Wielu rodziców zastanawia się z pewnością, co o Mikołaju opowiedzieć dzieciom, jaką wersję przedstawić?
Lada moment grudzień, a wraz z nim „mikołajkowe” dylematy. Wielu rodziców zastanawia się z pewnością, co o Mikołaju opowiedzieć dzieciom, jaką wersję przedstawić? Moim – w ubiegłym roku dwu, trzy i pięcioletnim synom – wystarczyła krótka i dosyć ogólna historia Mikołaja, który bez rozgłosu, z dobroci serca rozdał ludziom wszystko, co posiadał a potem został biskupem. Tym razem ”opowiastka mamy” okazała się niesatysfakcjonująca. Postanowiłam zatem sięgnąć po książkę. Pomocna okazała się seria „Święci uśmiechnięci” wydawnictwa Św. Wojciech, a dokładnie „ Święty Mikołaj z Miry” autorstwa Elizy Piotrowskiej.
Opowieść o nim została przedstawiona w formie wierszowanej, co może wymagać od czytelnika pewnego wysiłku. Tak było z chłopcami. Mimo, iż oswojeni z tekstami pisanymi wierszem, musieli wejść w jego rytm. Wynika to chyba z dosyć specyficznego języka Piotrowskiej łączącego w sobie nowoczesne słownictwo takie jak „I-Pad”, „marketnig”, „celebryta” ( wszystkie wymagały wyjaśnienia ) z grupą wyrazów rzadko już używanych typu „świta”, „młodzieniec”, „strzyka”. Nieco nierówny pod względem artystycznym wiersz zostaje przysłonięty bogactwem opowiadanej historii.
Rozpoczyna ją charakterystyka komercyjnych i krzykliwych Mikołajów, których z łatwością można spotkać w supermarketach, którzy spoglądają na nas z ulicznych wystaw i bilbordów czy zachęcają do kupna w telewizyjnych reklamach. Całej tej hałaśliwej gromadzie przeciwstawiona zostaje postać prawdziwego Mikołaja, urodzonego w III wieku w tureckim miasteczku Patara.
Jego życie – wypełnione pragnieniem pomagania ludziom i służenia Bogu upłynęło w sposób, który wielu z nas uznałoby za „przegrany”, nieatrakcyjny, mało ciekawy. Dla chłopców było to pewnym odkryciem – że można być ważnym (został biskupem, po jego śmierci odbywały się pielgrzymki do grobu) a równocześnie pozostawać cichym i spokojnym. Nie chcę opowiadać szczegółów, książka zawiera naprawdę sporo faktów z życia świętego i epoki (moim zdaniem to jest jej plusem), ale uprzedzam, iż wielowątkowość historii każe przygotować się na liczne pytania. Chłopców najbardziej zainteresowali muzułmanie, którzy najeżdżali Mirę walcząc z chrześcijanami. Dla mnie osobiście najtrudniejszym momentem, był ten, kiedy zapytali o znaczenie słowa „kat”, przy okazji historii o uratowaniu przez Mikołaja trzech niesłusznie oskarżonych młodzieńców. Do tej pory nie wiedzieli czym zajmowała się, ani jak wyglądała taka osoba. Wspomniany wątek opatrzony został ilustracją, więc nie sposób było nie zwrócić nań uwagi. Przypuszczam zresztą, że to właśnie ona była głównym impulsem naszej rozmowy o śmierci.
Forma obrazów przedstawiających to, o czym mówi tekst, jest podobnie jak język książki, dosyć specyficzna. Ich autorka – również Eliza Piotrowska, używa dziecięcego sposobu rysowania, operuje ogółem, uproszczeniem, grubą kreską. Nie wszystkim takie ilustracje muszą się podobać, ale synowie odebrali je pozytywnie.
Podobnie narysowane są dwie znajdujące się wewnątrz książki mapy – tylko zaznaczają one przestrzeń, w której rozegrały się przedstawiane wydarzenia. Choć może to być pewnym niedociągnięciem, to z drugiej strony motywuje do sięgnięcia po atlas.
Plusem książki jest znajdująca się na ostatniej stronie krzyżówka sprawdzająca znajomość przedstawionych faktów. Sprawiła radość 6 – letniemu synowi.
Podoba mi się również niejednoznaczność zakończenia. Moim zdaniem to dobrze, iż autorka nie dopowiada, że prezenty 6 grudnia przygotowują rodzice czy bliscy. Wskazuje na folklor, który towarzyszy temu świętu w wielu krajach, ale nie zatrzymuje się nad tym, nie zamyka historii. Dzięki temu zwolennicy mówienia dzieciom wprost skąd biorą się mikołajkowe prezenty i ci, którzy chcą, by pod poduszką czy drzwiami pozostało trochę tajemniczości, mogą czuć się usatysfakcjonowani. Wszyscy też możemy odnaleźć się w kończących opowieść słowach:
Spójrzcie w niebo. Czy widzicie ,
ile mocy w nim i ciszy?
Spójrzcie w niebo, które w grudniu jeszcze głębsze się wydaje.
Może wtedy się spotkacie z tym PRAWDZIWYM MIKOŁAJEM.
Eliza Piotrowska, Święty Mikołaj z Miry, Wydawnictwo Świętego Wojciecha 2012
Leave a Reply