Wiara

Okulary z filtrem dobra

Spotykam wielu ludzi, a nawet mam takich osobników w najbliższej rodzinie, którzy są duchowymi i psychicznymi daltonistami z amnezją.
Ciężko mi się rozmawia. Próbujesz rozdmuchać chmury, żeby choć odrobinę przejaśniało, albo chociaż maleńki promyk słońca wpadł przez dziurkę od klucza. Jakiś minipozytyw. Przekonać takiego, że dobro istnieje i napotyka je także on na swojej drodze.
A tu nie.
Mgła, mgła, a jak za mało mgły to zalepić dziurkę od klucza i wykręcić żarówkę.
Tysiące wykrętów. Wszystko po to, żeby udowodnić, że oto on jestem najbardziej poszkodowany z całej rodziny, miasta, kraju, planety…kosmosu?

„Wszystko źle, los się na mnie uwziął. Nie chce mi się żyć. Same kłody pod nogi, nic mi się nie udaje…” I tak dalej, i tak dalej…. Okulary z filtrem pesymisty.

Widzisz świat z ciemnych barwach? Widzisz tylko same niepowodzenia?
To nie znaczy, że spotykają cię TYLKO niepowodzenia i tak właśnie będzie do końca świata.
Życie chrześcijanina toczy się między dwiema górami. Górą Tabor i górą Kalwarią.

Góra Tabor jest miejscem, gdzie apostołowie zapominają o całym świecie. Są szczęśliwi, pragną rozbić namioty i pozostać tam na zawsze. Jezus pokazał im tam swoje bóstwo, potęgę, realne Niebo. Pragnął nasycić ich duchowo, naładować akumulatory przed zbliżającym się strasznym doświadczeniem krzyża. Chciał, by potrafili pójść razem z Nim na Kalwarię. Niestety nie udało się. Rozpierzchli się wszyscy poza Janem.

Bóg daje nam w naszym życiu góry Tabor właśnie po to, byśmy poczuli się szczęśliwi, byśmy napełniali się tym szczęściem po brzegi!
Nie trać czasu na oglądanie się wstecz, roztrząsanie tylko tego, co cię złego w życiu spotkało. Nie trać czasu na przepowiadanie, jak Wernyhora, że za chwilę spotka cię nieszczęście. Niektórzy boją się cieszyć, bo ściągną na siebie zły los mówiąc: za dobrze mi jest, zaraz coś się złego stanie. Chore.

Jest ci teraz dobrze? Ładuj akumulator, rób zdjęcia, spotykaj się z ludźmi, tańcz, śpiewaj, ciesz się, nabieraj mocy życiowej, duchowej, kumuluj, jak misiek sadło przed zbliżającą się zimą. Wykorzystaj ten czas aktywnie.
Trwaj w swoim szczęściu świadomie i dziękuj za nie.

Zrób to koniecznie, by czerpać z tej mocy wtedy, gdy nadciągnie ciemność w twoim życiu.

Bo, gdy nadejdzie krzyż, będziesz mógł karmić się łaską, wracać myślami do twojej góry Tabor i pamiętać, że góra Kalwaria nie będzie trwać wiecznie. Pamięć o górze Tabor pozwala wytrwać przy Krzyżu Jezusa wraz z własnym krzyżem. Na Kalwarii, choć czasem pobyt tam trochę się przedłuża, trzeba tylko wytrzymać, czuwać i być wiernym. Na Kalwarii nikt od ciebie nie wymaga niczego prócz duchowego wytrwania w tej biedzie, która przyszła. Nie uciekaj jak uczniowie Jezusa, nie zapieraj się swojej wiary jak Piotr.

Co można zrobić z cierpieniem? Przetrzymać, omodlić, być jak Maryja i Jan pod krzyżem Jezusa. Nie musisz wszystkiego rozumieć, nie musisz zgłębiać tajemnicy własnego cierpienia i pluć jadem, czy żalem do Boga, że się uwziął. Najgorszą rzeczą jest rozpacz.

Gdy wdepniesz w bagno, co robisz? Czekasz nieruchomo, żeby ktoś cię wyciągnął. Jak w bagnie zaczniesz się rozpaczliwie ruszać, zapadasz się i grzęźniesz bardziej. Najlepsze, co da się zrobić, to nieruchomo przytulić się do Jezusa, a on cię wydźwignie i obsypie łaskami za wytrwanie przy Nim.

Życie Jezusa przeszło przez krzyż. Jeśli deklarujemy się być Jego uczniami, to nie ma innej drogi, niż MĘŻNIE znosić swoją tymczasową biedę w łączności z Nim. Uprzedził nas o tym lojalnie.

Ateiści także z powodu niedoskonałości swego życia, świata i ułomności materii narażeni są tak, jak każde stworzenie, na cierpienie. Chrześcijanie jednak mają świadomość  nagrody Nieba za wytrwanie w życiu doczesnym w wierności Jezusowi. Oni, co najwyżej rozpaczają i cierpią bezcelowo. 🙁

Wracając do okularów. Nakładaj, w chwilach zwątpienia, na oczy okulary z filtrem dobra. Przypominaj sobie „wczasy na Górze Tabor”. Niech ogrzewają serce nadzieją. Wrócisz tam. Niebawem.
Jeśli ciągle chodzisz w okularach z filtrem niepowodzenia, postrzegasz zło dokoła, nawet wtedy, gdy się dawno skończyło i obecnie wróciłeś na Tabor, choć nawet się nie zorientowałeś. Mówię ci, idź do Boskiego Okulisty i zmień okulary! 🙂

 

Photo on Foter.com

O autorze

Krystyna Łobos

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia filolog i piarowiec. Rzecznik Orszaku Trzech Króli w Rzeszowie. Perfekcjonistka na odwyku. Woli pisać niż mówić. Lubi włóczyć się po górach, słuchać ludzi, czytać powieści fantasy oraz dobre komiksy. Uwielbia rodzinne seanse filmowe i długie rozmowy z mężem.
Na Facebooku prowadzi stronę Siemamama

Leave a Reply

%d bloggers like this: