Z okazji Dnia Babci i Dnia Dziadka proponuję kilka fragmentów listów od seniorów. Oddajmy im głos:
„Mam 83 lata. Członkowie mojej rodziny poumierali mając siedemdziesiąt kilka lat, a ja jeszcze żyję. Uważam że mam coś do wykonania w tym życiu, lecz nie mam siły przebicia. Otóż pomimo że od dziecka znam się na zasadach wiary, to sporo nabroiłem w tym życiu. Chcę obecnie odpokutować za moje wyczyny.”
„W domu opieki u sióstr zakonnych, przebywała swego czasu moja wiekowa sąsiadka. Miała prawie 100 lat, i tam dbano o nią właściwie.. Odwiedzałam ją czasami, więc się napatrzyłam. I właśnie tam była taka śpiąca królewna, chodzenie ją już doszczętnie znudziło, bo jak tylko nie dopilnowano, natychmiast szybciutko wracała na swoje łóżko, i – kimonoko. No – po prostu błyskawicznie zasypiała.”
„Byłam na rekolekcjach dla seniorów, i ksiądz przypomniał – bo przecież o tym się wie – że wszystko co przeżyliśmy pozostaje w nas na zawsze. Słowa, krajobrazy, wydarzenia. Nawet mikołajkowe prezenty. Po tych Rekolekcjach postanowiłam i ja powrócić do przeszłości. A potem nagle już w realu spotykamy się wszyscy w zimowy wieczór, przy choince, tym razem to nie my dostajemy prezenty ale sami je robimy, bo taka jest kolej rzeczy i spraw. Taka nagła zamiana miejsc.”
„W rodzinie mieliśmy cioteczną babcię, która marzyła o Domu Opieki i tam wreszcie trafiła. Nie miała dzieci, całe życie spędziła w obcych domach opiekując się dziećmi i była bardzo ceniona. Po śmierci okazało się że miała uzbierane sporo grosza, A skorzystał na tym jakiś bliżej nieokreślony rzekomy kuzyn. Takie to bywają ludzkie marzenia i taka ich realizacja.”
„Mieliśmy trochę szczęścia i przeżyliśmy. Potem tylko bardzo długo śniła mi się wojna, oczywiście z Niemcami i płonące domy…Ale też myślę o tych wszystkich, którzy przeżyli gorsze rzeczy, a także o tych którzy w ogóle nie przeżyli, zginęli. Nie trzeba się dziwić ludziom starszym, gdy się nad tym czasami dłużej zatrzymują.”
„Pierwsze porywy serca. Miałam chyba około dwunastu lat, a on – mieszkał w tym samym domu. Bawiliśmy się na podwórku i w pobliskim ogródku. I pewnego dnia gdy rozstawaliśmy się na klatce, cmoknął mnie w policzek, niezdarnie gdzieś tak koło nosa… Trudno to byłoby pewnie nazwać pierwszym pocałunkiem, ale wobec tego dlaczego to pamiętam aż do dzisiaj?…”
Photo by Tyler Farmer on Unsplash
Leave a Reply