Ojciec Alojzy chrząknął, popatrzył w stronę krzyża i zaczął:
– Pan Jezus zostawił nam jedno przykazanie, które ma podwójny charakter. To przykazanie miłości, a mówiąc ściślej: przykazanie miłości Boga i przykazanie miłości bliźniego. Pierwsze domaga się drugiego, drugie bez pierwszego nie może istnieć!
– Jedno przykazanie w miejsce Dekalogu, nie wspominając o 613 nakazach Prawa, którymi zajmowali się Żydzi, to naprawdę superkompresja! – skomentował klasowy lizus, który w dodatku był też ministrantem.
– Mimo że jedno, to jednak dostarcza nam wielu kłopotów – jęknął Alojzy i znowu spojrzał w stronę krzyża. – Często bowiem człowiek wypełnia tylko połowicznie ten wielki nakaz miłości. Albo miłuje Boga, zapominając o bliźnich, albo też miłuje bliźniego, niespecjalnie pamiętając o Panu Bogu.
– Tymczasem trzeba to czynić i tamtego nie zaniedbywać – wtrąciła Patrycja Ptak, które od czasu do czasu poczytywała Ewangelię.
– Właśnie tak, rozanielił się Ojciec Alojzy. – To czyń, ale tamtego nie zaniedbuj! Dlatego pamiętajcie, Bardzo Kochana Młodzieży: nie wolno rozdzielać tych dwóch przykazań, aby nie popaść w schizofrenię, jak dzieje się z tymi, którzy w kościele modlą się do Boga, ale poza kościołem zabiegają tylko o względy ludzkie.
Młodzi posmutnieli.
– Może być jeszcze gorzej, jeżeli doprowadzimy do scalenia przykazania miłości Boga i przykazania miłości człowieka. Taka fuzja doprowadzi do panteizmu, w którym Bóg i człowiek stają się kimś jednym; a stąd już krótka droga, aby nawet największą zbrodnię usprawiedliwiać „wolą Bożą”.
Młodzi posmutnieli po raz wtóry. Pomyśleli z lękiem: „Jak tu się uchronić przed złowrogim cieniem schizofrenicznego panteizmu? I przed bezbożnictwem!”
– Myślicie zapewne – Ojciec Alojzy patrzył uważnie na młodych – w jaki sposób uchronić się przed tymi niebezpieczeństwami? Otóż to bardzo proste. Trzeba słuchać Świętych – oni potrafili. I jeszcze czytać Biblię: prawą stronę i lewą, lewą i prawą. Nie tylko jedną, ale jedną po drugiej. Tak ma być w naszym chrześcijańskim życiu: przykazanie miłości do Boga i do człowieka. Jedno i drugie konieczne do zbawienia! Lewa noga i prawa. I znowu lewa. I znowu prawa. Tylko tak dojdziemy do celu, czyli do nieba. Chyba, że ktoś lubi sobie poskakać na jednej nodze.
Młodzi posmutnieli po raz trzeci. Nawet klasowy lizus był wyraźnie przybity:
– Z tego wniosek, że tylko zakonnicy zostaną zbawieni. Tylko w zakonach człowiek może wiernie wypełnić przykazanie miłości, bo tam ciągle się modlą i myślą o Bogu.
– Otóż nie! Właśnie w zakonach to mają najgorzej – Ojciec Alojzy podjął utracony wątek – ponieważ w zakonach są chóry. To znaczy śpiewają psalmy i pieśni na zmianę. A – B, A – B… ciągle tak samo!
[tu Alojzy urwał, ale po chwili ożywił się, jakby coś wpadło mu do głowy]
– Ale i z tym Pan Bóg da sobie radę.
– Przecież Pan Bóg jest wszechmogący, rzuciła Patrycja Ptak.
– I jeszcze miłosierny, dopowiedziała jakaś Zacna Matrona, która otwierała usta raz na trzysta lat.
Na tym skończyło się Alojzowe nauczanie, wszyscy wybiegli na zewnątrz, bo upał był okropny. A zatem nie zdążył Ojciec Alojzy z pointą, w której miał zaprezentować futurystyczne story: „W roku 2023 Ogólnoświatowe Zgromadzenie Zakonów posyła list do Nieba. Z pieczęcią Ks. Prof. Zdzisława J. Kijasa, który ma dojścia na samej górze (pracuje wszak w Kongregacji ds. Świętych). Wszystkie zakony skierowały do Boga proste pytanie: „Jak mamy się zbawić, skoro śpiewamy z podziałem na chóry?” A ponieważ nie ma głupich pytań, głupie mogą być tylko odpowiedzi, więc…
po miesiącu nadeszła mądra odpowiedź:
– Drogie Siostry, Kochani Bracia, nie turbujcie się, przecież te Wasze chóry to są… chóry anielskie!
Pod pismem widnieje podpis Szymona Rybaka”. Tego, którego Pan Jezus nad Jeziorem Genezaret zapytał:
– Szymonie, czy Ty Mnie miłujesz?
– Panie Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham!
Leave a Reply