W uroczystość Niepokalanego Poczęcia, 8 grudnia, uczestniczyłem w akcie ustanowienia Bazyliki Mniejszej pod wezwaniem Macierzyństwa NMP w miejscowości Ulhatu. Chociaż dekret ustanawiający został wydany 30 listopada 2004 r., to jednak z różnych przyczyn do jego uroczystej realizacji trzeba było czekać aż 12 lat. Miejscowość Ulhatu znajduje się w Archidiecezji Ranći, której stolica Ranći jest również stolicą stanu Jharkhand. Czyli: środkowo-wschodnie Indie, region zamieszkały przez grupę ludności nazywaną Adivasi, przedstawicieli różnych plemion rdzennych mieszkańców Indii. Jeszcze do nie dawna prowadzili oni prosty i tradycyjny tryb życia w małych skupiskach, pośród lasów, trudniąc się głównie myślistwem, uprawą ziemi i rzemiosłem, przy czym nie posługiwali się pieniędzmi. Jednak trudno się ukryć przed globalizacją, docierającą do najskrytszych, wydawałoby się, miejsc ziemi. Jeszcze do tej pory około połowa z nich wyznaje Sarnaism lub Sarna, czyli religię świętych lasów, będącą religią rdzennych mieszkańców tego regionu, opierającą się na kulcie sił natury. Chociaż duża ich część żyje już w dużych miastach, to nadal pieczołowicie konserwują plemienny folklor.
Uroczystościom w Ulhatu przewodniczył ordynariusz Archidiecezji Ranći, kard. Telesphore Placidus Toppo. Na to wielkie święto przybyli również biskupi z sąsiednich diecezji, których w sumie było 14, ponad stu księży i wiele sióstr zakonnych, oraz około ośmiu tysięcy wiernych. Co było liczbą dość dużą, zważywszy, że był to dzień roboczy w Indiach, a konkretnie czwartek. Pośród zgromadzonych w szczególny sposób wyróżniali się uczniowie szkół katolickich w swoich jednakowych uniformach, choć noszenie mundurków nie jest cechą charakterystyczną tylko dla szkolnictwa katolickiego, bowiem w Indiach każda szkoła publiczna czy prywatna ma swój odrębny strój.
Przy wjeździe na teren sanktuarium kardynał Toppo został przywitany w sposób tradycyjny przez wiernych, czyli przez uroczyste obmycie rąk. Jest to zwyczaj praktykowany przez wszystkie plemiona: na przywitanie gościowi umywa się uroczyście ręce. Punktualnie o godzinie 9 procesja z pobliskiego domu parafialnego udała się w stronę drzwi świątyni, przed którymi przybyli biskupi zostali przedstawieni wiernym i powitani. Po czym nastąpiło uroczyste przecięcie wstęgi i otwarcie drzwi bazyliki. Za kapłanami podążyli wierni, aby zająć miejsce bezpośrednio na posadzce. Podczas liturgii uroczyście odczytano po łacinie dekret przyznania kościołowi w Ulhatu tytułu bazyliki mniejszej, potem nastąpiły przepisane modlitwy. Po liturgii słowa nastąpiła uroczysta konsekracja ołtarza. Całość liturgii uświetniona była śpiewami opartymi na lokalnych melodiach, gdzie głównymi instrumentami były bębny i tamburyny, tak charakterystyczne dla kultury plemion Adivasi. Bardzo ciekawa była procesja z darami, które niosły tanecznym krokiem dziewczęta w różowych strojach. Całość Mszy świętej trwała trzy godziny.
Po części liturgicznej nastąpił tzw. moment kulturalny, czyli przedstawienia taneczne. Podczas wielkich uroczystości kościelnych czy cywilnych w Indiach zawsze ma miejsce bardziej lub mniej rozbudowany program taneczny. Bardzo rzadko występują pojedynczy tancerze, zazwyczaj jest to grupa, gdzie każdy tancerz wykonuje te same gesty, co pozostali, tak jak to widać na filmach z Bollywood. Czasem są to rzeczywiście dość skomplikowane układy choreograficzne. To specyficzne miejsce tańca w kulturze indyjskiej bierze się stąd, że tutejszy taniec wywodzi się z obrzędów religijnych. Początkowo tańce miały miejsce wyłącznie w świątyniach, gdzie były wykonywane przez specjalnie przygotowane do tego celu kapłanki-tancerki (zwane dewadasi). Celem tańca było uwolnienie duszy od świata materialnej ułudy i połączenie jej z boskością. Tak więc w powszechnej świadomości taniec to nie tylko rozrywka, ale przede wszystkim czynność sakralna; związany jest z mitologią hinduską, którą często przedstawia się za pomocą bogactwa znaków i symboli. Nawet kiedy taniec ma być rozrywką, nie do końca może się uwolnić od tego mistycznego balastu i stara się zawsze coś wyrazić lub przekazać.
Obecnie wyróżnia się siedem rodzajów klasycznych tańców indyjskich. Są one w dużej mierze oparte na tematyce zaczerpniętej z hinduskiej mitologii i lokalnych legend. Za najstarszy uważany jest taniec Odissi, liczący około 5 tys. lat, a najmłodszy to Kathakali, liczący około 300 lat. W programie kulturalnym po Mszy świętej wystąpiło pięć grup tanecznych, reprezentujących pięć największych plemion mieszkających na terenie archidiecezji. Zaskoczyła mnie różnorodność ich dekoracji i muzyki, chociaż elementem najczęściej występującym były wspomniane bębny i tambury. Niektóre grupy zadziwiały fantazyjnymi strojami, ozdobionymi pawimi piórami. Oczywiście każda grupa śpiewała w swoim języku, którego nie rozumiałem. Jednak kard. Toppo życzliwie wyjaśnił, że śpiewają o misjonarzach, którzy byli jak światło wysłane przez Boga, aby oświetlić ich przodków, którzy to światło przyjęli. Ewangelia przyniosła im prawdziwe światło prawdy i odtąd kroczą w świetle. A misjonarze jak światło powrócili do Boga.
Sama Bazylika w Ulhatu ma formę rotundy, w jej górnej części zostały umieszczone witraże, w bardzo żywych kolorach, przedstawiające ważniejsze sceny z obu Testamentów. Początki kościoła sięgają 1903 r., kiedy w odległej wiosce Kawali została otwarta szkoła podstawowa pod opieką katechety. Wioskowa kaplica została zbudowana w Kawali w 1907 r., a później przeniesiona została do Bhuthataur w 1948 r. Stąd ksiądz dojeżdżał także do Ulhatu. W 1952 r., ks. Defrijn założył podwaliny pod kościół i budynek szkoły w Ulhatu, sam mieszkając w chacie. Kościół został oficjalnie konsekrowany w roku 1953. Wkrótce pielgrzymi zaczęli przybywać na Ulhatu, oddając cześć kopii figury Matki Bożej karmiącej Boże Dziecię z belgijskiego sanktuarium z Halle. Z tą figurą jest związanych wiele legend. Dwie z nich dotyczą apostoła tego regionu, belgijskiego jezuity o. Constant Lievens SJ. W swojej młodości w Belgii, jako młody jeszcze student, odbył pielgrzymkę do Halle i tam otrzymał potwierdzenie swojego misyjnego powołania. Inna opowieść znowu głosi, że jako młodzieniec był ciężko chory i został cudownie uzdrowiony właśnie w sanktuarium w Halle. Miał wtedy złożyć ślub, że wybuduje kościół ku czci Matki Bożej z Halle. To pragnienie zostało zrealizowane dopiero po jego śmierci.
Oczywiście, i w Ranći nie obyło się bez polskiego wątku. Otóż po Mszy świętej spotkałem rektora Seminarium Neokatechumenalnego „Redemptoris Mater”, mieszczącego się właśnie w Ranći, który przedstawił mi z dumą trzech kleryków Polaków, dwóch z Polski, trzeciego z USA, którzy dopiero co przybyli do Ranći. Dla nas wszystkich była to bardzo radosna niespodzianka. Później dołączyła jeszcze grupka miejscowej młodzieży, która w tym roku uczestniczyła w Światowych Dniach Młodzieży w Polsce. Wszyscy z entuzjazmem opowiadali o naszej pięknej Ojczyźnie i o duchowych przeżyciach, jakie stały się ich udziałem podczas tego spotkania. A jednak, wbrew temu, co opowiadają niektórzy nad Wisłą, Polska może zaoferować światu coś, co ten świat zachwyca. Nawet w odległych Indiach!
Leave a Reply