Powalone, z korzeniami na wierzchu, bezbronne i sponiewierane. Zarosłe chwastami i wysmagane wiatrem. Wydawało się być uschłym, do spalenia, nic nie wartym i nikomu niepotrzebnym. Ludzie odwracali od niego wzrok ku piękniejszym okazom, zachwycając się koronami innych egzotycznych odmian.
W całym tym nieszczęściu zakwitło, a korona jego zazieleniła się, bo pomimo zniszczeń, zdrowe korzenie trzymały się mocno i wytrwale podłoża, czerpiąc z niego życiodajną siłę.
Często tak właśnie wyglądamy, podczas, gdy inni, niewiele się starając, mkną naprzód z prędkością światła. Często wydaje nam się, że nic w tym życiu nam nie wyszło. Jednak, gdy korzenie są silne i zdrowe, nadejdzie chwila, w której Pocieszyciel zadziała.
Podobnie z Kościołem. Przez lata niszczony wewnętrznie i zewnętrznie, ostał się do dnia dzisiejszego.
Módlmy się za Kościół, naszą Matkę, by był wierny nauce Chrystusa. Módlmy się do Maryi, by przyniosła stosowną pomoc. Bóg wzbudzi świętych wśród tych, których ludzie już dawno przekreślili.
Leave a Reply