Człowiek ma pewną nieznośną cechę utożsamiania złości z nienawiścią. Gdy się złościmy, automatycznie zapominamy o dobrych rzeczach i nadmiernie skupiamy się na tych złych. To błąd, który uruchamia tzw. Błędne Koło w związku, powodując, że złe emocje zamiast opaść – wznoszą się stanowczo zbyt wysoko. Pohamować to Koło może jedna myśl: nasza Żona/nasz Mąż raczej na pewno nie zrobił czegoś tylko po to, by nas zdenerwować czy nam zaszkodzić. Przeświadczenie o dobrych intencjach drugiej osoby może nie tylko zatrzymać Błędne Koło. Może w ogóle nie dopuścić do jego uruchomienia. John Gottman, terapeuta małżeństw, zawsze radzi w takiej sytuacji zastosować technikę „5 do 1”, czyli jednej niemiłej sytuacji przeciwstawić w myślach pięć dobrych sytuacji z udziałem naszego partnera.
Sekret nr 3. Przespanie sprawy
Tak, ja wiem, w Piśmie Świętym stoi, żeby nad gniewem małżonków nie zachodziło słońce. To bardzo dobra rada, ale warto stosować ją z głową. Czasami lepiej jest przemyśleć, przespać konflikt, co pozwoli nam na uniknięcie powiedzenia zbyt dużo. Sprawy błahe niech nie zajmują nam zbyt wiele czasu, ale jeśli problemem jest coś wyjątkowo dużego, czasem lepiej zaczekać z ostatecznym słowem. Przespanie sprawy jest też dobre z czysto logicznego punktu widzenia: mężczyźni nie lubią „przegadywać” problemów, tak jak kobiety. To, co Żonie daje ukojenie, Męża męczy i powoduje, że się on wycofuje. Co więcej, kobiecy mózg działa dwutorowo: kobieta mówi i myśli jednocześnie. U mężczyzny ten proces przebiega jednotorowo: musi przemyśleć, co czuje i dopiero wtedy o tym mówi. Próba rozwiązania większego problemu na gorąco może uspokoić kobietę, ale na pewno nie będzie pomocne dla jej Męża.
Sekret nr 4. Liczenie punktów
Czy to Teletombola? Albo inny Lotek? Trochę tak, w końcu dobre małżeństwo to jak „szóstka” w Totka! W związku zazwyczaj kolekcjonujemy złe wspomnienia i w chwilach najmniej do tego odpowiednich, wracamy do nich z masochistyczną wręcz radością (uwaga ta odnosi się szczególnie do nas, drogie Panie). A co, gdyby zaprzestać kolekcjonowania krzywd, które paraliżują małżeństwo, a rozpocząć wielkie kolekcjonowanie dóbr, jakich doświadczyliśmy od małżonka? Liczenie krzywd prowadzi do tego, że zaczynamy uważać, iż druga strona jest nam coś winna. Zaś liczenie dóbr oznacza, że druga strona daje nam dużo i my z wdzięczności chcemy dać jej więcej. Prawda, że proste?
Sekret nr 5. Negatywne myśli – stop!
Ten sekret wiąże się nieco z sekretem drugim, bowiem dzięki niemu każda emocja, jaka nas dopada, znajduje swoje własne (właściwe jej) miejsce. Chcę od razu z całą stanowczością powiedzieć, że emocje same w sobie nie są ani złe ani dobre. Złe albo dobre jest to, co zechcemy z tą emocją zrobić. Zatem, najważniejsze jest przerwanie ciągu złych myśli i nadanie im innego biegu poprzez zawierzenie, że druga strona nie miała złych intencji. Po prostu nie czyta w naszych myślach i nie jest w stanie odgadnąć z pozycji gwiazd, co nam akurat w duszy gra. To, co sobie wmawiamy (i to dobre, i to złe) ma naprawdę wielką moc i nadszedł czas, żeby zacząć kontrolować samych siebie.
Sekret nr 6. Wyobraźnia na smyczy
Nie, nie będzie o fantazjach erotycznych z udziałem małżonka, chociaż nie ma w tym nic złego 🙂 Będzie o wyobrażeniach i oczekiwaniach. Oczywiście, można mieć pewne oczekiwania względem Żony/Męża, ale musimy się bardzo pilnować, aby oczekiwania te były… realistyczne. Wbrew pozorom, jest to bardzo częsty problem – sytuacja: 14 lutego, ona rano wyobraża sobie, że on zrobi kolację i kupi róże, a do kieliszków naleje czerwone wino. Żyje tą myślą cały dzień, a potem jeszcze w drodze do domu z pracy dodaje kolejne punkty, jakie on na pewno wypełni z tytułu Walentynek. Jakież jest jej rozczarowanie, gdy wita ją on, uśmiechnięty i uradowany, że ją widzi, ale… nie ma ani kolacji, ani róż, ani nawet wina w lodówce… Jak reaguje ona? Jest zła. On o nią nie dba. Gdyby mu zależało, to by to wszystko zrobił. Stop! Nie zrobił nie dlatego, że o nią nie dba albo jej nie kocha. Nie pomyślał, że dla niej może to być ważne. Tylko tyle i aż tyle.
Sekret nr 7. Język migowy
Udane małżeństwa stosują język migowy po każdej kłótni. Nie chodzi o zapamiętanie wielu skomplikowanych gestów manualnych, jakimi posługują się osoby głuchonieme. Nazwą tą określić można umownie gesty, jakimi obdarowują się małżonkowie, kiedy już przeszła im złość i chcą się pogodzić. Może być to słowo klucz (piżmak?), może być to dotknięcie (palcami, łokciem?), może być to spojrzenie. Kiedy jedna strona wysyła taki sygnał, druga już wie – po burzy. Może odpowiedzieć tym samym, uznając „rozejm” albo odsunąć w czasie „zawieszenie broni”, aż poczuje, że gniew minął.
Sekret nr 8. Randki małżeńskie
Moc randek małżeńskich jest nie do przecenienia. Dwoje, znających się jak dwa łyse konie ludzi, nagle umawia się w restauracji. Elegancko ubrani, przyjeżdżają oddzielnie. Wspaniałe odświeżenie relacji. Polecam, polecam, polecam!
Sekret nr 9. Brutalnej szczerości mówimy stanowcze „NIE”!
W małżeństwie nie może być zbyt wielu tajemnic, to fakt. W fundamentalnych sprawach, koniecznością jest bycie otwartym, szczerym i prawdomównym. Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Jednakże, są takie momenty, kiedy brutalna szczerość jest prawdziwym kataklizmem i nie wróży niczego dobrego. Przenigdy bowiem nie wolno powodować, że druga strona czuje się poniżona, zraniona, lekceważona, krytykowana. Gdy Mąż zrobi coś źle, niech Żona nie wytyka mu, że jest głupi (on i tak wie, że głupio zrobił), gdy Żona popełni błąd i Mężowi przez myśl przejdzie, że się ośmieszyła – nie będzie dobrze, jeśli będzie jej to wytykał. Niech w Waszych małżeństwach króluje po prostu życzliwość.
Sekret nr 10. Im bliżej Boga, tym bliżej siebie
W Internecie krąży interesująca grafika: na planie dwóch trójkątów równobocznych mamy wpisane trzy słowa: Bóg, Żona i Mąż. Na jednym, Bóg umieszczony jest na końcu górnego ramienia, Mąż na końcu lewego, a Żona na końcu prawego. Dzieli ich odległość ramienia. Na drugim, Bóg ma to samo miejsce, ale Mąż i Żona umieszczeni są niemalże u szczytu „Bożego” ramienia – bardzo blisko siebie. Grafika jest bardzo prosta, ale i bardzo wymowna. Jaka to szkoda, że w małżeństwie, które jest przecież sakramentem, tak często nie ma miejsca dla Boga, dla Jezusa. A przecież nie jest żadną tajemnicą, że jeśli małżonków łączy wiara i jej regularne praktykowanie, to znacznie wzrastają szanse na to, że stworzą oni harmonijny i dobry związek. Oczywiście, nie stanie się to „samo przez się”, ale jak mówi stare polskie powiedzenie: bez Boga ani do proga, a z Bogiem to i za progiem.
Sekret nr 11. Boża arytmetyka
Skoro w związku jest dwoje ludzi, to jak każde da z siebie 50%, to będą w sumie mieli 100%. W życiu nie słyszałam głupszej arytmetyki. Zaiste, diabelska. Boża arytmetyka mówi coś innego – że każdy z nas ma dać z siebie 100% i dopiero wówczas powstaje całość. Uczyńmy z naszych małżeństw największą inwestycję naszego życia – włóżmy w nią całych siebie, swój czas i energię. Opłaci się to bardziej niż się spodziewacie.
Sekret nr 12. Wieczny zachwyt
Udane małżeństwa zachwycają się sobą. Żony są wdzięczne Mężom, a Mężowie Żonom. Za co? Za wszystko.
To tyle w telegraficznym skrócie. Mądrej głowie, dość dwie słowie. Życzę powodzenia we wprowadzaniu sekretów w życie. Kurtyna 🙂
Bardzo trafna lista. Nr9 jest często bardzo mylnie interpretowany. Często jest tak, że jesteśmy bardzo delikatni wobec kolegów/koleżanek w pracy, czy przyjaciół, ale wobec partnera/ki jesteśmy „szczerzy” do bólu bo to jest nasz najlepszy przyjaciel. Każdy powinien sobie to przemyśleć i przerobić w związku. Ważne jest również znaleźć czas dla siebie na rozmowę, a nie tylko na komunikację (sekret8). Rozwinąłem to u siebie – zapraszam serdecznie https://tatonawyspach.co/2016/02/22/dlaczego-kocham-moje-500/