Styczeń. Piękny, zimowy miesiąc, który w ciągu jednej nocy potrafi przemienić szary świat w bajkową krainę Pana Andersena, przysypując śniegiem, ubierając drzewa w białe puchate płaszczyki i tworząc na zmarzniętych szybach misternie dopracowane obrazy. Miesiąc szczególnie przeze mnie ukochany, bo w styczniu właśnie przyszłam na świat, dostając w prezencie od Życia cały rok i prawie pełne dwanaście miesięcy. Jako dziecko Zimy, bardzo lubię tę porę roku, dziękując jej za wszystko, co przynosi.
W styczniu najbardziej doceniam to, że jest początkiem. Kolejnym rozpoczynaniem od nowa tego, co nie wyszło w ciągu minionych miesięcy. Kolejną szansą na ponowne podjęcie porzuconych po drodze postanowień, zebranie marzeń i rozrzucenie ich po pogodnym, mroźnym niebie, aby je lepiej widzieć i naprawdę uwierzyć, że mogę po nie sięgnąć, bo to moje marzenia i nikt, poza mną samą, mi ich nie odbierze.
Jako pierwszy miesiąc umownego roku, Styczeń ma nam tak dużo do zaoferowania. Nie rozlicza, tak jak Grudzień, skłaniający do refleksji, ale jest pełen optymizmu i wiary, że się uda. Pełen dobrej energii, którą zaraża i przynoszący nowe siły, w które pozwala nam uwierzyć. Z każdym dniem, dodawanymi minutami wydłuża światło, abyśmy mogli lepiej dostrzec nadzieję. Tę samą, która zapukała do każdych drzwi w Wigilię, pozostając tam, gdzie ludzie jej na to pozwolili.
Teraz, z delikatnym tajemniczym uśmiechem na twarzy, przysiadła przy kuchennym stole, bo tam czuje się najlepiej. Nie chce być gościem, tylko domownikiem, zaprzyjaźnionym z tymi, którzy w tym domu mieszkają. To ona, ta zielonooka Nadzieja jest tą, która pomaga nam zaczynać wciąż od nowa. To ona uczy nas nie zwracania uwagi na upadki i potknięcia, gdy życie podstawia nogę, oraz wiary w to, że tym razem się uda.
Postanowienia, zamiary, ćwiczenie silnej woli i praca nad sobą. Z początkiem Nowego Roku dostajemy na to czas. Łaskawy Czas daje nam czas. Rozliczymy się z niego dopiero za dwanaście miesięcy, a dni, które dostaliśmy, możemy wykorzystać tak, jak chcemy. Każdy z nich zapakowany jak śliczny prezent, otworzenie którego wielokrotnie nas zaskoczy.
Pamiętaj, że nie musisz zmieniać w sobie niczego na siłę. Małe kroki doprowadzą Cię skuteczniej do celu, niż wielkie zamierzenia. Wiara w postawiony sobie cel pomoże Ci wytrwać w dobrych postanowieniach, a sama potrzeba zmiany doda Ci energii, dzięki której z optymizmem spojrzysz na najbliższe miesiące.
Dobrze, że mamy taką możliwość, aby zaczynać od nowa, bez względu na to, ile razy już nam się nie udało i ile razy zwątpiliśmy w siebie i własne siły. Dobrze, że wciąż jest w nas potrzeba zmiany, dzięki której życie nie staje się monotonią, ale ma w sobie szczyptę nowego, może nieco szaleństwa, potrzebnego jednak do tego, aby wyjść poza swoje własne granice i ograniczenia. Pamiętaj, że wszystkie zmiany są po to, aby Tobie było z nimi dobrze. Nie musisz uszczęśliwiać kogoś tylko dlatego, że czujesz się w pewnym sensie do tego zobowiązana lub zobowiązany. Każda zmiana powinna prowadzić do Twojego wzrastania w dążeniu do doskonałości, z pozwoleniem sobie jednak na porażki, bo one są częścią życia. Jeśli chcesz nauczyć się nowej umiejętności, przyswoić język lub inną wiedzę, nie wymagaj od siebie natychmiastowych efektów, ale skup się raczej na systematyczności – powoli, ale przed siebie. Nie wycofuj się jeśli dojdziesz do wniosku, że Ci nie wychodzi, ale daj sobie czas i naucz się cierpliwości. Jej potrzebujemy najbardziej. We wszystkim.
Nie bój się zmian, bo w pewnym momencie życia są one niezbędne. Nie muszą być spektakularne, wystarczy, że dojrzejesz do tego, aby coś zmienić w sobie, w życiu, w najbliższym otoczeniu. Nie w innych, tak jak często byśmy chcieli, dyktując własny scenariusz tym, których moglibyśmy zaakceptować, ale na własnych warunkach. Dobre zmiany zawsze zaczyna się od siebie, pamiętając jednak, że nawet jeśli jest to stąpanie po kruchym lodzie, małe i ostrożne kroki w przód zawsze doprowadzą nas do celu. Do spełnionych pragnień, które czekają na nas po drugiej stronie dopiero rozpoczynającego się roku.
Życzę Ci, abyś nie bała i nie bał się dobrych zmian, podejmowanych od nowa, i aby każda z nich pomogła Ci dojść do celu, który wraz z początkiem tego Dobrego Roku, sobie wyznaczyłeś.
fot. Marcin Piotr Oleksa
Na razie boję się zmiany. Mam niedużo lat i jestem jeszcze singielką. Bardzo przeraża mnie przyszłe macierzyństwo. W chwili obecnej pracuje i jestem zadowolona w tej sytuacji. Mieszkam z rodzicami i oszczędzam. Dziękuję Wam rodzice za to.