Usłyszałam gdzieś bardzo mądre słowa.
„Nie ma złych ludzi. Są bliźni, którzy cię ubogacają, lub tacy, którzy cię uświęcają.”
Są po prostu ludzie…
z bagażami własnej przeszłości
z bagażami własnej niedoskonałości
z bagażami własnych zranień i poczucia niższości
z bagażami wypełnionymi po brzegi negatywnymi emocjami, z którymi nie wiadomo co zrobić
z ciężkimi bagażami, o których nie mam pojęcia, ale pomimo to łatwo ich osądzam.
Żyję wśród tych, którzy
mnie ranią
mnie osądzają i oskarżają
mnie obmawiają
mnie poniżają
mnie wykorzystują.
traktują mnie źle, choć na to nie zasługuję.
To oni mnie UŚWIĘCAJĄ. Dzięki nim uczę się pokory, cierpliwości, powściągliwości języka, wytrwałości w dobrym. Dzięki nim widzę jak daleko mi jeszcze do doskonałości.
UBOGACAJĄ mnie natomiast ludzie, którzy wyświadczają mi dobro
postawą
słowem
modlitwą
uczynkiem
są dla mnie przykładem.
Ubogacają mnie też ci, którym ja mam szczęście, honor i przywilej wyświadczać jakieś dobro.
Ubogacają mnie ludzie, których świadectwo życia jest dla mnie porywająco cudowne i godne naśladowania.
Ubogacają mnie, bo są chodzącymi nosicielami łaski Bożej, którą Bóg pragnie mnie obdarzyć przez nich właśnie.
Ubogaca mnie ich miłość, przyjaźń, uśmiech i obecność.
Budują mnie na nowo, gdy tego potrzebuję. Pokazują mi „JAK”.Uczę się od nich jak ludziom przebaczać, jak ich kochać, jak służyć, jak się uświęcać.
Za jednych i drugich dziękuję (choć za tych pierwszych z trochę mniejszym zapałem).
Photo: Foter.com
Leave a Reply