Rekolekcje dla rodziców. Ksiądz rekolekcjonista zaproponował nam inną formę drogi krzyżowej – rozdał kartki rodzicom. Każdy dostał swoją stację. Wyszło nadspodziewanie pięknie.
Głosy… silne, męskie, donośne, ale i te delikatniejsze, cichsze. Głosy żeńskie ciepłe, inne dźwięczne jak dzwonki. Każdy z nich pełen refleksji. Panowie z poczuciem misji i ci, którzy zostali namówieni wbrew swojej woli. Cała grupa 14 ludzi stała się „świadkami” Męki Pańskiej. Ktoś stał się Szymonem Cyrenejczykiem, ktoś Weroniką, ktoś stanął obok w tłumie, gdy Jezus upadał, ktoś wyciągał ręce wraz z Maryją, a ktoś inny był płaczącą niewiastą…
Grupa ludzi o różnych charakterach, wyrwanych z codziennosci, z zajęć w pracy. Ta grupa postawiła w swojej czasoprzestrzeni krzyż Jezusa. Bardzo symboliczna droga krzyżowa. Swoją stację płaczącej niewiasty pozwolę sobie zacytować w całości:
„Sól nie może zapominać, że nie jest w stanie przywrócić świeżości. Sól nadaje smak, konserwuje, ale tylko to, co jest zdrowe i świeże. Dopadają nas zniechęcenia, wypalenie, frustracja, bo brakuje pokory, a zamiast być solą ziemi, chcemy wykonać to, co należy do Boga: wlać wiarę w ludzkie serca, wskrzeszając z martwych to, co umarło. Jednakże w tym dziele mamy swą rolę jako współpracownicy – przez modlitwę i wstawianie się za innymi przed Bogiem. Jak często modlę sie za drugiego i jak wąski jest krąg osób objętych moją modlitewną troską? Pokaż mi swoją modlitwę a będę widział Twoją wiarę”.
Moja stacja jest moją wskazówką na Wielki Post. Być tylko solą, nie wchodząc w rolę Boga. Tylko i aż. Spełniać swoje zadania w każdym kolejnym dniu i dbać o to, by nie stracić smaku, bo czymże jest sól, gdy straci swój smak? Mam nadzieje, że inni podobnie przyjęli ten nieoczekiwany dar.
Foto: Sr. Maria-Magdalena R. z Pixabay
Leave a Reply