albo Julien Green a sprawa mopsa
Otrzymałem całkiem niedawno – mejlowo – obrazek pt. Młoda kobieta w łodzi. Zignorowałem tę tisso-zaczepkę… no bo gdyby… chociaż Chagall. Ale jakiś obrazek z mopsem w łodzi! Tymczasem kilka dni później… w dzienniku Greena, Juliena Greena, czytam sobie, co następuje:
Sen absurdalny i uroczy, obudziwszy się, śmiałem się do siebie. Mam znów dziewiętnaście lat, jadę konno po wyboistej drodze w Wirginii. Przechadzka trwa już czas jakiś, gdy nagle koń mówi do mnie: „Noszę cię od trzech godzin, jestem zmęczony, teraz twoja kolej”. Zeskakuję na ziemię, a wtedy wierzchowiec maleje mi w oczach. Po chwili jest już kucem, ów kuc znowu zmniejsza się, do wymiarów pieska. Wtedy biorę mojego konia pod pachę i zanoszę do domu.
A zatem warto czytać Greena. I warto oglądać Tissota. I nie robić głupiej miny przerażonego mopsa w wannie. To znaczy w łódce.
Kilka osób próbowało mnie ostatnio wysondować w sprawie lektur na czas kwarantanny. Cóż powiedzieć…? Czytam rzeczy sprzed zarazy. Dziennik Juliena Greena. Znak sprzeciwu Karola Wojtyły. Via crucis Rafała Pujszy. I jakieś okropne teksty tytułem obowiązków.
Wam polecam Twierdzę z kropką, która w całej swej niebieskości dostępna jest na stronach Nazaretu. Wypada zacząć od strony numer 55 (chociaż Tissot zdecydowanie wybrałby setną – wypłynąć z mopsem na Morze Różowe, cóż to za absurdalnie uroczy sen).
https://nazaret.kielce.pl/wp-content/uploads/2018/11/twierdza-z-kropk%C4%85.pdf
Jacques Tissot, Young Lady in a Boat (1870)
Leave a Reply