Przykładem mylenia miłosierdzia z naiwnością jest sytuacja, w której żona setki razy przebacza mężowi alkoholikowi, który się nie zmienia, lecz przeciwnie – nadal ją oszukuje, okrada czy stosuje przemoc wobec niej i dzieci. W takiej sytuacji mąż dręczyciel nie ma powodu, by się zmieniać, by skorzystać z terapii, by podejmować wysiłek zmiany własnego postępowania, gdyż nie ponosi konsekwencji swoich błędów i grzechów. Innym przykładem mylenia miłosierdzia z naiwnością jest dawanie kolejnej szansy uczniowi, który demoralizuje rówieśników czy dokucza innym, mimo że nie poprawia swojego zachowania. W takiej sytuacji nauczyciele okazują „miłosierdzie” krzywdzicielowi, ale stają się niemiłosierni wobec tych, których on niemiłosiernie krzywdzi. To prowadzi do tzw. wychowania bezstresowego w szkole, które polega na tym, że jedynymi niezestresowanymi są ci, którzy stresują wszystkich innych. Podobnie brakiem miłosierdzia jest stawanie po stronie krzywdzicieli zamiast po stronie ich ofiar czy też wymaganie od krzywdzonych, by przebaczali swoim krzywdzicielom, zanim ci się nawrócą, przeproszą i wynagrodzą za zło, którego się dopuścili.
Jezus stawał zawsze po stronie krzywdzonych, a nie po stronie krzywdzicieli. Najpierw bronił cierpiących, a dopiero potem zajmował się nawracaniem tych, którzy zadawali cierpienie. Mylenie miłosierdzia z naiwnością czy z pobłażaniem złu to podwójny wyraz braku miłosierdzia. Po pierwsze, jest to niemiłosierna postawa wobec krzywdziciela, gdyż poprzez naszą naiwność i dobrotliwość ułatwiamy mu dalsze krzywdzenie bliźnich. Po drugie, to niemiłosierna postawa wobec osób krzywdzonych, gdyż na skutek naszej pobłażliwości tolerujemy sytuację, w której ofiary nadal są krzywdzone. Niemiłosierny jest zatem nie tylko ten, kto nie przebacza ludziom, którzy się nawracają, lecz także ten, kto komunikuje przebaczenie ludziom czyniącym zło, zanim ci się nawrócą i przestaną krzywdzić.
Jeszcze inna forma braku miłosierdzia to stawanie się podobnym do krzywdziciela. Niemiłosierny jest ten, kto przestaje kochać człowieka, który dopuszcza się zła, kto takiego człowieka przekreśla, kto odbiera mu godność dziecka Bożego, kto nie daje błądzącemu szansy na poprawę, nawrócenie i lepszą przyszłość. Również niemiłosierny jest ten, kto nienawidzi krzywdziciela czy mści się za doznaną krzywdę. Taki człowiek upodabnia się do tego, kto czyni zło, i odpowiada złem na zło. Przykładem tego typu postawy jest sytuacja, w której zdradzony małżonek też zdradza, czyli wikła siebie i kolejną osobę w związek cudzołożny oraz jeszcze bardziej komplikuje i tak już bolesną sytuację swoich dzieci. Mogą one wtedy uwierzyć, że na tej ziemi nikt nie jest wierny swojej przysiędze, że nikomu już nie można zaufać i że w związku z tym zawieranie małżeństwa nie ma sensu.
Jezus jest nieskończenie miłosierny, bo kocha nas także wtedy, gdy jeszcze lub znowu grzeszymy. Nie myli natomiast miłosierdzia z naiwnością, z pobłażaniem złu czy z dobrotliwym okazywaniem miłosierdzia, zanim grzesznik się zmieni i o to miłosierdzie poprosi. Uczeń Jezusa nigdy się nie mści i nigdy nie odpowiada złem na zło. Chrześcijanin przebacza w sercu krzywdy, których doznał, i chętnie komunikuje to przebaczenie, gdy tylko winowajca spełnia ku temu warunki, czyli gdy uznaje swoje winy, gdy szczerze żałuje, gdy z serca przeprasza Boga i bliźnich, gdy ofiarnie wynagradza za popełnione zło. Człowiek dojrzały czeka z okazywaniem miłosierdzia i przebaczenia dopóty, dopóki krzywdziciel błądzi. W przeciwnym przypadku przebaczający pomyliłby mądre miłosierdzie z naiwnością, miłość z tolerancją, a wychowanie z rozpieszczaniem.
Bycie miłosiernym to trudna sztuka, która wymaga od nas nie tylko dobroci, ale też mądrości i cierpliwego czekania, aż błądzący odwróci się od zła, które czynił.
Photo credit: Paul Garland via Foter.com / CC BY-NC-SA
Artykuł ukazał się w magazynie „Tak Rodzinie”
Leave a Reply