie zadba. Codziennie stając przed nim, sięgasz po jabłko, które dojrzało, mając nadzieję, że będzie smakowało tak, jak wygląda. Nie zawsze pod piękną, zarumienioną skórką odnajdzie się słodycz, której byśmy pragnęli. Również i owoc, który wydaje się zupełnie zwyczajny, i po który sięgamy z mniejszym entuzjazmem, może zaskoczyć smakiem, o jaki go nie podejrzewamy.
Podobnie jest z każdym dniem człowieka i jego życiem. Czekamy na te słoneczne, kiedy to właśnie ten deszczowy i chłodny może obdarować nas najhojniej. Marudzimy od samego rana, że pada i wieje, narzekamy na niskie ciśnienie i w prognozie długoterminowej szukamy nadziei na wiosnę, która się waha. Wciąż jeszcze nie umiemy docenić tego, co tu i teraz, i cieszyć się tym, co już mamy. Z zazdrością spoglądamy na drzewo sąsiada wyobrażając sobie, że jego owoce są dorodniejsze i na pewno smakują lepiej, i niejednokrotnie, zniecierpliwieni, chcielibyśmy już zerwać to jabłko, które wisi najwyżej i potrzebuje jeszcze czasu, aby nabrać smaku i stracić cierpkość.
Nie trzeba wiele, aby być szczęśliwym. Widzą to ci, którzy tę prostą życiową mądrość już posiedli i zrozumieli. Mając wobec życia zbyt wiele oczekiwań, nie będziemy w stanie skupić się na tym, co najważniejsze. Starając się, aby nasze życie wyglądało tak, jak życie kogoś innego i było jego imitacją, zdradzamy samych siebie i wciąż pędzimy za niezaspokojonymi złudzeniami, zupełnie ignorując to, czego pragnie nasze serce. Nie potrafimy słuchać siebie, za wszelką cenę chcąc coś komuś udowadniać. I często zapominamy, że w każdym z nas jest wyjątkowość, której nie da się skopiować, bo życie każdego człowieka jest inne, każdy z nas do czego innego jest powołany i każdy zasługuje na szacunek.
Nie czekaj na to, co niepewne, lecz każdy dzień zrywaj jak owoc i ciesz się jego smakiem, bo taki już może się nie powtórzyć. Doceń nawet szarą chwilę, bo tylko od ciebie zależy, jakich kolorów ona nabierze i czym stanie się w twoich rękach. Nie traktuj kropli deszczu jako czegoś nie do przyjęcia, tylko staraj się odnaleźć w nich swoje odbicie i odkryć, czy twoja twarz jest rozświetlona uśmiechem, czy też zgorzkniała od cierpkości, której nazbierało się w tobie za dużo. Doceń każdy dzień z tym, co przynosi, nie godząc się jednak na bylejakość, tylko szukając w nim głębi, która cię rozwinie, umocni, doda skrzydeł, i pozwoli zobaczyć piękno nawet tam, gdzie nie dostrzeże się go gołym okiem.
Obraz Heidelbergerin z Pixabay
Moje dni są głównie szare i nijakie. Choroba daje znać o sobie. Staram się każdy dzień wykorzystywać w 100%. Żyje nadzieją, żę kolorowe, wesołe dni jeszcze nadejdą.