Małżeńskie sprzeczki i utarczki są nieproszonymi gośćmi w każdej rodzinie. Są także jednym z elementów małżeńskiego egzystowania. Pojawiają się z różnych przyczyn, najczęściej błahych i w najmniej przewidywalnym czasie.
Sprzeczki, gdy pozostaną jedynie małymi spięciami nie są groźne. Najgorsze są te, nad którymi zachodzi słońce. Złość wtedy zastyga w sercu jak cement i przebić te skorupę jest już z dnia na dzień coraz trudniej.
Najbardziej małżeńskie ciche dni przeżywają dzieci.
- Mamo, pogodziliście się już z tatą? Przecież sami mówicie, że przed wspólną modlitwą trzeba przeprosić.
Pytania pojawiają się co godzinę, co chwilę, natarczywe. Próby godzenia i zagadywania. Zadziwiające, jak dzieci potrafią być pomocne i nieustępliwe w takich wypadkach.
Jak potrafią posłużyć się argumentacją, którą jeszcze niedawno my stosowaliśmy w ich kierunku, jak walczą, żeby w domu panowała zgoda i miłość.
W kłótniach i kryzysach najważniejsza jest szczera rozmowa i wyjaśnienie sobie W DUCHU MIŁOŚCI (nie własnej!) problemy, które narosły.
Podam Wam śmieszny, ale bardzo znamienny przykład, w którym podstawowa komunikacja siadła i jak bardzo w takim przypadku można źle odczytać intencje innych.
Żona poszła do Kościoła na nogach wcześniej, bo chciała iść do spowiedzi i się pomodlić w ciszy, mówiąc o tym Córce. Córka zbierała się do Kościoła i mówiła do Taty, żeby się pospieszył, bo trzeba wychodzić, a Tata w międzyczasie wyszedł do Kościoła na nogach, myśląc że Żona i Córka jeszcze się zbierają i pojadą autem.
Córka zorientowawszy się, że już nie ma nikogo, wzięła klucz i zamknęła dom, idąc do Kościoła także na nogach.
Po Mszy św. Żona i Córka zostały dłużej w Kościele w sprawach bierzmowania, a Mąż wrócił na piechotę. Drzwi były zamknięte, auto stało na podjeździe, wiec pomyślał że Żona i Córka wróciły. Jakie było jego zdziwienie, że nikt mu nie otwiera, nabierając podejrzeń o złe intencje płci pięknej poszedł na taras.
W tym czasie Żona i Córka wróciły do domu, zobaczyły auto i zamknięty dom. Po sprawdzeniu zauważyły, że Męża w domu nie ma, ze zdziwieniem zajęły się obiadem, stwierdzając że Mąż gdzieś wyszedł bez powiadomienia. Po pewnym czasie Żona wyszła na taras i ku jej zaskoczeniu zastala tam śpiącego męża.
Ile myśli, przypuszczeń i domysłów przewinęło się przez trzy głowy. Ile podejrzeń o złą intencję i uprzedzeń oraz niepokoju.
Nie zostawiajmy diabłu obszaru do działania między nami. Nie zostawiajmy spraw samym sobie, bo one cudownie się nie rozwiążą.
Jesteśmy bogaci w sakrament małżeństwa, który jest kluczem do zatwardziałych i zranionych serc.
Dobrze zagojona rana wymaga wpierw oczyszczenia z brudu. Gódźmy się bez zwlekania, żeby nie okazało się, że nie zdążyliśmy tego zrobić, bo już jest za późno. ❤️
Leave a Reply